Sercołamacz. Wszystko z „kolorówki” Manhattanu jest doskonałe – oprócz wyjątkowo niedobrych maskar
Ponieważ od kiedy zaczęłam robić makijaż (na pierwszym roku studiów), używam wyłącznie genialnych, doskonałych szczególnie do cery z niedoskonałościami, a w miarę niedrogich pudrów Manhattan, kiedy dowiedziałam się o wycofywaniu Marki przez Coty z sieci Rossmann, postanowiłam nabyć (za ok. 30% pierwotnej ceny) ich zapas, a przy okazji zaopatrzyłam się w sporo innych, wcześniej mi nieznanych kosmetyków Firmy.
Korektory, cienie, szminki i lakiery okazały się równie wybitne jakościowo, co pudry, ale pęk zgarniętych przeze mnie maskar (po jednej z każdego dostępnego akurat rodzaju) - złamał mi serce. To jedne z gorszych tuszy, z jakimi miałam do czynienia. Ponieważ jednak najgorsze reprezentowały innych Producentów, wszystkie tusze Manhattanu, jak jeden mąż, oceniam na dwie gwiazdki.
Nie inaczej niniejszym postępuję z pogrubiającą i wydłużającą Volcano Mascara Explosive Volume.
Mam bardzo cieniutkie rzęsy, które wymagają podkreślenia i podkręcenia na całej długości, choć preferuję naturalny efekt, i zawsze lekko operuję szczoteczką, aby nie sklejać rzęs.
Ten tusz nie obiecuje podkręcenia, i konsekwentnie go nie zapewnia, więc nawet naniesiony delikatnie, szybko je obciążył, pomimo zwyczajowego u mnie użycia zalotki, przy czym przez pierwszą godzinę nie mogłam narzekać na efekt. Rzęsy były ładnie pokryte naturalnie wyglądającą, gładką warstwą czarnego (choć w niezbyt intensywnym odcieniu) tuszu bez grudek.
Bez narzekania, ale i bez zachwytu, a po wspomnianej godzinie – równia pochyła. Tusz znienacka zbrylił się na rzęsach, niczym źle „rozmiąchany” cement, i niczym ów materiał budowlany je obciążył. Rzęsy „oklapły”, co przy moich niedużych oczach wyglądało znacznie gorzej, niż gdyby nie były w ogóle pomalowane. Grudki zaczęły spadać z rzęs aż na policzki, a tusz plamił wyraźnymi kleksami dolne powieki, co dopełniło obrazu pobojowiska.
Nie wiem jakim cudem Marka tak dobrych kosmetyków tak sknociła tusze do rzęs, ale to jedyne, czego od Manhattanu zdecydowanie nie polecam, choć przez sentyment dla Marki i fakt, że tusz przez pierwszą godzinę trzymał się nieźle, wystawiam mu aż 2 gwiazdki.
Zalety:
- brak zalet, może nie licząc całkiem ładnej buteleczki z poręczną szczoteczką;
- cena – przystępna, ale przy niedobrym produkcie, to żaden bonus
Wady:
- krótkotrwałość raczej przeciętnego efektu – dolne powieki są czyste przez jedynie pierwszą godzinę;
- obciąża rzęsy – nawet po użyciu zalotki „klapią” maksymalnie po godzinie;
- nieco więcej tuszu skleja rzęsy - przy próbie wzmocnienia efektu zagęszczenia rzęs;
- trwałość – delikatnie nałożony trzyma formę zaledwie przez godzinę;
- rozmazuje się – mocno plami czarnymi kleksami dolne powieki;
- osypuje się;
- nieodporny na warunki atmosferyczne – nie trzeba deszczu lub śniegu, wystarczy wilgoć w powietrzu lub wyższa temperatura
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie