Pierwsze "ale".
Od tych konkretnie perfum z kategorii tzw. "celebryckich" odstręczały mnie jak dotąd dwie kwestie. Przede wszystkim byłam uprzedzona z powodu pierwszych perfum sygnowanych logo Naomi Campbell – niebrzydkich, ale z jakąś bardzo drażniącą mnie nutą, a po drugie – wręcz odrzucał mnie kicz flakonika. Zwierzęce printy lubię do tego stopnia, że sporo mam na koncie scenek z gatunku tłumaczenia pijanym kibolom w autobusie, że "jeśli już, to jestem tygrysicą, a nie panterą, bo spódnicę mam w pręgi, a nie w cętki", co ewidentnie wniosło nową jakość zarówno w życie kiboli, jak i pozostałych Pasażerów, natomiast fioletowa buteleczka obryndowana w "panterkę" plus dyndający pomponik z pluszu, to już za dużo nawet jak na moje standardy.
Ale ponieważ przechodzę fascynację różową tonacją kosmetyków i perfum, postanowiłam z ciekawości przetestować Cat Deluxe.
Olśnienie.
To aż zaskakująco piękne perfumy. Po powrocie do domu nie mogłam powstrzymać się od ciągłego podnoszenia nadgarstka do nosa, natomiast po kilku dniach prób, i każdorazowo zaledwie po kilku godzinach od aplikacji efekt był zawsze ten sam – zapach znikał. Czyli drugie "ale" po infantylności flakonika, to nietrwałość aromatu.
Perfumy są niestety nietrwałe, i szkoda bardzo, bo są - autentycznie śliczne.
Wdzięk, i słodycz nut frezji, brzoskwini, fiołka i piwonii inteligentnie przełamano goryczką aromatycznego kardamonu, dodając kompozycji sporo dość mocnego charakteru, klasy i elegancji, dzięki której nie powstydzą się jej nawet dojrzałe Damy, natomiast pensjonarsko skromne ukwiecenie skutecznie, sensualnie ocieplono w akordach bazy wanilią, piżmem, paczulą, nutami drzewnymi i bursztynem. Powstała w ten sposób kompozycja urokliwa, lekka, z klasą, a jednocześnie kusząca i sexy – świetna dla młodych, zadbanych Dziewcząt, i bardzo odmładzająca Dziewczęta nieco, a nawet i sporo starsze.
Kompozycja pachnąca pięknie, natomiast przez cały czas... w taki sam sposób, więc od razu ujawnia się jej trzecie "ale" – projekcja.
Brakuje Cat Deluxe choć trochę tajemnicy, zagadki, jaka też nuta za moment rozwinie swój aromat, co nadałoby tym perfumom wyrafinowanej głębi, pozwalającej na postawienie ich na równi z perfumami z "wyższej półki".
Tym bardziej, że – co odkryłam dopiero na Portalu Wizaż – ich cena, jak na słabą trwałość, i fakt, że to nie kompozycja uznanego Domu Mody, a celebrycka, jest aż zdumiewająco - bardzo wysoka. Czwarte "ale".
Ale :-) - to kompozycja piękna, godna polecenia, i nie wykluczam nabycia – choć buteleczki nie trzymałabym na widoku, a w szafce.
Zalety:
- kompozycja – piękna, wdzięczna, lekka, słodka, choć z charakterem, elegancka, i jednocześnie sexy – dla Dziewcząt młodych i nawet sporo starszych (o ogromnej mocy odmładzania) - o akordach ciepłych korzennych, kwiatowych, pudrowych i waniliowych
Wady:
- trwałość – słaba – maksymalnie 4 godziny, a moja skóra bardzo dobrze zazwyczaj "trzyma" zapachy
- projekcja – praktycznie... żadna – perfumy są piękne, ale przez cały czas pachnące tak samo, co pozbawia je głębi i wyrafinowania, charakteryzującego największe klasyki,
- flakonik – nieelegancki, infantylny, nieadekwatny do urody kompozycji - fiołkowa zawartość, pokryta printem w jasne cętki pantery, plus zawieszka z pluszowego pomponika – fiołkowego oczywiście,
- cena – zaskakująco wysoka, jak na fakt, że to perfumy "celebryckie" o słabych: trwałości i projekcji, oraz nieeleganckiej buteleczce