Canmake Tokyo Quick Easy Liner Eyeliner w pisaku

POSIADAM KOLOR CHERRY BROWN Był to swego czasu dla mnie produkt dość przełomowy i do dziś sądzę, że jest na tyle niezastąpiony, że ciężko będzie mi w przyszłości znaleźć coś podobnego. Kolor jest spełnieniem moich najskrytszych marzeń - ciepły, nieco rudawy odcień brązu, który po nałożeniu na oko nie wygląda jakoś nienaturalnie w połączeniu z ciemniejszymi rzęsami. Doskonale podbija moją zieloną tęczówkę i wygląda bardzo naturalnie co dla mnie w makijażu jest wręcz piorytetem. Jeżeli chodzi o trwałość to może konkurować jedynie z K-palette "1 day tattoo". Jest bardzo wodoodporny, tarcie nie powoduje wykruszenia, rolowania i zmaz kreski co jest dobre dla osób, które mogą od czasu do czasu pocierać oczy , lub będą cierpieć na łzawienie oczu. Nie ruszy go zła pogoda, więc można spokojnie chodzić po mieście. Jest jednak łatwo zmywalny w ciepłej wodzie (nie wiem co to za technologia, ale z tłumaczenia wychodzi tylko słowo "folia"), która powoduje, że produkt pod wpływem temperatury się roluje i łatwo znika co jest wielkim plusem jeżeli nie chcemy tracić czasu na demakijaż. Czy jest idealny? Myślę, że nie. Najbardziej przeszkadza mi pisaczek, który potrafi być twardy i niewygodny w tworzeniu bardziej precyzyjnych kresek oraz jego wydajność. Po codziennym 3 miesięcznym stosowaniu musiałam wyrzucić go do kosza ponieważ już kończył swoją żywotność, jest jednak o połowę tańszy niż większość japońskich eyelinerów i spokojnie przebija się w czołówce jeżeli chodzi o trwałość... a próbowałam wieeele japońskich i koreańskich linerów ( koreańskie wypadają dosyć słabo), więc danie paru złotych i wymiana co 3 miesiące nie jest dla mnie dużym problemem