ECOntour Brush Factory Pędzel do blendowania 

Pędzelek kupiony w biegu przy okazji zakupów w Rossmannie, trochę na zasadzie - o, ładny, coś nowego, niedrogi - czemu nie ;) Nie ukrywam, że zachęcił mnie fikuśny wygląd pędzelka - takiego cudaka jeszcze nie widziałam. Ma uchwyt złoty, a do tego powykręcany niczym kolumny ołtarza w Bazylice Watykańskiej (od baldachimu Berniniego, że tak zrobię dygresję, jeśli ktoś ciekawy. Ale do rzeczy) ;) Do wymyślnego uchwytu przymocowane jest to, co tu najistotniejsze, czyli włosie. A jest ono mięciutkie i odpowiednio elastyczne, z łatwością i bez rozczapierzania dopasowuje się do powieki. Jest w sam raz gęste, bardzo fajnie nakłada cienie w załamanie i ułatwia blendowanie cieni od jasnej chmurki po intensywne kolory. Naprawdę, nie sposób tu na nic narzekać. Pędzelek ma kształt idealny do rozcierania, czyli ma okrągły i lekko spłaszczony przekrój. Włosie jest na tyle długie, że miękko dopasowuje się do naturalnego kształtu zagłębienia w naszej powiece. Nie używam go na tyle długo, żeby obiektywnie wypowiedzieć się o jego trwałości, ale na razie na trwały wygląda: włosie się nie odkształca, nie wypada, dobrze znosi wszelkie zabiegi, nie widać w nim różnicy od czasu, gdy go kupiłam. Jeśli szukacie niedrogiego pędzla do blendowania, a nie możecie lub nie chcecie wydawać pieniędzy na osławione pędzle M.A.C.a chociażby - to czemu nie. Porządnie wykonany, o dobrze wyprofilowanym kształcie, odnajdzie się w rękach i początkujących, i bardziej zaawansowanych fanek makijaży. Ja z jego użyciem robiłam już mnóstwo makijaży, z których byłam zadowolona. Daje ładny efekt roztarcia i gradacji koloru, a o to przecież chodzi. Za taką cenę szkoda nie spróbować. Mam nadzieję, że seria tych pędzelków zostanie w Rossmannie na długo, bo na razie widziałam je wciśnięte gdzieś po macoszemu w kąt. Oby nie była to jakaś limitka, bo mam ochotę wypróbować jeszcze inne z serii. A ten na pewno polecam :)