Dla dłoni w dobrej kondycji powinien być okej.
Jakiś czas temu otrzymałam w prezencie kilka kosmetyków Oriflame. Nigdy wcześniej nie miałam żadnego produktu tej marki. Muszę przyznać, że nie budzi ona mojego zaufania, nie podoba mi się jej sposób działania, filozofia itd. Ale wiadomo, prezent to prezent, przystąpiłam do testowania kremu jak każdego innego, odsuwając na bok swoje przemyślenia nt. Oriflame. Powoli zbliżam się do zdenkowania opakowania, więc myślę, że to dobry moment na napisanie recenzji.
Jeżeli chodzi o moje dłonie, to nie mam z nimi większych problemów. Częsta dezynfekcja wymusiła na mnie większą dbałość o pielęgnację, co zaprocentowało ich dobrą kondycją. Tym niemniej, od kremów do rąk oczekuję przede wszystkim nawilżenia i właśnie utrzymania owej dobrej kondycji. W dalszej kolejności zwracam również uwagę na ich zapach oraz opakowanie.
Recenzowany krem został zamknięty w tubce o pojemności 100 ml (przynajmniej ja taką wersję otrzymałam, bo z tego co widzę, jest też dostępna większa). To jednocześnie zaleta i wada. Zaleta, ponieważ krem wystarczy na dłuższy czas. Wada, ponieważ nie jest to raczej odpowiednia wielkość do torebki. Poza tym, jest jeszcze moja osobista preferencja - wolę mniejsze pojemności, bo szybciej mogę przetestować coś nowego :D. Szata graficzna i ogólnie wygląd opakowania nie zachwyca. Na półce w drogerii na pewno nie przyciągnęłoby mojego wzroku. Za jego plus uznaję natomiast zamknięcie na klik, które jest wygodne. Opakowanie nie jest przezroczyste, ale pod światło da się sprawdzić stopień zużycia produktu.
Bardzo podoba mi się zapach kremu. Niby nie ma w nim nic "wow", ale jest taki jakby lekko perfumowany, może trochę słodki i przede wszystkim otulający. Kojarzy mi się z zapachem maski do włosów Garnier Hair Food Macadamia. Moim zdaniem to idealny aromat na zimę, czyli wychodzi na to, że w dobrym momencie dostałam prezent. Zapach utrzymuje się na dłoniach, ale stopniowo traci swoją intensywność.
Konsystencja produktu jest w mojej opinii typowa dla kremów do rąk. Łatwo się go wyciska z tubki, dobrze rozprowadza po dłoniach. Niestety krem potrzebuje chwili na wchłonięcie, a zanim to następuje, dłonie są lekko lepkie. Później ten efekt znika, a na dłoniach pozostaje aksamitna powłoczka, dzięki której są miękkie i niesamowicie przyjemne w dotyku. Regularnie wykonuję peeling dłoni i używając recenzowanego kremu, odnosiłam wrażenie, że on potęguje efekt wygładzenia uzyskiwany po "zabiegu". No nie powiem, bardzo mi się to podobało, z trudem powstrzymywałam się przed ciągłym mizianiem rąk.
Nie zauważyłam, by krem jakoś szczególnie odżywiał moje dłonie. Jeśli zaś chodzi o nawilżenie, to powiedziałabym, że owszem, nawilżał, choć raczej w średnim stopniu. Nie był to efekt spektakularny, ale dla dłoni w dobrej kondycji z pewnością wystarczający.
Nie wiem, ile krem kosztuje, ale jeśli cena podana w KWC (20 zł) jest aktualna, to wydaje się być w porządku. Tym bardziej, że jest to produkt wydajny, tubka o pojemności 100 ml wystarcza na dłuższy czas.
Podsumowując, przyjemnie używało mi się recenzowanego kremu, ale nie planuję kupna kolejnego opakowania. Po pierwsze, nie jestem fanką Oriflame, a po drugie, wolę chyba sięgnąć po coś nowego lub wrócić do produktu, który dawał jeszcze lepszy efekt.
Zalety:
- nawilża dłonie w średnim stopniu
- pozostawia na dłoniach aksamitną warstewkę, dzięki której są one super miękkie
- potęguje efekt wygładzenia wywołany peelingiem
- ładny zapach
- odpowiednia konsystencja
- wygodne opakowanie
- wydajność
Wady:
- nie zauważyłam, aby odżywiał dłonie
- potrzebuje chwili na wchłonięcie
- do czasu wchłonięcia dłonie są lekko lepkie
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie