Dove Derma Spa, Intensive, Krem do rąk do intensywnej pielęgnacji dłoni 

Niestety u mnie ten krem nie zdał egzaminu. Moje dłonie wymagają na prawdę specjalnej troski i nawilżenia, aczkolwiek w chwili obecnej przy aktualnie panującej sytuacji na świecie, która zmusza nas do nadmiernej higieny rąk, częstego ich mycia i dezynfekowania preparatami z alkoholem, każda osoba narażona jest na duże wysuszenie i potrzebuje konkretnej pielęgnacji. Pandemia zweryfikowała, który krem do rąk rzeczywiście spełnia swoje zadanie i Dove niestety się w tej kwestii nie popisał. Po pierwsze konsystencja kremu jest po prostu dziwna. Odnoszę wrażenie, że jest to taka silikonowo-kremowo-nieokreślona maź, która nie jest zbyt miła podczas aplikacji. Dla mnie jest to minus. Kolejny punkt to zapach. Tutaj szału nie ma, ale tragedii też nie. Ot taka nic nie znacząca woń. No i najważniejszy aspekt: regeneracja i nawilżenie dłoni. Na pewno krem nie poradzi sobie z mocno popękaną i wysuszoną skórą. Po nałożeniu nie ma się uczucia ulgi, ani pielęgnacji. Fakt, że szybko się wchłania, ale nie pozostawia nawet lekkiego filmu ochronnego, który zabezpieczałby ręce. Zero. Suma summarum moje dłonie nie są ani nawilżone, ani zregenerowane, kompletnie nic! Dove daje efekt placebo, czyli niby coś robimy, ale bez żadnego realnego przełożenia na konkretne rezultaty. Być może sprawdzi się ten krem u osób, które nie wymagają specjalnej troski, ale z drugiej strony po co stosować coś, co nie spełnia swojej funkcji? Ja niestety jestem na nie i w tej cenie jest na rynku zdecydowanie więcej znacznie lepszych i spełniających obietnice producenta kremów.

powiem szczerze że nienawidzę używać kremów do rąk . Obecna sytuacja pandemii skórą rąk wysuszona przez środki dezynfekcyjne zmusiła mnie do wypróbowania czegoś z rosmanowskich półek . Wybrałam Dove ponieważ uwielbiam zapach charakteryzujący tą markę . Krem świetnie nawilża , świetnie sie wchłania i nie pozostawi tłustego filmu . Dla mnie numer 1 . nie wiem czy do niego wrócę bo lubie testować ale na pewno polecę przyjaciółce i mamie

Krem ma piękny zapach, który działa pobudzająco na zmysły. Dobrze regeneruje i nawilża skórę rąk. Dzięki niemu skóra dłoni staje się na nowo miękka i przyjemna w dotyku. Jestem zadowolona z tego kremu i będę na pewno do niego wracać.

Suche dłonie to mój odwieczny problem. Do wypróbowania akurat tego kremu spośród wielu skusiła mnie promocja. I to był zdecydowanie dobry wybór. Po pierwsze zapach. Po drugie długo utrzymuje efekt nawilżonych dłoni . Po trzecie nie pozostawia na skórze tłustej warstwy. Jestem zdecydowanie na Tak!

Mam problem ze suchymi dłońmi, kremy do rąk wręcz połykam. Większość drogeryjnych kremów to bardzo krótkotrwała ulga dla moich dłoni, gorzej gdy tej krótkotrwałej uldze towarzyszy długotrwałe uczucie oleistości. W tym wypadku tak nie jest - krem ma dobrą, szybko chłonną konsystencję i nadaje uczucie delikatnego nawilżenia na dłużej. Uważam ten efekt za dużo lepszy niż większość kremów do rąk ze sklepu. Brakuje mu naprawdę mocnego nawilżenia, ale za tę cenę uważam, że dostaję bardzo dobry krem. Podoba mi się również design opakowania. Na pewno sięgnę po niego jeszcze raz.

Krem, który mam bardzo długo i właśnie mi się kończy. Nie świadczy to jednak o jego wydajności, ale o tym, że nie jest on dla mnie wygodny w stosowaniu. Plusem jest jego opakowanie, które jest bardzo, lekkie, poręczne i raczej nie zajmuje wiele miejsca w torebce. Niestety, nie jest to krem, który posmarujemy dłonie przed samym wyjściem, ponieważ dosyć długo się wchłania. Uczucie nawilżenia wydaje się być typowo powierzchowne. Dłonie na początku wyglądają na nawilżone, a później mam wrażenie, że są bardziej wysuszone niż przed zastosowaniem kremu. Krem ma bardzo ładny zapach i jego cena jest przyzwoita. Konsystencja dosyć lejąca.

Zamknięty w podłużnej tubce, która stoi do góry nogami na różowe, pół transparentnej zatyczce. Kosmetyk z łatwością wydostaje się z opakowania, a sam w sobie ma bardzo przyjemny zapach. Zapach jest bardzo przyjemny , troszkę pudrowy, ale perfumowany, subtelny - troszkę charakterystyczny dla kosmetyków Dove. Dawno nie używałam nic tej marki i w sumie tyci o niej zapomniałam - czego żałuję. Krem ma bardzo lekką konsystencję - od razu po smarowaniu na dłoniach wchłania się w skórę. Nie zostawia skóry tłustej, natomiast bardzo delikatną i gładką. Stosuję go 3x dziennie, śmiało mogę Wam napisać, że krem spisuje si na medal. Zostawia skórę miękką, wręcz aksamitną, pięknie pachnącą. Poza tym regeneruje suchą skórę, zmiękcza także skórki w okół paznokci. Ogólni pisząc to jestem zachwycona tym kremem i muszę szczerze częściej sięgać po tego typu produkty do dłoni.

No własnie, takie 'meh'. Czyli w sumie nic. Nie zauważyłam spektakularnej poprawy, ba, nie zauważyłam nawet doraźnego działania. Dłonie posmarowane na noc, rano są po prostu suche. Zazwyczaj nie budzę się ze świadomością "o rany, ale mam suche dłonie', a po tym kremie niestety tak było. Faktycznie ładnie pachnie i szybko się wchłania, ale to tyle. Jeśli nie macie suchych dłoni, może Wam podpasuje. Ja go zużyję (może) i na pewno nie kupię ponownie.

Krem okazał się wielkim rozczarowaniem. Wcale nie nawilża i nie jest taki super jak "się reklamuje". Jeden z najgorszych jakie miała (a używam ich sporo). Nie polecam.

Moje dłonie są bardzo wymagające i niestety ten krem nie sprawdził się, Ma fajny zapach, szybko się wchłania, jest lekki. Niestety po paru minutach moje dłonie są takie same jak przed użyciem. Jeśli ktoś nie ma problemów z wysuszaniem się dłoni, myślę, że będzie dla niego idealny, jednak dla mnie ma za słabe działanie.

Bardzo dobrej jakości krem do rąk, uwielbiam go za zapach, konsystencję i to, jak delikatne i jedwabiste mam po nim dłonie. Cena jest nie duża, kosmetyk wydajny i do tego super efekt. Szybko się wchłania, nie pozostawia dłoni lepkich nic tylko polecać.

Mrozy sprawiły, że moje dłonie były maksymalnie wysuszone, szorstkie i w tak złej kondycji, jak jeszcze nigdy. Krem ten skusił mnie napisem "intensive" i miałam nadzieję na szybką i widoczną poprawę stanu mojej skóry dłoni. Już od pierwszego użycia skóra stała się miękka, nie jest wysuszona, nie szczypie (na zewnętrznej stronie dłoni miałam wcześniej suchą tragedię). Po kilku dniach dłonie są zregenerowane, w świetnej formie, mięciutkie, skóra delikatna, dobrze nawilżona. Jestem zachwycona! Konsystencja kremu bardzo przyjemna, lekka, nie klei się, nie lepi i szybko się wchłania pozostawiając skórę delikatną i wygładzoną. Zapach kremu jest delikatny, przyjemny, nie jest perfumowany, czuć taką nutkę mydła (?), ciężko mi to określić, ale bardzo mi się podoba ten zapach za brak nachalnego perfumowania. Opakowanie to wygodna tubka, ale wolałabym, aby nie była odkręcana, a otwierana (jak np.inne tubki czy szampon). Cena jest dość wysoka - zapłaciłam prawie 15 zł, ale według mnie warto, bo bardzo szybko moje dłonie wróciły do dobrej formy.

Dove Derma SPA Youthful Vitality - krem do rąk regenerujący i nawilżający skórę dłoni. Przeznaczony do pielęgnacji skóry suchej. Początkowo, zatrzymajmy się przy zapachu. Niestandardowy, nietypowy, ale nadal kremowy zapach, który przełamany jest czymś, co przypomina mi balsam "Kozie Mleko - Ziaji".. Według mnie przepiękny, ponieważ zapachem koziego mleka w kosmetykach, jestem wielką fanką. Konstencja - Również nietypowa. Nie mogę określić kremu jako gęsty, lub jako rzadki. Jest taki pośredni, wręcz idealny. Nie jest tłusty na tyle, że nie da się go rozprowadzić, jednocześnie nie tak rzadki, że spływa na boki. Dobrze się wchłania. Nie pokuszę się nawet o stwierdzenie, że jest to błyskawiczny etap. Bardzo mnie to zszokowało, bo wchłonął się w mniej niż minutę, a to u mnie się zdarza bardzo rzadko.

Bardzo grzeszę, jeżeli o pielęgnacji dłoni chodzi. Myję je – i w zasadzie na tym kończy się moja troska o nie. Zimą dopuszczam się zła i chodzę bez rękawiczek nawet w największe mrozy. Sprzątam i zmywam bez rękawic gumowych. Efekt? Moje dłonie uwielbiają się przesuszać, mają mnóstwo zadrapań i ogólnie olaboga. Zdecydowałam się coś z tym zrobić i na poważnie zaczęłam rozglądać się za kremami do rąk. Fakt, że w pierwszym rzucie padło na Dove to czysty przypadek, który doskonale jest znany każdej kobiecie pod nazwą „promocja w Rossmannie”. W normalnej cenie kosztuje on w granicach piętnastu złotych, co jak na moje studenckie standardy wcale malutką kwotą nie jest. Opakowanie bardzo przyciąga. Tubka jest miękka i ‘zgrabna’, jeżeli można użyć tu tego słowa. Zakrętka jest wykonana z trwałego plastyku, nie brudzi się i nie gubi w odmętach torebki. Szata graficzna przyjemna dla oka, subtelna. Nie powiem – bardzo trafiło w mój gust. Kolejną rzeczą, która mocno rzuca się w oczy (czy raczej bardziej w nos) jest zapach kremu. Nie mam z czym go porównać, zresztą – jest bardzo „kremowy”. Niemniej jednak jest to tak zapach delikatny, przyjemny dla nosa, że nie sposób go pominąć. Zostaje on później na dłoniach jeszcze przez dłuższy czas, zatem naprawdę można się lekko dopieścić. Jeżeli chodzi o konsystencję, to mamy tu do czynienia z lekkim kremem, trochę gęściejszym niż mleczko (skojarzyła mi się ona z konsystencją mleczka z Neutrogeny, tego z kolagenem). Wystarczy odrobina, by posmarować ręce, co czyni ten kosmetyk wydajnym. Ponownie można tu wrócić do tubki, która dzięki temu, że jest miękka pozwala wydobyć kosmetyk do samego końca, a w razie potrzeby bez problemu można ją przeciąć. Następny plus – wchłanianie się kremu jest błyskawiczne. Dla mnie to wielki plus, bo nienawidzę mieć upaćkanych rzeczy śladami białych palców. Teraz dochodzimy do kwestii jego działania. I jestem trochę w kropce. Bo latem moje dłonie nie są takim obrazem nędzy i rozpaczy jak ma to miejsce w zimie. Podkreślam to, bo wiem, że w mroźne miesiące każda z nas potrzebuje czegoś więcej, aniżeli przeciętne nawilżenie. W okresie lipiec-wrzesień nie mogłam narzekać. Krem szybko się wchłaniał, co przy upałach było ekstra, bo nie miałam wrażenia poklejonej skóry. Po przyziemnym umyciu garów, czy wypraniu czegoś ręcznie, kosmetyk ten dawał mi od razu dawkę całkowitego nawilżenia skóry. Stawała się miękka, gładka i przyjemna w dotyku. Ja więcej od kremu do rąk nie oczekuję w tym okresie. Czy nawilżenie jest długotrwałe? Przeciętnie. Jeżeli posmarujecie ręce, a potem nie działacie nimi ponownie w twardej wodzie, czy coś w tym stylu, to wytrzyma nawet i kilka godzin. Ale wystarczy umyć ręce i znów dłonie stają się nieprzyjemnie szorstkie. Wniosek? Doraźnie – tak. Jako „kuracja SPA” - no nie do końca. Ja jednak jestem zadowolona i na pewno z chęcią jeszcze do niego powrócę.

Kremy do rąk od Dove są super! Ten jednak lubię szczególnie, ponieważ wyróżnia się zapachem i cudowną, jedwabistą konsystencją. Po jego użyciu dłonie są miękkie, zadbane. Faktycznie można poczuć się jak w SPA. :-) Jeżeli ktoś chce dopieścić i kompleksowo zadbać o kondycję swoich rąk, a nie ma czasu na prawdziwe zabiegi pielęgnacyjne, polecam zaopatrzyć się w ten krem. Satysfakcja gwarantowana. PS Jest gęsty i wydajny, wystarcza na długo.

Krem kupiłam w Rossmannie na promocji i nie żałuję. Bardzo dobrze zregenerował moje dłonie. Ma przyjemny zapach, szybko się wchłania i nie pozostawia lepkiej warstwy na dłoniach. Poręczne opakowanie i łatwa aplikacja. Moim zdaniem super nawilża i goi delikatne rany.

Zacznijmy od opakowania, które jest całkiem przyjemne, bo krem bez problemów można wydobyć z tubki. Ta, wizualnie jest ładna i wąska, dzięki czemu nie zajmuje dużo miejsca w torebce. Krem - nic szczególnego; osoby, które ogólnie są młode i nie mają problemów z przesuszaniem dłoni będą zadowolone. Również te osoby, które latem, w cieplejsze dni lubią lekkie konsystencje. Jednak, jeżeli macie problem z przesuszaniem dłoni ze względu na pogodę wiatr, zimno, deszcz, zmienne warunki, prace domowe itp. to, to nie jest produkt dla Was. Mi ten krem pielęgnuje dłonie może na 5 minut. Fakt szybko się wchłania, ale w ogóle nie zabezpiecza mojej skóry, nie nawilża, nie regeneruje... Nic z tych rzeczy. Co więcej, odkąd zaczęłam stosować ten krem, niestety pojawiły mi się pęknięcia skóry na dłoniach. Takich sytuacji nie miałam, a uściślę jeszcze, że ja fizycznie nie pracuję, więc nie narażam ich na jakieś mechaniczne uszkodzenia. Biorąc pod uwagę, że na opakowaniu producent zaleca ten krem jako kurację dla skóry bardzo suchej, to ja mówię - chyba żart.

Marka Dove zdobyła moje serce już daaawno temu ;) dlatego jak tylko zobaczyłam wersję dermo SPA to od razu pomyślałam o kremach do rąk i sprawiłam sobie dwa. Jeden z nich to ten Intensive. Zużyłam juz całe opakowanie i mam już pewne zdanie na jego temat. Jeśli chodzi o samą konsystencję kremu to jest bardzo lekka, dość rzadka, szybko się wchłania w dłonie i nie pozostawia na nich tłustego filmu. Drobne ranki, pęknięcia jakby lekko złagodziły się ale nic mnie nie piekło przy aplikacji (co jest dla mnie potwierdzeniem, ze krem jest naprawdę łagodny dla skóry i silnie są regeneruje). Nawilżenie dało się odczuć, nawet mimo rzadszej konsystencji. Opakowanie duże 75ml, miękkie, plastikowe, posiada mały dziubek dla lepszego dozowania produktu (dla mnie osobiście bardzo wygodny). Podoba mi się, że opakowanie jest dość wąskie, dlatego bez problemu zmieści się w każdej torebce. Nic się z niego nie wylewało, nie zniszczyło przez cały okres użytkowania. Krem skończył mi się po ok 2 miesiącach wręcz namiętnego używania kilka razy dziennie, więc wydajność jak dla mnie bardzo ok. Dove i tym razem mnie nie zawiodło,produkt bardzo przyjazny wrażliwym, suchym dłoniom i do tego bosko pachnie :) Często bywa w promocji za 9.99zl. Ode mnie 5/5 :)