Maskę kupiłam po pozytywnych opiniach w KWC - akurat uzupełniałam zapasy masek w płachcie, ta była w promocji, miała dobre opinie, więc kupiłam - dziś żałuję, że tylko jedną, ale też skąd miałam wiedzieć, że to takie cudo? :).
Zacznę od kwestii najważniejszej - moja cera jest sucha, wrażliwa, atopowa, ze skłonnością do alergii, pokrzywki i egzemy. Gdy trafią się krostki, to zawsze zostają mi po nich przebarwienia. Mam 27 lat, więc staram się dbać o tę moją kapryśną cerę, by jak najdłużej cieszyć się młodym wyglądem.
I z taką właśnie skórą maska Bentona zrobiła...cuda :).
Saszetka, w jakiej zamknięto maskę, jest bardzo wygodna - otworzymy ją bez pomocy nożyczek, zaś szata graficzna jest minimalistyczna, ale miła dla oka.
Płachta jest idealna - nie rozrywa się, jest dobrze docięta, odpowiedniej wielkości, a to, co mnie najbardziej ucieszyło i zaskoczyło jednocześnie, to dodatkowy materiał w okolicy oczu - płożyłam go na powieki, tak więc miałam kompleksowy, relaksujący zabieg na całą twarz. Esencja, którą nasączona jest maska, jest lekka, nieco żelowa, ale nie pozostawia lepkiej warstwy. Jest jej sporo, maska jest dobrze nasączona - swobodnie mogłam nasmarować nią jeszcze szyję, dekolt i dłonie!
W składzie znajdują się śluz ślimaka, jad pszczeli, hydrolat z zielonej herbaty, ekstrakt z aloesu, bacillus ferment (enzymy, działają złuszczająco), gliceryna, arbutyna... Całe mnóstwo dobroci, skład jest naprawdę fantastyczny i jestem z tego powodu bardzo zadowolona - bo wiem, za co płacę.
Maskę nakładamy na oczyszczoną i stonizowaną skórę i pozostawiamy ją na 10-20 minut - ja trzymałam ją przez kwadrans, po czym wmasowałam resztki esencji. Tym, co od razu rzuciło mi się w oczy było to, że moja skóra była mocno rozjaśniona, wygładzona, nawilżona i napięta - a to był dopiero początek. O poranku moim oczom ukazała się nowa twarz - i nie żartuję :). Miałam tak śliczną, aksamitną skórę, jakiej nie miałam od dobrych 15 lat :D. Koloryt wyrównany, podrażnienia zniknęły, blask! ten blask, jakiego dotąd nie widziałam, napięcie i jędrność. Moja cera jest niezwykle wymagająca, a tutaj miałam pełen regenerujący pakiet w jeden wieczór.
Makijaż wyglądał genialnie, lepiej niż kiedykolwiek - a Double Wear nie zrobił mi przesuszu i nie ściągał mi gęby, tylko grzecznie sobie siedział na twarzy i ją upiększał, dając efekt WOW.
Efekty utrzymały się przez dobrych kilka dni - w zasadzie do teraz moja skóra ma się całkiem nieźle, a upłynął tydzień od kiedy aplikowałam maseczkę.
Zero krostek, uczulenia, choć z początku się tego bałam, bo po nałożeniu płachty odczuwałam delikatne mrowienie - ale wierzcie mi, to nie był zwiastun niczego złego, wręcz przeciwnie.
Jestem w szoku - znam sporo produktów, które działają niczym magiczna różdżka, ale zazwyczaj są sporo droższe od tego produktu (jak maseczka Gold Supreme Herli czy Super-Aqua Guerlaina). A tutaj za grosze mogę mieć piękną, zadbaną skórę. Robię zapasy, bo nie wyobrażam sobie bez niej swojej pielęgnacji - i Wam również ją polecam!
Ta maseczka to photoshop w płachcie <3
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie