Sephora Coconut, Hair Sleeping Mask Maska odżywcza i regenerująca włosy

Jedna z lepszych całonocnych masek na włosy jakie znam. ZALETY: -Włosy po użyciu są pięknie wygładzone i lśniące -Maska świetnie nawilża włosy -Mniejszy problem z rozczesaniem włosów -Cudowny kokosowy zapach który utrzymuje się długo na włosach -Gęsta konsystencja, nie spływa z włosów -Wygodna w użyciu, nakładamy na noc, rano spłukujemy i cieszymy się zregenerowanymi włosami -Czepek w przeuroczą grafikę, dzięki któremu nie pobrudzimy pościeli, a co więcej - idąc w stronę ideii LESS WASTE możemy go wyprać i użyć jeszcze kilka razy

Od czasu do czasu funduję moim włosom odrobinę czegoś ekstra. Czepek na noc trzyma się u mnie na włosach bez zarzutów. Włosy po takiej kuracji są miękkie i odżywione. Nie puszą się i łatwo się rozczesują. Mam długie włosy, sięgające za ramiona. Maski wystarcza, aby pokryć je na całej długości. Nie nakładam jej jedynie przy samej skórze głowy.

W sumie zawiodłam się na tej masce, bo jest najgorsza ze wszystkich z tej serii, a ma tak pozytywne opinie. W porównaniu do innych masek tej serii jest o wiele bardziej gęsta, ale wciąż kremowa, więc bez problemu rozprowadza się po włosach. Wystarcza na włosy do połowy pleców, a nawet dłuzsze. Zapach przyjemny, typowy kosmetyczny, sztuczny kokos. Nie miałam żadnych problemów ze spłukiwaniem, a już pod prysznicem włosy były jakby jędrniejsze i żywsze. Jednak efekt po wyschnięciu mnie zawiódł, bo prawie go nie było. Co prawda włosy stały się bardziej miękkie i sypkie, ale maska nie zniwelowała problemów z puszeniem się pojedynczych włosów i plątaniem, szczególnie końcówek. Brakuje mi też chociaż delikatnego efektu dociążenia i więcej połysku. Pamiętajmy też, że maska kosztuje aż 19zł! Na pewno nie kupię jej jeszcze raz, bo za o wiele niższą cenę można wyrwać coś lepszego i na więcej użyć, ale krzywdy nie zrobiła, nawet coś tam dodała miękkości i nawilżenia. Muszę też dodać, że już przed użyciem miałam dość zadbane włosy.

Ta maska to prawdziwe cudo o mocno kokosowym zapachu. Ma kremową konsystencję i dla większej wygody, aplikuje się ją wieczorem na suche włosy. Dodatkowo w opakowaniu znajdziemy zabawny, ale wygodny ochronny czepek, który wspomaga działanie maski i dodatkowo chroni poduszkę przed pobrudzeniem. Rano, po spłukaniu, włosy są gładkie, miękkie w dotyku, bardziej sprężyste, odżywione, zregenerowane, intensywnie nawilżone i to wszystko bez efektu obciążenia. Łatwo się rozczesują, a niesforne loki są ujarzmione.

Maskę kupiłam w promocji 2+1. Uważam, że jest to świetne rozwiązanie dla osób, którym w ciągu dnia brakuje czasu na odpowiednią pielęgnację włosów. Do maski dołączony jest czepek, który zabezpiecza poduszkę przed pobrudzeniem. Na początku myślałam, że jest wykonany z papieru i byłam prawie pewna, że maska przez niego przeniknie ale tak się nie stało. Jest wykonany z wytrzymałego materiału, który się nie rwie i spokojnie można go wielokrotnie zastosować do innych masek lub pod prysznicem. Czepek nie zsunął się z głowy także podczas snu. Jedynym minusem była czerwona linia na czole po gumce. Dla mnie ilość maski była odpowiednia na moje włosy, które są dość cienkie i długością sięgają do łopatek. Nałożyłam ją mniej więcej 2cm od nasady włosów, największą ilość skupiając na końcówkach. Może to być za mała ilość dla osób o dłuższych włosach. Łatwo się rozprowadzała i dość szybko wnikała we włókna włosów. Zapach jak dla mnie jest średni ale wyczuwalna jest nuta kokosa. Rano włosy były sklejone i sztywne. Resztki maski zmyłam szamponem i już podczas mycia zauważyłam, że włosy są gładsze! Zwykle nie chodzę w rozpuszczonych włosach w zimie ponieważ pod wpływem kurtek, szalików i golfów strasznie się plączą. Maska na tyle odżywiła i wygładziła moje włosy, że cały dzień przechodziłam w rozpuszczonych i wieczorem nie miałam żadnego kołtuna. Minęło kilka dni i śmiało mogę powiedzieć, że moje włosy dużo mniej się plączą i w dalszym ciągu są gładsze. Polecam każdemu, kto szuka skutecznego sposobu na walkę z niesfornymi, plączącymi się włosami. Mnie bardzo pomogła.

Uwielbiam produkty do włosów, więc gdy zauważyłam nowość marki Sephora to nie mogłąm przejść obok niej obojętnie! Na saszetkę składają się dwie części - w jednej jest maska do włosów, w drugiej znajduje się czepek. Maska jest gęsta, dzięki czemu choć trudniej się nakłąda, to mamy pewność, ze nic nam nie skapnie, a to się ceni biorąc pod uwagę, ze jest to maska na noc. Ja mam włosy za łopatki, grube i gęste, i choć na początku wydawało mi się, że maski jest bardzo dużo, to niestety 30ml okazało się minimalnie za mało, mimo nie nakładania jej na całą długość (nakłada się ją na suche włosy, więc zwiększa to potrzeby włosa). Czepek mnie zaskoczył spodziewałam się zwykłej folii, a znalazłam przyjemny w dotyku materiałowy czepek z nadrukami. Nie wiem jak inni, ale ja go zostawiam na kolejne zabiegi pielęgnacyjne! Niestety wielkością nie grzeszy, po schowaniu swoich włosów był minimalnie za mały. Gumka jest lekka, nie ciśnie, ale o dziwo dobrze trzymała się na głowie i nie spadł mi w nocy czepek. Zapach kokosowy, nie do końca prawdziwy, nie do końca chcemiczny. Powiedziałabym, że przyjemny. Głównie wyczuwalny podczas nakładania, później albo się przyzwyczaiłam, albo się ulotnił, ale dzięki temu nie przeszkadzał w zasypianiu. Rano umyłam głowę szamponem i wysuszyłam włosy. Moim oczom ukazały się włosy zdecydowanie bardziej błyszczące i piękniejsze. Nie były napuszone, ale też nie wyglądały na przylizane - sypkie i lekkie, a do tego gładkie, bardzo ładnie się prezentowały i wyglądały zdecydowanie na zdrowsze. W dotyku wydawały się bardziej elastyczne i miększe. Niestety efekt jest krótkotrwały (w sumie czego oczekiwałam?) i utrzymuje się tylko do następnego mycia. Maska zadziałała fajnie, szkoda tylko, że nie jest to efekt utrzymujący się na włosach, wtedy z chęcią bym się zaopatrzyła w kolejne. Niestety biorąc pod uwagę cenę, to wolę kupić pełny słoiczek dobrej maski do włosów, która da mi te same rezultaty, niż kilkanaście tych jednorazowych, dlatego nie zaopatrzę się w kolejne opakowanie.

Mam jakiś wewnętrzny sentyment do masek Sephora. Nie dość, że są pomysłowe, kolorowe, to w dodatku dają mi przyjemność ze stosowania. O to chyba chodzi, aby pielęgnacja nie była przykrym obowiązkiem a dawała trochę radości. Mi przynajmniej daje każdego dnia ;) Dodatkowo kokos to bez wątpienia mój ulubiony smak i zapach. Sephora Coconut Hair Sleeping Mask to produkt zamknięty w saszetce, w którego skład wchodzą: kokosowa maska, która ma za zadanie odżywić i zregenerować włosy oraz praktyczny czepek. Praktyczny, bo wykonany jest z przyjemnego, miękkiego materiału, który można po użyciu delikatnie przeprać i używać go wielokrotnie. Gumka nie uciska głowy zbyt mocno, ale jednocześnie odpowiednio trzyma się głowy i nie spada podczas snu. Ma też uroczą, kokosową grafikę. Maska z kolei to produkt jednorazowy i jej pojemność to 30ml. Wydaje się to spora ilość, ale przy bardzo długich włosach to może być niewystarczające. Przy moich włosach, ostatnio dość mocno wypadających i o długości po łopatki 30ml wystarczyło właściwie na styk. To pewnie przez wzgląd na to, że maskę aplikuje się na suche włosy, a więc częściowo zostaje od razu pochłonięta. Jest także dość gęsta w konsystencji, niczym gęsta śmietana. Zapach oceniam w porządku - nie jest to najlepiej odtworzony zapach kokosa, ale także nie sztuczny, podoba mi się. Do kolejnego umycia włosów zapach kokosa utrzymuje się na włosach. Rano, kiedy zmyłam maskę w włosów od razu je umyłam. Choć Producent mówi, że nie jest to konieczne to w moim przypadku (jak i pewnie w wielu innych) po prostu ma się potrzebę zmycia maski dokładniej. Po umyciu włosy rozczesały się niebywale szybko. Zaobserwowała także, że włosy były dużo bardziej miękkie, elastyczne i przyjemnie przelewające się między palcami. Maska sprawiła, że włosy stały się błyszczące i gładkie, czyli zrobiła właściwie wszystko czego odczekuję od jednorazowej maski do włosów. Cena pojedynczego produktu to granice 15-20zł. Drogo? Chyba nie. W salonie fryzjerskim potrafiłam zostawić grubo ponad 100zł za jednorazowy zabieg regenerujący włosy, więc taka cena za maskę to wcale nie majątek (raz na jakiś czas można sobie pozwolić). Poza tym czepek wystarczy mi spokojnie na kilka innych zastosowań (do innych masek, przy olejowaniu). Może wielkiej regeneracji nie zauważyłam, ale włosy stały się bardziej zdyscyplinowane i ogólnie ich wygląd się poprawił. Ja jestem zadowolona, więc mogę ją polecić :)

Bardzo lubię eksperymentować z kolorem swoich włosów,więc prawie co 2 miesiące ląduje u fryzjera z prośba o nowy kolor - zazwyczaj pada na blond, więc w ruch idzie rozjaśniacz ;) Stawiam zatem BARDZO duży nacisk na ich pielęgnację. Nie mogłam się zatem oprzeć nowej ofercie masek Sephora, tym bardziej, że nigdy nie miałam do czynienia z maską „nocną”. Moja wersja to kokos. Przyznam szczerze, że początkowo podchodziłam do tego produktu nieco sceptycznie, ponieważ moje włosy mają tendencję do przetłuszczania. Produktu wystarczyło mina dwie aplikacje (mam krótkie włosy do ramion). Efekt? Miękkie, lśniące i pachnące :) No i ten czepek...wprost uroczy! Chętnie wypróbuje też inne produkty z tej serii, szczególnie ciekawa jestem wersji z karite.

Fajne opakowanie, ładny czepek który nie zsuwa się z głowy podczas snu i na tym w sumie koniec. Może zacznę od tego że maseczki jest po prostu za mało, mam grube włosy do ramion i niestety ale jedno opakowanie z trudem wystarczyło aby pokryć całe moje włosy. Pewnie dla dziewczyn z cienkimi włosami będzie ok. Włosy po umyciu były miękkie i gładkie, ładnie pachniały kokosem, jednak zapach szybko wywietrzał i nie pozostało po nim śladu, natomiast włosy po kolejnym myciu nie pamiętały już że maseczka na nich była. Moim zadaniem cena jest nieco za wysoka jak na jednorazową maseczkę.

Maska wystarczyła na 2 użycia (mam włosy za ramiona), wygodne opakowanie, czepek z fajnego, wytrzymałego materiału który nie zsunął się przez noc, jeśli chodzi o efekty, włosy stały się miększe w dotyku, zapach cudowny, uwielbiam kokos, niestety uciekł w ciągu kilku godzin , po kolejnym umyciu efektów nie było śladu