Yonelle H2O Infusion Eye Hydro-Cream Krem pod oczy

Krem ten stosowałam już jakichś czas temu, dostałam go w gratisie przy kupnie kremu do twarzy. Według producenta krem przeznaczony jest pod oczy i na powieki, do skóry dojrzałej 40+. Ma zapewnić natychmiastowe uczucie liftingu oraz komfort głębokiego nasycenia skóry wilgocią. Krem ma za zadanie ujędrnić skórę, zredukować zmarszczki mimiczne, dzięki zawartości biotechnologicznej kofeiny i polifenoli zmniejsza problemy z powstawaniem „worków” i cieni pod oczami. W składzie kremu znajdziemy między innymi technologię zwaną Nanodyskami, które zwiększają wnikanie substancji aktywnych do skóry a także 6 form kwasu hialuronowego, stymulujące heterozydy, kofeinę, zieloną herbatę, wyciąg z granatu oraz czynnik nawilżający. Produkt znajduje się w białym, podłużnym kartoniku na którym znajdziemy niezbędne informacje na jego temat. W środku kartonika znajduje się krem, zapakowany jest on dodatkowo w elegancki, biały woreczek z logo marki przewiązany materiałową wstążeczką. Opakowanie kremu to plastikowy, podłużny pojemnik w stonowanym odcieniu biało niebieskim. Krem prezentuje się bardzo elegancko, niewątpliwie uroku dodaje mu mała przezroczysta plastikowa kokardka umieszczona na szczycie. Produkt posiada dozownik w postaci pompki, która działa sprawnie, nie zacina się. Pojemności kremu to 15 ml, mimo to jest to bardzo wydajny produkt, od chwili otwarcia mamy 6 miesięcy na jego zużycie. Konsystencja kremu jest średnio gęsta i żelowa. Zapach jest bardzo subtelny i wyczuwalny jedynie przy aplikacji. Krem stosowałam na dzień, 2-3 pompki wklepywałam pod oczy i na powieki, dzięki żelowej konsystencji produkt łatwo się rozprowadza i bardzo szybko wchłania nie zostawiając lepkiej warstwy. Krem daje uczucie nawilżenia jedynie powierzchownie, w ciągu dnia miałam wrażenie że zamiast nawilżać skórę pod oczami bardziej ją wysuszał. Podczas stosowania nie zauważyłam by krem wpłynął w jakikolwiek sposób na nawilżenie mojej skóry pod oczami czy poprawił znacząco jej kondycję , nie zauważyłam także żadnego ujędrnienia czy poprawy elastyczności skóry, nie wspomnę o zredukowaniu zmarszczek. Zużyłam go jako serum pod oczy w połączeniu z innym kremem gdyż szkoda mi było go wyrzucić. Co do plusów krem nie podrażnia wrażliwej skóry wokół oczu, nie szczypie i nie powodował u mnie łzawienia ( jako alergiczce często mi się to zdarza). Według mnie krem nie spełnia ani jednej obietnicy producenta, może sprawdzi się bardziej przy mniej wymagających skórach pod oczami u kobiet 20+. Cieszę się iż mogłam go przetestować ale raczej nie sięgnę po niego ponownie.

Yonelle, H2O Infusion Krem pod oczy otrzymałam jako dodatek do zakupów innego kremu tej marki. Stosowałam go zgodnie z zaleceniami producenta. Pozostawia bezbarwny film, który po chwili się wchłania. Lekko napina i nawilża cienką skórę pod oczami. Jest bardzo wydajny i bezzapachowy. Jednak rewelacji tu nie ma, a cena jest dość wysoka.

Preparat to żel-krem - za gęsty na krem, za rzadki na żel. Dobrze się rozprowadza, doskonale nawadnia moją suchą i cienką skórę pod oczami, która przez wiele godzin pozostaje ukojona i nie tłusta, nie lepiąca, nie napięta. Sińców nie likwiduje (mam wielkie), ale wygładza drobne załamania skóry 35+. Gdyby nie ta cena... Testowałam próbkę (1ml) otrzymaną w Douglasie, wystarczyła na kilka razy.

Ten krem to ogromne rozczarowanie. Gdybym wiedziała, że krem to żel, nigdy bym go nie kupiła. Krem kupiłam za 150 zł, kwota niemała. Natomiast absolutnie nie jest wart tych pieniędzy. Myślę, że Ziaja albo żel flosleku nie poradziłby sobie gorzej z pielęgnacją okolic oczu. Krem (?) jest adresowany dla kobiet 40+. Bardzo śmieszne. Ja jestem w grupie 30+ i daleko mu do zaspokojenia potrzeb mojej skóry. Żel lekko nawilża, nie daje ukojenia, nie wygładza linii mimicznych, w ciągu dnia wręcz je pogłębia. Po godzinie skóra jest sucha i szorstka. W życiu nie miałam takich zmarszczek :( Ostatnio używałam kiehls avocado i time zone EL, ale też i tańszych. Natomiast czuję się jakbym się przesiadła z mercedesa na malucha. Żałuję każdej wydanej złotówki. Zużyję jako krem pod krem, bo szkoda wyrzucić. Zdecydowanie odradzam.