Ten tusz zyskał swego czasu sporą popularność i co i rusz napotykałam bardzo entuzjastyczne recenzje. Jakiś czas temu kupiłam go w dobrej cenie w drogerii Hebe (chyba 50% taniej) i postanowiłam przekonać się sama jak z nim u mnie będzie. Po kilku miesiącach używania widzę zarówno sporo plusów, jak i minusów, więc ocena jest właśnie taka w połowie. Co ciekawe, początki używania były bardzo obiecujące i byłam naprawdę zadowolona z efektów, ale z czasem zaczęło się pojawiać coraz więcej mankamentów. Myślę, że jest to tusz poprawny i na pewno może się podobać. Ja jednak wolę trochę inne maskary, tutaj trochę za dużo rzeczy mi przeszkadza.
Zacznę od plusów. Na pewno należy do nich wygodne opakowanie i ciekawa szczoteczka. Tusz nie wysycha szybko w opakowaniu i nie osypuje się podczas nakładania. Szczoteczka jest silikonowa, wąska, wygięta w lekki łuk, wygląda trochę jak zagięty grzebyk. Nigdy nie byłam fanką takich szczoteczek, ale o dziwo tu dobrze mi się z niej korzystało i nie była ona dla mnie problematyczna. Szczoteczka świetnie rozczesuje rzęsy i fantastycznie zagęszcza. Już dawno nie miałam takiego efektu, ale już po pierwszym rozczesaniu ujawniła nawet te najmniejsze rzęsy, których nigdy na co dzień nie widzę. Maskara wydobywa nawet najkrótsze włoski, przyciemnia je i dzięki temu mamy naprawdę fajny, gęsty wachlarzyk na oku.
Podoba mi się też kolor - to mocna, głęboka czerń. Na rzęsach wygląda intensywnie i fajnie wydobywa głębię spojrzenia. Tusz jest naprawdę trwały i jeszcze nie zauważyłam, żeby mi się osypywał w ciągu dnia lub zostawiał jakieś plamy. Trwałość ma naprawdę bardzo dobrą.
Pomimo trwałości tusz bardzo łatwo się zmywa. Wystarczy mi jakikolwiek płyn micelarny, żeby zmyć większość tuszu, a resztę można zmyć po prostu ciepłą wodą. Jeśli chodzi o łatwość i szybkość zmywania to muszę przyznać, że ten tusz jest jednym z lepszych. Nie trzeba pocierać oczu ani nakładać kolejnych warstw płynu lub olejku, bo naprawdę wszystko schodzi przy użyciu wody. Do tego tusz nie podrażnia, jest neutralny dla oczu.
Teraz minusy. Niestety ten tusz jak dla mnie to w ogóle nie wydłuża rzęs. Jak wspomniałam, świetnie "łapie" i wydobywa wszystkie rzęsy, ale tak jakby tylko do pewnego stopnia. Na pewno jest to tusz do codziennego, raczej delikatnego makijażu. Rzęsy są bardziej wyraziste, grubsze, gęstsze, ale... nie są dłuższe. Trochę dziwny efekt, który mam wrażenie, że potęgował wraz z czasem. Tusz skupiał się głównie na rozczesywaniu i pogrubieniu rzęs, ale ja lubię jak maskary wydłużają i lekko podkręcają rzęsy, wtedy super "otwiera" się oko, a tu tego niestety nie otrzymałam.
Maskara wygląda naturalnie, ale ciężko jest za jej pomocą wyczarować bardziej elegancki czy wieczorowy makijaż. Gdy nakładam jej więcej, kilka warstw, to zaczyna gorzej wyglądać. Rzęsy potrafią się w niektórych miejscach skleić i wtedy całość zaczyna wyglądać trochę niechlujnie. Wydaje mi się, że to potęguje właśnie wraz z dłuższym używaniem maskary, bo na początku tego w ogóle nie było. Przyznam, że ostatnio tego tuszu używam głównie w domu, dla zrobienia naturalnego, szybkiego makijażu, gdy chcę mieć podkreślone rzęsy, ale właśnie w taki delikatny, codzienny sposób. Gdy idę do pracy lub na spotkanie, zdecydowanie wolę użyć innego, sprawdzonego już tuszu.
Choć cena maskary była atrakcyjna i ma ona wiele zalet, to jednak chyba więcej rzeczy mi w niej nie pasuje. Nie daje mi takiego efektu o jaki mi chodzi, no i wraz z upływem czasu wydaje mi się, że produkt traci swoje początkowe ciekawe właściwości. Coś mi tu nie gra na dłuższą metę i chyba nie mogę tej maskary tak po prostu szczerze polecić. No chyba, że do bardzo delikatnego makijażu albo jako pierwsza, zagęszczająca warstwa, bo z tym akurat radzi sobie świetnie.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie