WSTĘP
Używam pomadek L'Oreal Color Riche od liceum. Kiedy do sprzedaży weszły wersje matowe, rzuciłam się na nie jak głodny na suchary. Najpierw wypróbowałam jedną, w odcieniu jasnego różu (Blush in a Rush). Kiedy okazało się, że w ogóle nie wysusza ust, dokupiłam inne kolory.
MOJE KOLORY
Obecnie mam z tej serii:
- jasny róż (Blush in a Rush, odkupuję ją za każdym razem, gdy mi się skończy, zużyłam już chyba 3-4 opakowania), jest idealna do pracy, na egzaminy, wizyty w urzędach i u lekarza, randki, na co dzień,
- średnią czerwień (Pink a Porter), jest idealna do eleganckich makijaży,
- średni róż (Strike a Rose), jest idealna na co dzień i do eleganckich makijaży, ożywia i odświeża wygląd,
- ciemny intensywny fiolet (Purple Studs), idealna do awangardowych makijaży, wklepywana palcem,
- ciemną, intensywną czerwień (Haute Rouge), idealna do awangardowych makijaży, wklepywana palcem.
MOJE SPOSOBY NAKŁADANIA NA USTA
- te pomadki nie wymagają konturówki ani użycia pędzelka. Najczęściej nakładam je na usta wprost z opakowania i nic więcej nie robię,
- czasem nakładam je za pomocą pędzelka, żeby wyjechać trochę poza kontur ust. Dzięki temu, że te pomadki są matowe i kryjące, efekt jest naturalny, a usta wydają się pełniejsze,
- czasem nakładam je porządną, równomierną warstwą, z wyraźnie zaznaczonym konturem ("na elegancko"),
- czasem delikatnie wklepuję je w usta opuszkiem palca ("na dziewczęco, koreańsko"),
- świetnie sprawdzają się pod błyszczyk. Czyli kiedy wklepuję je palcem w usta i na to nakładam przeźroczysty albo jasny błyszczyk. Efekt jest półprzeźroczysty, jak od pomadki nawilżającej. Usta stają się błyszczące, a kolor nadal jest trwały, choć oczywiście mniej niż gdybym nałożyła samą pomadkę,
- jeżeli nakładam na usta pełną warstwę pomadki i na to bezbarwny lub jasny błyszczyk, powstaje efekt kryjącej, intensywnej, błyszczącej pomadki.
MOJE SPOSOBY NAKŁADANIA NA POLICZKI
Pomadki sprawdzają się również jako kremowy róż na policzki:
- kiedy delikatnie wklepuję je palcami na szczyty kości policzkowych, na podkład z już nałożonym pudrem, nie rozpuszczają podkładu ani pudru. Na takiej bazie ich kolor jest wyraźny,
- kiedy nakładam je na podkład, i dopiero po wklepaniu ich palcami w skórę przypudrowuję buzię, efekt jest subtelny i naturalny.
UTRZYMYWANIE SIĘ
Długo utrzymują się na ustach, znacznie dłużej niż inne drogeryjne szminki. Ale nie są hiper trwałe (nie wytrzymają 24 godzin) ani wodoodporne. Wystarczają, żeby pójść do pracy i kulturalnie przesiedzieć 6-8 godzin bez poprawek. Dopiero podczas jedzenia lub picia ścierają się - ale kremowo, stopniowo. Nie schodzą płatami ani się nie rolują, nie znikają nierównomiernie i nie wyglądają brzydko, kiedy się ścierają.
NIE PRZESUSZAJĄ
Mimo że wizualnie są matowe, to w ogóle nie przesuszają ust i nie denerwują nas podczas noszenia. Usta nie wydają się w nich mniejsze niż w rzeczywistości. Nie podkreślają suchych skórek ani niedoskonałości. Nie potrzebujemy używać pod nimi pomadek ochronnych. Można nakładać je codziennie bez ryzyka posiadania ust suchych jak wiór pod koniec tygodnia.
Nie znam dosłownie ani jednej innej matowej pomadki, w sztyfcie lub w płynie, którą nosi się równie komfortowo.
OPAKOWANIE
Opakowanie jest solidne, trwałe, elegancko wygląda w torebce.
Tylko jedna z tych szminek złamała mi się w opakowaniu, kiedy używałam jej zaraz po przyjściu do domu w mroźny dzień. Nosiłam ją wcześniej w torebce na zimnie, więc była bardzo "twarda", a wręcz zmrożona, i po zbyt mocnym przyciśnięciu sztyftu do ust po prostu wypadła ze skuwki. Od tej pory ciągle wypada mi z opakowania, ale traktuję to jako efekt mojego błędu.
PODSUMOWANIE
Ogromnie polecam.
Zalety:
- piękne kolory
- matowy efekt bez przesuszania ust i dyskomfortu
- wygodne, eleganckie opakowanie
- znośne ceny w sklepach internetowych
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie