Szukałam od dawna jakiegoś rozswietlacza w płynie. Nigdy czegoś takiego nie miałam, więc nie chciałam wyskoczyć z drogim Cover FX bo sobie pomyślałam, że jak mi się nie spodoba taka forma podania to potem nie będę tego używać i kasa się zmarnuje. Padło więc na Makeup Revolution. Nie pamiętam, czy testowałam ten odcień w sklepie, ale na pewno spodobał mi się w buteleczce (mam odcień Champagne). Wydał mi się idealny dla mojej jasnej karnacji, więc nie zastanawiajac się długo postanowiłam kupić. I teraz tak: Używam go na dwa sposoby, a raczej używałam na dwa a teraz już tylko na jeden, bo w tym pierwszym średnio się sprawdzał - mianowicie słabo się sprawdzał na całą twarz. Ja uwielbiam efekt dewy skin, uwielbiam jak skóra jest taka lekko błyszcząca, jakby mokra, nie tylko na policzkach, ale też na całości twarzy. Nakładałam więc go najpierw na całą buzię przed nałożeniem podkładu i to daje naprawdę fajny efekt i byłabym pewnie super zadowolona gdyby nie jedna rzecz - ten rozświetlacz zawiera pierdyliard brokatowych drobin, które widać spod podkładu, więc wystarczy, że zaświeci nam słońce w twarz to wyglądamy jakby nam się bombka na buzi stłukła. W zwyczajnym świetle wygląda to ok, ale w słońcu i w świetle sztucznym sam brokat. I proszę mnie nie zrozumieć źle, ja uwielbiam brokat, ale może niekoniecznie na czole. Także po kilku razach stosowania tego produktu na całą twarz zrezygnowałam z tego sposobu i zaczełam używać tylko i wyłącznie na szczyty kości policzkowych. Pipeta jest dobra, można nabrać tyle produktu, ile chcemy i rozetrzeć żądaną ilość na twarzy palcem, i tak też robię, mam jednak wrażenie, że produkt nakładany pod podkład akurat na strefę policzków nie błyszczy tak ładnie, a nakładany na podkład jakoś tak nie do końca się podoba, więc stosuję go raczej nakładając pod podkład ale potem jeszcze całość już przypudrowaną wzmacniam innym pudrowym rozświetlaczem i tak mi się to sprawdza.
Próbowałam jeszcze inne zastosowanie dla tego produktu, otóż w podkłady, które wydawały mi się za mało 'dewy' na buzi wlałam kilkanaście kropel tego rozświetlacza. I podziałało. Podkłady te wyglądają bardziej świetliscie i mokro, ale znowu jest ten problem ze zbyt dużą ilością drobinek.
Generalnie naprawdę nie mogę dużo zarzucić temu produktowi, bo i formuła jest przyjemna i kolor ładny, nie zapycha, wygląda spoko, ale kurde gdyby on miał mniej drobinek to byłby o wiele lepszy i możnaby tak jak ja robiłam używać go jako rozswietlająca baza na całą buzię (mi to pasowało jako baza, ale te drobiny zbyt mocne już nie). Ale w takiej wersji, w jakiej jest teraz chociaż kolor jest naprawdę ładny to raczej więcej nie kupię, bo jednak za dużo tego brokatu jak dla mnie. Nie wiem, jak mam go zużyć, chyba dodam sobie do balsamu do ciała, bo nie widzę innej opcji żeby go zużyć...
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie