Origins Dr. Andrew Weil for Origins, Mega-Mushroom Skin Relief, Advanced Face Serum Serum do twarzy

Rozczarowanie, zapach nieprzyjemny, cena jak na to czego doznałam od tego produktu mega wysoka. Przychylam się do krytycznych komentarzy, są prawdziwe. Skład wydaje się względnie ok. opakowanie też dość estetyczne. Słaba ocena ogólna.

Miałam nieprzyjemność posiadać produkt o pojemności 15ml w tubce. Dostałam to serum i inne próbki przy okazji jakichś zakupów. Moja cera wymęczona po paru miesiącach stosowania retinolu jest mega wysuszona i ściągnięta. Postanowiłam więc spróbować na niej tego oto. Niestety nie widzę żadnego pozytywu ze stosowania. No chyba tylko, ze tego nie kupiłam. Produkt jest lejącą białą emulsją. Myślałam że będzie się super wchłaniać ale na na mojej skórze zostawała jakaś suchoblyszczaca warstwa. Nie fajnie. Do tego zapach nie do zniesienia. Jak zapleśniała wilgotna piwnica jakie pamiętam z dzieciństwa z wakacji na wsi. Próbowałam zużyć to serum że da ukojenie mojej cerze ale niestety ani pierwsze ani kilka następnych prób okazało się fiaskiem. Pół tubki wycisnęłam do zlewu. Ble.

Używałam tylko próbki wiec moja ocena będzie jako „ pierwsze wrażenie” i oczywiście jest złe . Produkt śmierdzi, utrzymuje się ten zapach dłuższy czas na twarzy. Konsystencja lejącej białej mazi. Po nałożeniu uczucie czegoś lepkiego. Nie wiem jak z działaniem obiecywanym sobie radzi i nie chce wiedzieć .

Mam co do tego produktu sporo wątpliwość. Jego dużym plusem jest działanie- twarz na prawdę jest bardzo odżywiona, nawilżona, miękka. Uczucie to towarzyszy Nam nawet rano (stopowałam serum ja noc, przed snem). Jego zapach jest dziwny. Ciekawy, ale czuć las, grzyby- nie każdemu może to odpowiadać. Cena to wielki minus, zdecydowanie za wysoka. Jednak kosmetyk starczy na długo gdyż używamy niewielką ilość.

Gdybym miała oceniać tylko zapach to: ludzkie bierzcie nogi za pas!!!!!! To serum po prostu śmierdzi. Sama nie wiem czym: jakimiś glonami, kawiorem, mułem . Ja wiem, że nie ocenia się książki po okładce, ale zapach kosmetyku ma dla mnie jakieś znaczenie, to ma być przyjemność używania. Więc minus na wstępie. Co poza tym. Serum dobrze się wchłaniało, skóra po nim była rzeczywiście miękka, produkt nie alergizowal i nie zapychał. Ale to tylko tyle. Kolejnym minusem było uczucie ściągania, no NIESTETY . Obiecywanych efektów przez producenta BRAK. Myślę sobie, że za te pieniądze mogę kręcić nosem. NIE POLECAM.

Za tą cenę spodziewałam się bardziej spektakularnych efektów. Było ok ale bez szału. Używałam na noc przed nałożeniem kremu z tej samej serii (który nota bene bardzo polecam). Faktycznie działa kojąco. Niestety w moim odczuciu jest to kosmetyk jak wiele innych. Ogromny atut tej serii to fakt, że nie zapycha i nie podrażnia skóry, co w przypadku suchej/atopowej skóry jest bardzo ważne.

Dostałam w prezencie serie Mega-Mushroom i po przeczytaniu tego co obiecuje producent (czyli nic konkretnego) nie miałam wielkich oczekiwań co do tego produktu. W pierwszym kontakcie zachwyciło mnie minimalistyczne, solidnie wykonane opakowanie. Serum ma specyficzny, niezbyt nieintensywny zapach. Największym plusem jest to, że bardzo szybko się wchłania, jest lekkie a makijaż pod nim się nie waży. Po miesiącu stosowania moja skóra nie była napięta, była nawilżona, koloryt nieco się wyrównał a pory stały sie niemal niewidoczne (czego nie obiecywał producent a jest jego największym atutem)