Zoeva Blanc Fusion, Eyeshadow Palette Paleta 10 cieni do powiek

Jedna z pierwszych paletek jaką miałam przyjemność używać. Maty są łatwe w pracy, dobrze się blendują, łączą, pigmentację można budować. Jeśli chodzi o błyski to nie jest to moja bajka, zbyt ciemne i zbyt żółte. Do dziś używam dolnego rzędu i bardzo dobrze mi się z nimi pracuje. W ciągu dnia, a czasami cienie miałam ponad 10h, nie zauważyłam, żeby robiły się plamy, czy po prostu "odlepiały się od powieki", może jest to też zasługa używania korektora/bazy pod cienie. Jeśli chodzi o opakowanie, kartonowe i proste. Brak lusterka może być minusem, ale ja zwykle ich nie używam, ale jego brak sprawia, że samo opakowanie jest lżejsze. Podsumowując, polecam tę paletę, bardzo dobrze się z nią pracuje, można nią wyczarować wiele makijaży, zarówno dziennych, jak i wieczorowych.

Jak na tak zachwalaną Zoeve, to słaba propozycja. Oczekiwałam duzo więcej po tej marce. Myślę, że w dużej mierze właśnie przez te oczekiwania tak słabo oceniam paletkę. Kupiłam ja za dużo wyższą cenę niż obecnie - cena nieadekwatna do jakości. Podoba mi się tylko ciemny brąz. Reszta cieni słabo napigmentowana, nie trzyma się długo na powiece. Zraziłam się do tej marki

Paleta zdecydowanie do makijażu codziennego bez żadnego WOW, ale można nią też wykonturować twarz i do tego nadaje się chyba lepiej niż do makijażu oczu. 1. Noble - przy jasnej karnacji nada się jako rozświetlacz, pełny drobinek, idealnie nadaje się też do kącików wewnętrznych oka daje efekt pięknej białej tafli 2. Single origin - naprawdę złoty, pełny drobinek chociaż mało napigmentowany, lepiej się go nakłada na mokro niż na sucho 3. Vision of gold - to jest po prostu swięcący żółty, ma mniej drobinek niż dwa poprzednie, ale jest dużo mocniej napigmentowany 4. Late bloomer - piękny mosiądz, mocno napigmentowany z dużą ilością złotych drobinek, jedyny cień z tej palety który robi WOW na powiece :) 5. sweetnes lingers - mam tą paletkę od 3 lat, a ten cień jest prawie nie używany nie jestem w stanie się do niego przekonać nie jest ani błyszczący, ani tym bardziej matowy w dodatku jest słabo napigmentowany 6. Travel insprired - dobry jako baza do osób o jasnej karnacji 7. Joy in a box - bez radości, dla mnie bez wyrazu chociaż dobrze napigmentowany na moich oczach ledwo go widać 8. Conched - można nim wykonturować buzię i ładnie się łączy z Late bloomerem, mocny mat, dobrze napigmentowany 9. Question of taste - idealny do konturowania noska! Napigmentowany, matowy po prostu dobry 10 Last bite - naprawdę łądnie wykańcza oko i dobrze się blenduje

Jest to paleta dla absolutnie początkujących dziewczyn lub dojrzałych kobiet, które nie lubią na codzień malować się zbyt mocno bądź ich makijaż składa się z kremu BB i tuszu do rzęs. Paleta ma bardzo bezpieczne cienie, przez co nie sposób zrobić sobie nią krzywdę. Pozwala ona pięknie zdefiniować oko i ewentualnie uzupełnić brwi, ponieważ kolorystyka brązów idealnie się do tego sprawdza. Piękne, estetyczne opakowanie sprawia,że jest to ozdoba każdej toaletki. Pigmentacja- jak w każdej z palet Zoevy jest bez zarzutu.

W zasadzie nigdy sama w sklepie bym jej nie wybrała, ale podobały mi się dwie inne palety cieni z Zoevy, a w niemieckim Douglasie była promocja na zestaw czterech palet w cenie 2, więc i tak było warto się na to skusić. Z tym, że nie można sobie było wybrać, tylko wszystkie zestawy zawierały 4 określone palety. Jeżeli chodzi o kolory, to większość mi się tu nie podoba. Świetny jest ten złoty perłowy brązowy. Inne używam czasem. Jeśli chodzi o metaliki z tej palety, to są dobrze napigmentowane, ładnie się błyszczą na powiece. Niestety lekko się osypują. Natomiast maty to tragedia. Jakby cienie z niższej półki cenowej. Ciężko się je rozciera, nie nadają się do blendowania. Trzeba nakładać ich całe mnóstwo, bo są bardzo słabo napigmentowane. I kolory na powiece wyglądają bardzo nijako i nietwarzowo. Jeśli chodzi o konsystencję to są trochę za suche. Jedynie metaliki są tu lekko masełkowe, ale też mogłyby być bardziej kremowe. Mimo wszystko cienie długo się utrzymują,nie blekną. Paletę na pewno będę miała na długo. Opakowanie bardzo mi się podoba. I przede wszystkim kupiłam akurat cienie marki Zoevy, a nie innej firmy, bo nie testuje na zwierzętach.

Wiele oczekuje od marki Zoeva, ponieważ jest producentem z wyższej półki. Niestety te cienie mnie rozczarowaly... Co prawda ma piękne kolory szczególnie złoty. Mają dobra pigmentację i nie osypują się. Ale mam spory problem z ich rozblendowaniem i trwałością.. zlewają się w jedno i zbierają w zmarszczkach na powiece.. niestety ale od palety w takiej cenie oczekuje duzu dużo więcej.

Jako, że jestem miłośniczką palet Zoeva nikogo nie powinno dziwić, że i ta znalazła się w mojej kolekcji. Jak dobrze pamiętam kupiłam ją za 21,90 euro. I muszę przyznać, że ta jest chyba najsłabsza z tych które posiadam. Serce mnie boli, że to musiałam napisać ale cóż, taka prawda. Kolorystyka cieni przyjemna. Taka na codzień. Chociaż wydaje mi się, że trochę zbyt podobna do siebie, mało różnorodna. Wręcz jakby 2 cienie były prawie identyczne. Pigmentacja jest jak w pozostałych paletach bardzo dobra! No może w tej ciut słabsza, ale naprawdę bardzo dobrze się nią pracuje. Cienie rewelacyjnie się blendują zarówno ze sobą jak i z cieniami innych palet. Nie osypują się na twarz, jedynie podczas nabierania na pędzel trochę się 'kruszą'. Trwałość jak w pozostałych paletach rewelacyjna. Nie znikają z powieki, nie rolują się. Jak zrobię rano makijaż to wiem, że nie zniknie, nie przemieści się nigdzie i, że mogę być pewna, że do końca dnia będzie w stanie idealnym. Polecam tą paletkę jako uzupełnienie innych bądź jakoś samą w sobie do zrobienia fajnego makijażu dziennego.

Bardzo długo na nią czekałam, jedna z pierwszych palet w mojej kolekcji. Bardzo ładne i lekkie opakowanie, cienie są dość spore. Jeżeli ktoś jest pedantem - no niestety, tu zaczynają się schody. Paleta bardzo szybko mimo systematycznej dbałości o produkt po prostu się brudzi. Okej, można powiedzieć że normalne, przecież to cienie, z tym że na jasnym materiale jest to bardzo widoczne i wygląda jak wiecznie "rozmazane", paleta po dwóch tygodniach użytkowania wyglądała jak inne, które mam dwóch latach. Nie da się tego doczyścić. Ponadto oczywiście pigmentacja, mimo że kolory są przepiękne - szczególnie złoty, to zależy to od wielu czynników. Cienie nałożone na oczy bez jakiejkolwiek bazy bardzo szybko znikają i zlewają się w jedno. Wymagają dość mocnego utrwalenia by chociażby po 4 godzinach wyglądały choć W POŁOWIE tak jak na początku. Błyski są bardziej napigmentowane od matów, a jeżeli już wykonamy nią makijaż to właśnie błyski znikają w zastraszającym tempie. Matowe cienie są dość "tępe", ciężko je blendować. Na plus wielkość cieni i zdecydowanie cena. Kolory są bardzo zbliżone do siebie, dzięki czemu można uzyskać piękne przejścia. Paleta jest zdecydowanie dzienna. Po dwóch latach użytkowania nie doszłam do połowy cieni.

To jest kolejna paleta marki zoeva w mojej skromnej kolekcji. Przejdźmy do konkretów. Szata graficzna opakowania mega. Cienie błyszczące są bardzo ładne dobrze się utrzymują na powiece chodź mam wrażenie, że bardziej się świecą w opakowaniu niż na oku zwłaszcza ten piękny miodowy. Matowe cienie zero osypu na twarz, aksamitne, dobrze się blendują nie robią plam itd. Bardzo dobrze się łączą nawet trochę za bardzo gdyż po nałożeniu na powiekę brązy tak się ze sobą zlewają, że wygląda to jak bym miała jeden cień tzn pigmentacja średnia, ale uważam że paleta jest warta zakupu zwłaszcza do dziennych makijaży nie próbowałam nią zrobić makijażu wieczorowego i powiem szczerze nie wiem czy by się to udało.

Jakość cieni moim zdaniem lepsza niż w cocoa blend. Kolorystyka to kwestia gustu. Przez 1,5 roku zdenkowałam tylko najjaśniejszy cień. Teraz mam innych ulubieńców, więc raczej już tak zostanie, ale mimo wszystko, jeśli kolory się podobają, to można brać w ciemno. Pigmentacja nie jest powalająca

Zakochałam się w marce Zoeva. To jedna z pieszych droższych palet w mojej kosmetyczce , na początku miałam wątpliwości czy ja zamówić , ale gdy ja już miałam w rekach byłam zachwycona. Pigmentacja super, praca z nimi bardzo dobra, myślę ze nawet ktoś początkujący nie miał by problemu. Paleta Blanc Fusion nadaje się do codziennych i wieczorowych makijaży jest naprawdę fajna

Jak dobrze mnie znacie, to wiecie, że jestem największą fanka tej właśnie marki! Mam w swojej kolekcji ponad osiem palet oraz około siedemdziesięciu pędzli. Jest to niesamowita marka, bardzo profesjonalna oraz najlepsza jakościowo! Cienie rozprowadzają się jak masełko, pigmentacja to mistrzostwo, brak osypywania się oraz długotrwałość! Na co dzień używam właśnie tej palety, ma piękne ciepłe tony/odcienie - Idealna do dziennych makijaży (dzięki tej palecie także wykonuje makijaż moich brwi, używam najciemniejszego brązu do podkreślenia łuku brwiowego - Nadaje się do tego wspaniale, jest bardzo mocno na pigmentowany oraz długotrwały)

Moja pierwsza paletka od Zoeva, będzie ich więcej! Pigmentacja na oku super, nie da się tą paletką zrobić krzywdy, można nią wykonać makijaże wieczorowe jak i dzienne, złoty żółty cień z niej to moja wielka milość

Jak wiadomo jest to kolejna świetna Paleta tej marki, może mi sięgam po nią zbyt często ze względu na kolorystykę, ale i tak bardzo ją lubię, przede wszystkim za dużą pigmentację, oraz za świetne łączenie się ze soba kolorów, co jest bardzo ważne. Kolory ładnie łączą się nie tylko w obrębie tej palety ale także z różnymi paletami tej firmy.

Lubię tą paletę, ale szału na mnie nie zrobiła. Cienie jak we wszystkich paletach zoevy są masełkowe, dobrze się blendują, świetnie napigmentowane, ale jest taka zwykła, przeciętna. Dostałam ją w prezencie, ale gdy ją zobaczyłam moje serce nie zaczęło szybciej bić jak do innych palet tej marki. Dobra jakość, ale takie meh..

Zacznę od tego, że kupiłam ją w zestawie z dwoma pozostałymi paleta w Plasir Box. Jako komplet sprawdzają się świetnie i są dla siebie cudnym uzupełnieniem. Trochę jest mi trudno oceniać ją jako osobną paletę, bo zawsze mieszam je ze sobą, ale spróbuje ;) Paleta jest dedykowana bardzo jasnym, naturalnym makijażom. Mamy tu dużo odcieni beżowo brązowych i to mi się naprawdę podobna. Jak dla mnie każdy cień jest tutaj od siebie odmienny i lubię je ze sobą mieszać. Pigmentacja - boska! Kolory - cudowne! Wszystkie są co prawda bardzo naturalne i trudno wyczarować nimi arcydzieło na powiekach, ale są naprawdę przydatne. Do tego dołączony jest piękny odcień żółtego, który może nam pomóc w tym, żeby trochę zaszaleć z makijażem. Jakość - przeboska Utrzymywanie się na powiekach - od wczesnego rana do wczesnego rana dnia kolejnego - bez zarzutów ;) Oczywiście z dobrą bazą! Opakowanie - kartonowe, ale porządne. Lusterko nie jest mi potrzebne, więc jego brak nie uważam, za wadę. Jeżeli chodzi o moją opinię - warto kupować, naprawdę. Szczególnie jeżeli dobór kolorystyczny cieni odpowiada osobie zainteresowanej. Mi trudno by było sobie wyobrazić moją kosmetyczkę bez Zoevy ;) Chociaż naprawdę trudno mi jest ocenić tą paletę bez jej dwóch towarzyszek w Plasir Boxie. Jak dla mnie jako całość tworzą idealne uzupełnienie.

Z góry się przyznam, że gdyby nie to, że Blanc Fusion jest 1/3 zawartości Plaisir Boxa, prawdopodobnie nigdy bym po nią nie sięgnęła. Nawet na zdjeciu od producenta widać, że zróżnicowanie kolorów jest małe, a brązy są w każdej paletce, więc po co kupować kolejną, w której kolory się nie wyróżniają? Jednak mimo tego wszystkiego, zaczynam chyba dorastać do używania paletek tego typu. Chociaż szczerze mówiąc dla mnie mógłby istnieć jedynie ten dolny rząd + Visions Of Gold (żółty, środkowy cień, góry rząd), chociaż i ten cie wg mnie mógłby być matowy i ciut mocniej napigmentowany. Bardzo zawiodłam się srebrnym i złotym cieniem, bo mam wrażenie, że są w bardzo tandetnych odcieniach. Następnie mamy ten żółty, który już opisywałam, ale zaliczam go mimo wszystko do pozytywów tej palety. Później mamy Latte Bloomer i Sweetness Lingers, które nie są złe, ale są tysiące takich kolorów w innych paletach i te się niczym nie wyróżniają. Natomiast dolny rząd to dwa wyblakłe róże/fiolety i trzy brązy - jeden cieplutki i dwa chłodniejsze, w ciemniejszych odcieniach. Ta paleta nie jest zła. Pigmentacje ma dobrą, konsystencja cieni to masełko, super się nadaje do bardziej stonowanych, dziennych makijaży. Fajnym akcentem jest ten żółty, można fajnie go wklepać na środek powieki, aby uzyskać wciąż elegancki, ale już ciekawszy makijaż. Jednak moim zdaniem prawie 50% cieni z tej palety mogłoby śmiało zostać wyrzuconych na poczet czegoś ciekawszego. Paleta ta jak każda inna z Zoevy nie ma lusterka, jest lekka, ale opakowanie szybko się brudzi.

-niestety, to kolejna paleta Zoevy, która mnie zawiodła, jak tak sobie popatrzyłam w internecie na wszystkie te dziesiątki, to jest ich już chyba po prostu za dużo, jakość nie jest w nich równa, wydaje mi się, że firma idzie teraz w ilość, a nie jakość, -bardzo słaba jakość tych błyszczących cieni, nałożone palcem to jeszcze jako tako, przeciętnie się prezentują, pędzlem tracą połowę połysku, a te ciemniejsze błyszczące w ogóle przestają być błyszczące, dużo lepiej błyszczą chociażby te w Naked Heat, czy Makeup Revolution w większości palet, nie wspominając już w ogóle o paletach Morphe, -cena wysoka, wystarczy porównać jakość do Morphe (10 razy lepsza) i Makeup Revolution (3 razy lepsza) i ceny tychże palet, -brak możliwości zakupu stacjonarnego, a swatche w internecie są bardzo dalekie od prawdy, często robione palcem na mocną bazę, z mocnym naciskiem, przecież na powiece nie da rady tak mocno nacisnąć, -dobór kolorów nudnawy, praktycznie każdy makijaż nią wykonany wygląda tak samo, złoto plus jakiś tam brąz, -brzydki odcień Last Bite, wygląda szaro-buro na powiece, -w ogóle te 3 z lewej u góry wyglądają na oku jak jeden cień tylko z ciut inną intensywnością, brązy na dole też niewiele od siebie różne na oku, -paleta zbyt podobna do innych, The Basic Moment i Naturally Yours wydają się być rodzicami tej palety, zmiksowano je lekko i wyszło Blanc Fusion, -pigmentacja tej palety wydaje się być słabsza od innych palet Zoevy, -niestety osypuje się jak szalona, już przy nabieraniu pędzlem brudzi się opakowanie i wygląda jak po tsunami, a osyp pod okiem też jest bardzo duży, -jak dla mnie słaby dobór kolorystyczny i to bardzo, +przepiękne opakowanie, bardzo trafia w mój gust estetyka tych "czekoladowych" palet Zoevy, ładne tłoczenie na przodzie, w dotyku też przyjemne, +efekt jaki dają jest bardzo szlachetny, ładny, wyróżnia się, +jest matowy beżowy, +można kupić z dwiema innymi paletami (Cocoa Blend i Caramel Melange) w boxie i wychodzi taniej (Plaisir Box), +blendują się bardzo dobrze, +konsystencja jak masło, bardzo przyjemna, +nie bledną, trzymają się cały dzień, aż do zmycia, +a zmywa się je prosto i bez przeszkód Wielkie rozczarowanie, ostatnio mam tyle rozczarowań z Zoevą, że sama nie wiem, czy kupię jeszcze jakąś ich paletę.