Pamiętam, kiedy ten rozświetlacz wyszedł w 'pierwszej turze'. Zupełnie mnie nie ruszył, nie ruszyło mnie ani opakowanie, ani efekt, jaki wszystkie laski pokazywały w mediach społecznościowych. Ale jednak było o nim tak głośno i ten efekt był tak piękny, że w końcu stwierdziłam, że i ja chciałabym go mieć. Pech jednak chciał, że kiedy to stwierdziłam to było już długo po premierze i wszedzie był wykupiony. Zapomniałam więc o sprawie i tylko czasami spoglądałam sobie na zdjęcia w necie i na zadowolonych ludzi używających go. Okazało się jednak, że Anastasia wznowi go jeszcze raz, a już wtedy byłam na niego napalona jak szczerbaty na suchary, więc danego dnia patrzyłam na stronkę Anastasii z nadzieją, że uda mi się go kupić i w końcu się udało. Rozświetlacz był dostępny tylko niecałe 2 godziny, bo rozszedł się w tempie ekspresowym, taki był na niego hype.
Jak w końcu do mnie przyszedł, to przez parę tygodni tylko na niego patrzyłam, bo opakowanie jest tak piękne i do tego ma gwiazdki (ja mam fioła na punkcie gwiazdek), ale nawet nie opakowanie, ale to co się widzi jak się to wieczko otworzy normalnie zapiera dech w piersiach. Wszyscy pewnie wiedzą dobrze jak to wygląda i nawet zdjęcie to przedstawia, więc nie będę się o tym rozwodzić. Ale jest to po prostu coś pięknego. Wizualnie ten produkt mnie kupił w 100%.
Po kilku tygodniach zdecydowałam się go w końcu macnąć, a jak już macnęłam i nie był nieskalany, to można było zacząć używać :D
Konsystencja tego kosmetyku to jest coś, z czym nie spotkałam się wcześniej. Teraz taka formuła staje się bardziej popularna, ale przed nim nie widziałam takiego rozświetlacza. To jest coś na pograniczu kremowego produktu, ale wciąż pozostaje pudrowy. Po dotknięciu palcem czy pędzlem nie ma z niego żadnego osypu.
Kolor to jest złoto, ale jest na przezroczystej bazie, więc nie jest to taki żółtek, jak rozświetlacz z Sensique, do którego wszyscy go porównują. Miałam rozświetlacz z Sensique i sorry, ale to nie było to samo. Tamten to był puder sypiący się i napigmentowany, tu mamy przezroczystą bazę i to złoto nie jest tak nachalne. Aczkolwiek wciąż widoczne. Na mojej karnacji na poziomie Loreal N1 widać, że ten rozświetlacz jest złoty, trochę mi to przeszkadza, ale rozwiązałam ten problem poprzez dołożenie na niego nieco chłodniejszego rozświetlacza, żeby zneutralizować to złoto. Oczywiście jak ktoś lubi złote rozświetlacze to może go zostawić tak jak on oryginalnie jest, ale mnie się wydaje trochę zbyt złoty jednak. ALE to jaki on blask zostawia, to jest po prostu coś niesamowitego. On zostawia na buzi efekt 'glass skin', tafla, ale nie taka, jaką znacie z innych rozświetlaczy, on się zachowuje tak, jakby był kremowy (jeśli ktoś wie, jaki efekt zostawiają na twarzy kremowe rozświetlacze bez dużego pigmentu, tylko ten glow właśnie). Skóra po jego nałożeniu wygląda, jakby była super nawilżona i zdrowa. Gdyby on był ciutek tylko jaśniejszy i mniej złoty, to bylby to mój hit wszechczasów, szkoda, że nie jest, bo właśnie o taki efekt, jaki on daje na buzi zawsze mi chodzi, tylko bez tego nadmiernego złotego refleksu.
Jest też pewien problem z jego nakładaniem, ale ma to związek z tą nietypową formułą. Pędzel języczkowy nie daje sobie rady z 'podniesieniem' go z opakowania. Pędzel bardziej kulkowy też go nie podnosi. Najlepiej sprawdza się przy nim albo płasko ścięty pędzel (i wtedy nabieramy go tą częścią ściętą włosów), albo beauty blender (wtedy to wygląda jeszcze bardziej jak glass skin). Trzyma się na twarzy cały dzień, aż do demakijażu. Przez swoją półprzezroczysta i półkremową konsystencję nie osiada na skórze jak typowo pudrowe produkty, tylko właśnie zachowuje się jak coś kremowego, współgrając lepiej z podkładem i z pudrem, którym nasz podkład został zagruntowany. Blask tego produktu to jest coś wspaniałego, efekt, jaki zostawia to jest coś wspaniałego także. Można go zbudować do glow widzialnego z kosmosu, chociaż u mnie to niemożliwe, bo wtedy za dużo tego złota by też było widoczne, a to jest jak już wspomniałam ta cześć, która nie do końca mi w nim pasuje. Byłby Święty Graal, gdyby był tylko troszeczkę jaśniejszy i mniej złotawy, ale poza tym wszystko w nim jest warte pieniędzy.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie