Bardzo dobra alternatywa dla klasycznych peelingów.
Kupiłam te płatki z ciekawości i z pewną nadzieją, że zastąpią mi klasyczne peelingi. Jakiś czas temu wykończyłam te, które miałam i do tej pory nie zaopatrzyłam się w nowy. Teraz już nie muszę, bo ten produkt w stu procentach spełnia moje oczekiwania.
Mam cerę tłustą, ale wrażliwą, z rozszerzonymi porami na policzkach i nosie. W wiadomej fazie księżyca coś mi wyskoczy, ale poza tym pożegnałam się już z trądzikiem i moja cera jest w dobrym stanie (za wyjątkiem przebarwień i pojedynczych blizn potrądzikowych, ale tego nie pozbędzie się żaden drogeryjny kosmetyk).
Generalnie lubię stosować peelingi, ale bardziej są mi one przydatne latem. Zimą boję się większego tarcia ze względu na to, że moja cera jest wówczas w nieco gorszej kondycji i jest bardziej podatna na podrażnienia.
Niemniej jednak ścieranie naskórka jest ważnym elementem pielęgnacji, dlatego też zdecydowałam się na zakup tych płatków.
Płatki są szerokie, w opakowaniu mamy ich 35 sztuk. Używam dwóch tygodniowo, więc łatwo policzyć, że opakowanie wystarczy mi na ok. cztery miesiące.
Strona peelingująca jest wyłożona niebieskimi drobinkami. Druga strona jest czysta.
Zazwyczaj używam płatka po demakijażu cery, czyli po płynie micelarnym i umyciu buzi żelem. Nasączam go porządnie tonikiem i przecieram nim buzię. Nie jest to nieprzyjemne, tarcie jest dobre, ale nie jest to oczywiście mocny zdzierak. Możemy kontrolować poziom tarcia poprzez lżejsze lub mocniejsze dociskanie płatka do skóry. Dwa razy użyłam go po zmyciu makijażu płynem micelarnym, wówczas nakładałam na niego żel do mycia buzi. Jest to wersja mocniej oczyszczająca, bo siłą rzeczy trzeba bardziej się przyłożyć, by dokładnie zmyć resztki makijażu. Można również nasączyć go wodą.
Płatki (łapię się na tym, by nie napisać po prostu peeling) bardzo dobrze oczyszczają buzię. Po ich zastosowaniu cera aż promienieje czystością (chyba znacie to uczucie, jak po zastosowaniu mocno oczyszczającej maski). Pory są zwężone, buzia rozjaśniona. Jest lekko zaczerwieniona, ale to od samego tarcia, po chwili wraca do swego koloru. Jest miękka i gładka w dotyku, wyraźnie czuć różnicę.
Płatki nie podrażniają cery, po ich użyciu nic mi nie wyskakuje. Są porządnie wykonane, dość grube. Podczas użytkowania nie rozwarstwiają się. Należy pamiętać, by nie pocierać nimi wyprysków. Można je przez przypadek rozdrapać i przenieść zanieczyszczenia na inne partie twarzy. Peelingujące płatki to o tyle dobre rozwiązanie, że mamy nad tym pełną kontrolę. Jeśli przykładowo macie wypryski na brodzie, wystarczy ją ominąć.
Po ich użyciu na buzi zostają pojedyncze drobinki peelingujące. Nie ma z tym problemu jeśli nasączymy je żelem, bo i tak po chwili wszystko spłukujemy. Jeśli zaś nasączacie je tonikiem proponuję lekko przemyć skórę samą wodą, by się ich pozbyć. Można również zmyć je mokrym wacikiem. Dla niektórych może to okazać się irytujące, mi kompletnie nie przeszkadza.
Podsumowując, jest to naprawdę godny polecenia produkt za śmieszne pieniądze. Może okazać się wybawieniem dla pielęgnacyjnych leniuchów, które nie przepadają za robieniem peelingu twarzy (tak jak ja nie lubię malować paznokci u stóp, sama nie wiem czemu). Idealny do zabrania w podróż. Stanowi alternatywę dla, kolokwialnie rzecz ujmując, babrania się w peelingujących papkach.
- Trwałość / wykonanie
- Zgodność z opisem producenta
- Stosunek jakości do ceny
- Design produktu