Wspaniała glinka do pielęgnacji twarzy, ale sprawdzi się również do włosów i ciała
Glinki stosuję często, bardzo je lubię, ponieważ moja cera dobrze je toleruje i przynoszą mi one bardzo dobre efekty. Stosuję je też w pielęgnacji włosów i ciała. Glinki od Fitoksometik są stałym elementem moich maseczkowych zapasów – zawsze robiąc zakupy internetowe kilka wariantów trafia do mojego koszyka. Pokochałam je za naturalne składy, dobrą cenę i świetne działanie. Glinka błękitna tonizująca sprawdza się u mnie naprawdę dobrze i jest jedną z najczęściej przeze mnie wybieranych. Uważam, że jest dotąd jedną z najlepszych glinek jakie stosowałam. Warto zaznaczyć, że jest to produkt w 100% naturalny, więc nie ma tu żadnej zbędnej chemii.
OPAKOWANIE
Opakowania glinek tej marki pozostawiają sporo do życzenia, jednak w tak niskiej cenie nie możemy oczekiwać cudów. Glinka zamknięta jest w kartoniku przedstawiającym nadmorski krajobraz z rozciągającymi się na brzegu skałami. Mamy też tutaj wizualizację maseczki na twarzy modelki. Na naklejce umieszczonej z tyłu opakowania znajdziemy nazwę produktu wraz z wymienionymi jego najważniejszymi cechami i sposobami stosowania. Sama glinka zamknięta jest w 2 foliowych woreczkach, co nie jest zbyt praktyczne. Osobiście przesypuję ją do słoiczka po innej glince, dzięki czemu korzystanie z niej jest o wiele wygodniejsze, produkt się nie marnuje a przede wszystkim zyskuję ogromny komfort. Nie ma nic gorszego niż męczenie się z dozowaniem glinki z tych woreczków, przez dłuższy czas tak robiłam aż nie wpadłam na pomysł ze słoiczkiem, który również wam polecam.
JAK PRZYGOTOWAĆ MASECZKĘ Z GLINKI?
Przygotowywanie maseczki samemu może być kłopotliwe, szczególnie dla osób, które wolą proste i szybkie gotowe maseczki, ale samodzielne stworzenie takiej kompozycji nie jest trudne. Mam do tego specjalny zestaw (który można zobaczyć na dołączonym do recenzji zdjęciu), który ułatwia to zadanie – plastikowa miseczka, szpatułka, pędzelek i miarki. Opcjonalnie można dodać do niego celulozową gąbkę – jak dla mnie nie ma lepszego sposobu na usunięcie glinki. Pędzelek dołączony do zestawu szybko mi się zniszczył, ale ten, który mam obecnie używam od około roku i nadal wygląda jak nowy. Naprawdę warto zainwestować w lepszy pędzelek, aby móc cieszyć się nim na dłużej. To niezwykła wygoda i nie trzeba brudzić rąk przy nakładaniu maski, bo pędzel zrobi to za nas równomiernie i czysto. Należy pamiętać, aby glinek nie mieszać metalowymi przedmiotami, więc plastikowa szpatułka jest idealnym rozwiązaniem. Kiedyś używałam też drewnianej łyżeczki, jednak szpatułkę uważam za lepszą pod tym względem, gdyż z jej pomocą łatwiej jest rozprowadzić glinkę z wodą i uzyskać gładką masę. Jak przygotować taką maseczkę? Glinkę stosuję solo z wodą lub dodaję do niej inne składniki takie jak np. olejki czy hydrolaty. Wsypuję, dodaję wody, nieco olejku i nakładam na twarz. Po wymieszaniu glinka zmienia kolor , w miarę wysychania jaśniej. Czekam około 10-15 minut i zmywam. Nie warto czekać zbyt długo, bo jeśli przekroczymy ten czas glinka zastyga i tworzy skorupę powodującą dyskomfort i ściągnięcie cery. Jeśli chcę przedłużyć czas trzymania glinki na twarzy spryskuję twarz wodą lub tonikiem w sprayu.
GLINKA BŁĘKITNA TONIZUJĄCA
Glinkę tonizującą stosuję głównie na strefę T, ale nie zawsze, bo czasami nakładam ją na całą twarz. Jest to produkt tak uniwersalny, że sprawdza się również w pielęgnacji włosów jako dodatek do szamponu czy domowego peelingu do skóry głowy, czasem stosuję ją też jako dodatek do kąpieli. Po otwarciu woreczka ukazuje nam się nie błękitny jak mogłoby się wydawać, ale ciemny, zielonkawo-szary proszek. Jest on bardzo drobno zmielony, puszysty. Kolor nieco mnie zdziwił na samym początku, bo z błękitem nie ma wiele wspólnego. W przypadku tej glinki uwielbiam stosować ją solo – wtedy widzę najlepsze efekty, nie potrzeba tu żadnych wspomagaczy, choć dodatek olejku daje dodatkowe nawilżenie i sprawia, że zdecydowanie łatwiej się ją zmywa. Sposób przygotowania maseczki opisałam wyżej. Jak to w przypadku glinek zmycie maseczki jest kłopotliwe, trzeba się nieco pomęczyć. Z pomocą przychodzą jednak wspomniana gąbeczka do twarzy lub silikonowa szczoteczka (to mój patent nr 2). Mimo takich trudności bez wątpienia warto przekonać się do glinkowych maseczek. Po zmyciu skóra jest widocznie oczyszczona, gładka w dotyku, miękka i zmatowiona. Co do działania tonizującego – cera faktycznie jest zmatowiona, jednak nie jest to płaski mat, czuć nawilżenie i gładkość, produkty pielęgnacyjne zdecydowanie lepiej się też wchłaniają. Podoba mi się to, że o jej zastosowaniu skóra jest przez długi czas matowa lekko napięta, jednak nie ściągnięta czy przesuszona. Stosuję ją także jako dodatek do szamponu, oczyszczającą maskę i peeling do skóry głowy, gdyż mam problem z nadmiernym przetłuszczaniem włosów, brakiem objętości i wypadaniem. Procedura przygotowania maski czy peelingu jest taka sama jak tej do twarzy, stosuję samą glinkę z wodą, a tak przygotowaną maskę nakładam na 10-15 minut. W przypadku peelingu mieszam sporą ilość glinki z szamponem lub solo wcieram w zwilżoną skórę głowy.W tym czasie świetnie oczyszcza skórę z sebum, po umyciu zaś włosy są dłużej świeże i odbite u nasady. Doskonale sprawdza się jako dodatek do kąpieli – zmiękcza skórę, lekko ją napina i sprawia, że jest aksamitna w dotyku. Nie żałuję jej sobie, a mimo to jest bardzo wydajna. Podoba mi się praktyczność, kompleksowe działanie i naturalny skład tego produktu. Można ją dostać za kilka złotych w niewielu drogeriach, jednak przede wszystkim polecam zakupić ją w sieci, gdyż wychodzi taniej i tam zawsze jest dostępna.
PLUSY:
+ produkt w 100% naturalny
+ łatwość przygotowania i wielofunkcyjność
+ skóra oczyszczona, wygładzona, matowa
+ włosy oczyszczone z nadmiaru sebum i odbite u nasady
+ wydajność
+korzystna cena
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie