Calvin Klein Eternity Intense EDP 

Przepiękny, intensywny, długoutrzymujący się zapach - chyba najładniejszy jaki do tej pory miałam. Nadaje się zarówno na dzień, jak i na wieczór, na każdą porę roku, do pracy i do szkoły. Niestety nigdzie w sklepie stacjonarnym go nie widziałam. Co nie zmienia faktu, że jestem w nim zakochana :)

Tak jak nie przepadam za zapachami marki Calvin Klein bo zwykle DOTYCHCZAS, nie uważałam są to zapachy zrobione dla mnie, tak ten Eternity Intense kompletnie nie pasuje do pozostałych od CK. Może nie wyrwie cie z butów, ale zrobi wrażenie, nie pozostawi obojętnym, a może stanie się najlepszym? Tak jak napisałam nie było mi specjalnie po drodze ze klasycznym Eternity, nie kochałam się w Euphorii, ale Eternity Intense ma w sobie to coś, ma klimat, ma obietnicę Jest tu wszystko i waniliowa baza słodziakowa i niezbyt duszny irys, pudrowy ale bez duszności. Moim zdaniem zapach ma dużą klasę, jest syropowaty, bez tego kurzu. Bardzo charaktery, trwały. Idealnie brzmi w chłodniejsze dni. Sporo się w nim dzieje, i absolutnie nie jest bylejaki jak gros innych CK Dla mnie fanki słodyczy jest wytrawnie słodki bez cukiernianego banału Trwałość ponad 7godzin. Flakon prosty klasyczny.

Zapach który zrobił mi psikusa... nie w sobie nic z obiecanych kwiatowych nut... gdzie ta bergamotka ? Gdzie ten irys ...ja sie pytam. Miał być pudrowy, kwiatowy, kobiecy , oszałamiający A co mamy ? Dymne mdłe nuty , wanilia aż wierci w nosie, drzewo sandałowe i piżmo uwielbiam ale nie w tym kadzidlanym wydaniu. Myślałam, że będzie na lato i wiosnę a tu mamy melancholijną , deszczową jesień. Zapach dość poważny, smutny , okryty grubym swetrem, mało przyjazny ... Kojarzy mi się z dymnym zatęchłym klubem hazardowym, kwiaty w tej butelce przebijają się nieśmiało pod koniec dnia , ale są tak słabo wyczuwalne , że aż szkoda. Są to perfumy słodkie i ciepłe. Jedno trzeba mu przyznać...niebanalny. No cóż nie moje klimaty... może wrócę do nich styrana latem, gdy nastaną jesienne słoty wraz z pierwszym ciepłym swetrem. Póki co poszukuję dalej....nie będę się nim męczyć na siłę.

Nie lubię podstawowej wersji Eternity aczkolwiek już tyle lat jej nie wąchałam, że może czas na powtórne testy? Może coś się zmieniło? Tymczasem Eternity Intense ma niewiele wspólnego ze swoją pierwotna wersją. No oba łączy taka przestrzenno-wodna nuta ale podana zupełnie inaczej. Gdybym miała dopasować Eternity Intense do pory roku to była by to wczesna, chłodna wiosna lub deszczowa jesień. Ten zapach po prostu tak mi się kojarzy. Na słoneczne lato będzie zbyt duszący, za to na zimowe, mroźne miesiące zbyt "zimny". Zapach jest przestrzenny, chłodny, słodki ale w niejadalny sposób. Pudrowy, kosmetyczny zapach różanej pomadki wymieszanej z wanilią i irysem. Czasami pachnie mi też landrynkami ale znowu w taki niespożywczy sposób. To nie są świeże landrynki, to są landrynki w kryształowym pojemniczku, które zdecydowanie zbyt długo leżały w czyjejś toaletce wraz z mocno perfumowanymi kosmetykami do makijażu. Trochę przykurzone, już dawno niejadalne. Ale nadal pachnące tym dziwnym miksem. Zapach jest dość oryginalny, ma w sobie coś niespotykanego. Trwałość ok 4-5 godzin, projekcja średnia. Flakonik bardzo ładny, prosty, w ciekawym kolorze brunatno-fioletowym.

Zapach jest piękny i niepowtarzalny. Nie potrafię do porównać do żadnego innego zapachu jaki znam. Jest trochę słodki, a trochę wytrawny. Zmysłowy i intrygujący. Cięzko go zdefiniować. długo się utrzymuje. Flakonik pięknie się prezentuje. Cena też jest ok. Zwłaszcza że często można go dostać w promocji w drogeriach internetowych.

Bardzo się z tym zapachem polubiłam. Jest niesamowicie długotrwały, to może dlatego. Na mojej skórze wytrzymuje cały dzień, co jest bardzo przyjemne. Jest zatem bardzo wydajny, używam i używam. Sam zapach jest w sumie "prosty" w swoim zapachu i nie umiałabym go odróżnić od innych. Jest kwiatowy i klasyczny. Niezbyt nachalny. Na pewno nie słodki. Bardzo przyjemny dla nosa.