Huda Beauty Liquid Matte Lipstick Matowa szminka do ust

Produkt zakupiony w Sephora, ma słodki zapach dobrą konsystencję świetną pigmentację krycie pomadka jest bezproblemowa w aplikacji szybko zastyga nadają piękny kolor o matowym wykończeniu super trwałości, posiadam odcień Sweet Talker jasny róż w chłodnej tonacji

Jesteś zszokowana tak kiepskimi opiniami na jej temat , może ja mam jakaś nowa zmieniona formule ? Moja pomadka 8/2023 jest genialna. Nie jestem zwolennikiem matowych pomadek , pomadek w ogóle ! Wole błyszczyki albo konturówki które u mnie robią za pomadki. Jie lubie tłustego filmu na ustach ale lubie długotrwałość . Tutaj dostałam wszystko co zwykle szukam w tego typu produktach . Fajne opakowanie z fajnym precyzyjnym aplikatorem. Bardzo komfortowa pomadka która u mnie trzyma się dobre kilka godzin a jak schodzi to tak ze wciąż widoczny jest kontur , wyglada to barfO ładnie i elegancko. Najważniejszy jest jednak komfort jaki daje ten produkt na ustach . Nie czuje jej w ogóle ! Noc a nic, nie skleja ,nie maze się , nie wysusza ust! Dla mnie to geniusz wśród matowych pomadek . Jeden malutki minus za brak jasnych kolorów , wszystkie są dosyć ciemne . Mam kolor perfectionist i wyglada dość ciemno na moich ustach ale kolor to możemy sobie już sami wybrac wiec to jej jwst problem Ja bardO polecam

Dostałam pomadkę jako prezent. Ta pomadka chodziła za mną już jakiś czas. Huda... Oj był szał na nią jak i pozostałe produkty Huda swojego czasu. Wybrałam kolor Trophy Wodę, który bardzo mi się spodobał a takiego w mojej kosmetyczce jeszcze nie było. Po otworzeniu pomadki myślę sobie... Ojej miał być mat a tu się świeci.... Jednak jej świecenie jest tylko przez moment. No dobra, sprawdzam dalej.... I tu już pierwsze rozczarowanie... Brudzi kubek, niestety pomadka się odbija. Następny punk programu, trwałość. Tu kolejny zawód. Niestety u mnie na ustach została zjedzona i wypita z posiłkami. Na całe szczęście pomadka zjada się równo. Natomiast jak dla mnie osobiście są to dwa minusy, które niestety wykluczają ponowny zakup. Szukałam czegoś trwałego a otrzymałam piękny ale nie trwały i brudzący produkt. Szkoda.

Szminkę otrzymałam w prezencie urodzinowym. Na pierwszy rzut oka wydaje się całkiem ok. Posiada dobrą pigmentację. W miarę szybko zasycha, ale niestety potem miałam wrażenie schych, spiętych ust oraz delikatnie sklejonych. Utrzymuje się na ustach 1-2h, co nie jest jakimś super wynikiem, patrząc na cenę szminki. Ma dość ładny zapach oraz wykonanie opakowania.

Od dłuższego czasu miałam ochotę wypróbować tą pomadke, ciągle to odwlekałam ze względu na cenę, ale w końcu ciekawość była silniejsza od rozumu???? Wybrałam kolor wifey, ładny nudziak podoba mi się. Aplikator precyzyjny, łatwo się nakłada na usta , dobra pigmentacja. Co do trwałości to wiadomo tłustego jedzenia nie przetrwa,ale pozatym to jest bardzo wporzadku. Jak nic nie jem to jest bardzo trwała. Jednak za tą cenę możemy kupić kilka pomadek również dobrej trwałości np golden rose. Napewno nie kupię ponownie, choć dobrze jest się przekonać na sobie.

Dawno nie byłam tak rozczarowana drogim produktem do ust... Już na wstępie aplikator porażka - kopytko nabiera za dużo produktu i po prostu nałożona pomadka wylewa się poza kontur ust, próbowałam przecierać aplikator, ale wraz nałożona wyglądała nieestetycznie. Nakładając ją bez lusterka to już w ogóle można narobić sobie nią krzywdy. Po drugie. Długo schnie nawet przy cienkiej warstwie i masakrycznie przesusza usta - podkreśla fakturę ust, zmarszczki których w rzeczywistości nie ma. Po zmyciu tej pomadki moje usta są jak suchary. O dziwo zmywa się całkiem łatwo. Trwały mat?! Też mi coś. Niby wyschnięta nie odbija się na skórze całując sobie dłoń, ale już na kubku to pozostawia ślad. Jedząc coś nawet suchego ani trochę tłustego to ona się zjada. Przynajmniej w miarę jednolicie, bez żadnych dziur, ale po dołożeniu wygląda słabo, lepiej już zmyć całość i nałożyć od nowa. Pachnie delikatnie kokosem.

Moje doswiadczenie z plynnymi pomadkami ogranicza sie do marek KVD, Mac, Kylie, NYX i Jeffree Star cosmetics. Uzywam glownie odcieni Nude typu Ludwig i Bow & Arrow dla KVD, Maliboo dla Kylie, Burnt Spice od Mac, Mannequin i Celebrity Skin od Jeffree Star i od Hudy zakupilam Wifey. Mam sposob dla wszystkich plynnych pomadek odnosnie aplikacji tzn, obetrzec dokladnie strone aplikatora ktora bedziemy malowac usta, z nadmiaru produktu przed nalozeniem. Pomaga mi to w osiagnieciu prawdziwego odcienia i cienkiej napigmentowanej warstwy. Jest to sposob aplikacji ktory bardzo lubie poniewaz unikamy dzieki temu saturacji kolorem i oksydowania, powstawania skorupy ktora potem zaczyna sie kruszyc. Wifey od Hudy uwazam za najlepszy produkt z posrod tych z ktorymi mialam do czynienia. Kolor jest swietny, konsystencja bardzo plynna, przy dokladnym obtarciu aplikatora, pozwala na uzyskanie efektu pieknych ust - lubie to nazywac bezbolesnym botoksem poniewaz na prawde mozna swietnie wyprofilowac ksztalt ust i pigmentacja jest rownomierna, nie ma przeswietow nawet przy minimalnej ilosci produktu. Nakladajac sposobem ktory opisalam wyzej, produkt wysycha stosunkowo szybko. Huda najlepiej wytrzymuje probe czasu do 8 godzin bez poprawiania. Rowniez pigmentacja jest o wiele bardziej odporna na scieranie sie w przypadku mowienia niz przy KVD czy JSC. Cena we Francji to 24€ ale jakosc jest jak najbardziej warta. Przy KVD za 19€ wole dolozyc 5 € i kupic swietnej jakosci pomadke od Hudy. Mam kilka kolorow na oku typu Venus oraz Flirt. Ogolnie jestem bardzo zadowolona i polecam serdecznie.

Na temat pomadki słyszałam wiele opinii o trwałości więc postanowiłam ją zakupić. Niestety co do trwałości się rozczarowałam. Dopóki nic się nie je, pomadka się utrzymuje na ustach kiedy coś zjemy czas pryska. Pomadka jest wydajna. Pomadka ma fajną konsystencję, na ustach czuć lekkość i ma dobre pokrycie. Noszona cały dzień na ustach bryluje się. Ogólnie pomadka nie jest najgorsza ale nie tego szukam o więcej jej nie kupię bo jest za droga i w mojej ocenie nie jest warta swojej ceny.

Jak na szminkę za tyle monet to naprawdę słabo. Jeśli chodzi o wytrzymałość to ma całkiem dobra, ładnie się zjada ALE jak dla mnie tak samo trwała jest liquid matte z golden rose za to 100 zł tańsza. Ponadto największym minusem tej pomadki jest to ze zmienia kolor - z pięknej czerwieni ciemnieje do jakiegoś mrocznego bordo. No zdecydowanie nie.

Matowa pomadka u mnie w kolorze trophy wife wypadła bardzo dobrze choć trzeba z nią uważać. Pomadka ma dosyć rzadka konsystencję co może utrudniać idealne rozłożenie koloru na ustach. Należy jednak pamiętać że jedna warstwa na ustach w zupełności wystarczy (produkt mocno napigmentowany) więcej warstw równa się skorupa na ustach. Produkt po zaschnięciu jest nie do ruszenia tak bardzo szminka jest trwała (ciężko ją domyc ) Przy aplikacji towarzyszy nam śliczny zapach. Minusem jest fakt że szminka wysusza usta ale poza tym jest prawie idealna :D

Produkt mam w wersji mini, kupiłam go w zestawie świątecznym z paletą, który kosztował tyle co sama paleta, więc bardzo cieszę się, że nie wydałam pieniędzy na tę pomadkę. Posiadam odcień crush i kompletnie mi nie odpowiada. Pomadka po nałożeniu baaaardzo długo zasycha, przez co muszę trzymać długo usta w uśmiechu, żeby nie podchodziła mi w załamania/zmarszczki na ustach. Niestety nawet po zaschnięciu się w nich zbiera. Dodatkowo nie rozprowadza się ona równomiernie i ciężko uzyskać jednolity kolor. Lepiej się rozprowadza po uprzednim nałożeniu balsamu do ust. Po zaschnięciu jest nieprzyjemna na ustach, trochę je ze sobą skleja. Usta wyglądają na niesamowicie suche, widać każde załamanie ust, wyglądają one wręcz na popękane. Miałam do tej pomadki kilka podejść, ale niestety zawsze kończyły się porażką. Słyszałam ze dużo zależy od odcienia, ale ja po tej już nie mam zamiaru próbować innych odcieni. Za taką cenę pomadka powinna być dobra, a mnie lepiej sprawdzały się matowe pomadki z eveline czy lovely. Nie polecam nikomu!

Pomadki w kilku kolorach dostałam w prezencie na urodziny. Ale ze mnie szczęściara :D Kolorystyka dla mnie jest bardzo ciekawa i ładna. Moim ulubionym kolorem jest Bombshell. Pomadki są w podłużnych matowych opakowaniach z wygodnym precyzyjnym aplikatorem. Aplikator jest na tyle wygodny, że można spokojnie obrysować usta bez konieczności używania konturówki. Pomadka jest bardzo mocno napigmentowana i spokojnie starczy 1 warstwa szminki, aby pokryć naturalną czerwień warg. Konsystencja jest idealna. Ani nie za kremowa ani za rzadka, przez co się dobrze aplikuje. Po czasie pomadka zastyga i robi się satynowa ale bez efektu przesuszenia warg. Trwałość pomadki jest mega (uwaga na tłuste jedzonko, które może ją rozpuścić). ja jestem w nich zakochana. te kolory, ta trwałość... aaaachhh

Pomadkę mam w odcieniu Bombshell. Kolor ten jest przepiękny, idealny na co dzień. W pełni wpisuje się w mój pomadkowy gust. Aplikator jest wygodny, dobrze się nim maluje usta nawet bez użycia konturówki. Sama pomadka jest dość rzadka. Filmiki na tik toku czy instagramie w pełni to obrazują. W rzeczywistości tak samo rozpływa się na ustach. Czy to dobrze? Kwestia gustu, mi jakoś za specjalnie to nie przeszkadza, ale też nie odbieram tego jako super zaletę. Produkt dość długo wysycha na ustach. Jak dla mnie - trochę za długo. Ładnie pachnie. Pomadka dobrze rozprowadza się na ustach, a kolor pięknie wygląda. Gdy już jednak zastygnie ohy i ahy znikają, ponieważ nawet na dobrze przygotowanych ustach - podkreśla załamania i wszelkie zmarszczki. Nie wygląda to zbyt fajnie. Dodatkowo - już po zastygnięciu pomadki usta zaczynają wyglądać sucho. Czy jest odczuwalna na ustach? Różnie to bywa nawet jeżeli za każdym razem aplikuje się ją w tej samej ilości. Czasami jest odczuwalna mocna suchość, czasami po prostu czuć, że coś się ma na ustach, a czasami jest nieco mniej odczuwalna. Mam wrażenie że nie zawsze zastyga do takiego samego efektu. Trwałość - po zjedzeniu czegokolwiek trzeba wykonać poprawki. Ogólnie to jest to pomadka o przepięknym odcieniu, bardzo mokrej wodnistej i długowysychającej formule, przyjemnym zapachu , przeciętnym komforcie noszenia oraz nieładnym efekcie wizualnym na ustach (wygląda sucho i wszystko podkreśla).

Szminka ma mocne krycie, jest długotrwała. Wystarczy jedna warstwa aby uzyskać super kolor. Nie ściera się zbyt szybko, nawet podczas jedzenia. To mój must have w kosmetyczce. Używam kolor Muse.

Huda Beauty jest właśnie tą marką, którą zdecydowałam, że w dniu ślubu chcę mieć na swoich ustać. Zdecydowałam się na kolor trendsetter i to był strzał w 10! Intensywność koloru jest niesamowita, wystarczy dosłownie jedno pociągnięcie i usta już są pomalowane. Trwałość jest prze-genialna! Przez całą uroczystość i wesele nie poprawiałam jej ani razu! Normalnie jadłam, piłam i się całowałam. Dopiero pod sam koniec wesela zauważyłam, że coś tam delikatnie zaczęło się zjadać. Ale było to na tyle dyskretne, że nie wyróżniało się to jakoś bardzo. I co ważne, przez cały ten czas kiedy ją nosiłam i po jej zmyciu nie był czuć żadnego dyskomfortu, nie czułam, żeby usta były nią zmęczone. Pomimo tego, że jest ona matowa nakłada się jak masełko i pięknie zastyga i już nie rusza się ani na milimetr z powierzchni ust. Teraz już rozumiem na czym polega jej fenomen i nabrałam ochoty na pozostałe kolory i mam nadzieję, że ich trwałość również będzie taka dobra. Oczywiście przytoczyłam ekstremalny przykład jak się spisała na weselu, dlatego mam do niej 100% zaufanie w przypadku takiego codziennego użytkowania.

Huda... moja ulubiona pomadka i idealne odcienie nude. Piekne opakowanie z piękną zawartością w środku. Super napigmentowna, długotrwała. Cena zawrotna ale mysle ze warto za taką jakość zapłacić. Produkt wydajny.

Kupilam 2 kolory w sephora. Cena zawrotna. Gdyby nie fakt ze to byl prezent to pewnie nie kupiłabym sama z siebie. Co do samego produktu, jest bardzo wydajny, wystaczy jedna warstwa, kolory sa mocno napigmentowane, szybko zastyga i nie wysusza ust. Dobrze sie nosi. Jestem zadowolona i na pewno bede polować na inne kolory. Fotki zrobione na szybko bez szczegółowego malowania i reszty makeupu bez filtrów w swietle dziennym

Posiadam kolory: Muse (jasny róż), Trophy Wife (mocniejszy róż), Cheerleader (zgaszony chłodny róż), Material Girl (pomiędzy różem, a fioletem) oraz Flirt (ciemny brąz). Wszystkie te pomadki dostałam od koleżanki w prezencie. Z początku nie byłam z nich zadowolona, bo nie umiałam z nimi pracować. Błąd, który popełniałam, polegał na tym, że nakładałam dla wzmocnienia efektu kilka warstw i na ustach robiła mi się obleśna skorupa. Potem zaczęłam nakładać 1 warstwę, a jeśli zależało mi na drugiej, to nakładałam ją mega szybko. I w ten sposób nie zastygała jak strup. Szminka przy jednej warstwie dobrze się nosi. Ma mocne krycie. Szybko zastyga na ustach. Kolory, które mam mi się podobją. Są twarzowe. Jednak jak każda matowa pomadka, szminki te wysuszają usta. Dosyć długo się utrzymują. Jednak, gdy coś zjem, to potem szminki nie ma. Mają bardzo wygodny aplikator. Ogólnie je lubię, ale nie podoba mi się w nich to, że trzeba uważać z ich dawkowaniem. Mają ładny zapach. Myślę, że jak na swoją jakość są trochę za drogie. Miło, że dostałam je w prezencie. Ale sama bym ich nie kupiła.