Inglot LipSatin Lipstick Satynowa pomadka do ust

satyna na moich ustach prezentuje sie oblednie kolory tych pomadek sa piekne cena moze jest i droga ale czasem w promocji mozna ja dostac za dobre pieniadze , warto bo to co ona robi z ustami to jak pieknie sie nia maluje i to jaki jest efekt jest wart swojej ceny

Mam kolor 118, lekko różowy, błyszczący... Wygląda tanio (choć w Internecie bylo lepiej...). Przede wszystkim - nigdy nie miałam tak nietrwałej pomadki (a w swojej kolekcji mam ich za całe osiedle) . Zjada się nie mając kontaktu z niczym... jest i nie ma. Przy takiej firmie i takiej cenie (umówmy się, za dwie pomadki mamy kultowego Mac) oczekiwałabym czegoś lepszego. Szminka ma dziwny zapach. Niby "firmowy", ale lekko zajeżdża mi bazarkiem (jest praktycznie nowa, wiec nie jest to kwestia starości). Opakowanie klasyczne, nie jest wymyślne, jest dosyć trwałe i odporne na zniszczenia. Na pewno nie kupię jej ponownie, niestety to strata kaski...

Cieszę się, że w końcu trafiłam na pomadkę o tak pięknej, satynowej konsystencji. Mam kolor 308. Jest głęboki, piękny. Na pewno spróbuję jeszcze jakiegoś jaśniejszego koloru. Chociaż pomadka ma wielką wadę - wysusza mi usta.

Opakowanie proste, bardzo eleganckie, wygodne w użyciu, solidne. Posiadam produkt w kolorze czerwonym, prezentuje się świetnie, nie podkreśla skórek, ale muszę zaznaczyć, że dbam o nawilżenie ust i mam ich niewiele, niestety nie trwała, szybko się ściera i łatwo rozmywa. Mimo wszystko bardzoją lubię :)

Mój kolor to 308, piękny przygaszony róż z lekką nutą fioletu. Troszkę podkreśla suche skórki, wytrzymałość średnia, ale kolor jest tak piękny, że da się przymknąć oko na to :) fajna wersja Travel pomadki, ponieważ mam tyle pomadek, że nigdy nie mogę zużyć do końca takiego kosmetyku, a kuszą kolejne nowości. Moją mini wersję kupiłam na promocji za jedyne 16zł, a taka mini wersja myślę, że i tak na całkiem długo wystarczy.

Kilka miesięcy temu szukałam intensywnie koloru idealnego. Kupiłam wtedy wiele pomadek, ale ta od Inglota wyjątkowo mi przypadła do gustu. Pomadek używam do pracy i przy okazji spotkań ze znajomym, dlatego ważne było nie tylko dopasowanie koloru, ale i trwałość, która da radę przez kilka godzin w pracy. Bardzo polecam tę pomadkę! Zaznaczę: kupiłam wersję podróżną, 1,8g, i będę właśnie oceniać tę gramaturę. OPAKOWANIE Jest piękne, klasyczne, to zwykły prostopadłościan. Sama pomadka jest o połowę mniejsza, niż w standardzie. Dzięki temu mieści się do najmniejszej kieszonki mojej torebki, a nawet do kieszeni spodni. Mechanizm wysuwający świetnie działa, z lekkim oporem, dzięki czemu nie boję się, że pomadka się wykręci bez kontroli. Podobnie zatyczka - nie mam obawy, że sama się otworzy. Opakowanie pięknie i klasycznie wygląda, a jednocześnie jest malutkie i poręczne. Czego chcieć więcej? KOLOR Kolor 306 wygląda na ustach trochę inaczej, niż na stronie producenta lub nawet w sztyfcie. To dość naturalny, nudziakowy róż, lekko ciemniejszy, niż moje usta. Dzięki temu wygląda naturalnie, ale jednak dodaje elegancji. Kolor przepięknie komponuje się z moją jasną, skłonną do zaczerwienień cerą. Efekt jest rzeczywiście satynowy - nawilżający, nie wysuszający, ale nie błyszczy się. Doskonały na co dzień, ale i jako oprawa do mocnego, imprezowego makijażu oka! KONSYSTENCJA I TRWAŁOŚĆ Pomadka jest rzeczywiście kremowa. Doskonale wtapia się w usta, więc efekt jest taki, że trudno określić, czy mam je pomalowane! Wygląda to bardzo naturalnie, pomadka nie zaznacza ewentualnych suchych skórek, nie wchodzi w zmarszczki, przez co usta wyglądają świeżo i zdrowo. Pomadka ma właściwości nawilżające, nie wysusza. Trwałość - oczywiście po takiej formule nie można oczekiwać trwałości bez względu na wszystko, ale jeśli nie jem, a tylko piję i mówię, to nie znika z ust. Kolor jest tak dobrany, że ewentualne "zjadanie" wychodzi naturalnie. Zresztą mając tak malutki i poręczny sztyft można szybko uzupełnić braki w kolorze. Bardzo polecam tę pomadkę - jest dość tania (ja kupiłam ją na promocji za 16 zł, cena regularna wtedy wynosiła 20 zł), wydajna, trwała i ma przepiękny kolor 306 ;)

Niedawno zostałam szczęśliwą posiadaczką koloru 303 - intensywnego, chłodnego odcienia czerwieni. Co do formuły pomadki, nie jest najtrwalszą jakiej używałam, daleko jej do produktów typu "kiss proof". Wymaga poprawek w ciągu dnia, ale jedynie w środkowej części ust, ponieważ kontury trzymają się dobrze. Daje ładne, matowe wykończenie, jednocześnie nie wysuszając ust.

Rewelacyjna pomadka, dostałam ją w prezencie i zanim od razu oddać koleżance, stwierdziłam, że z raz nałożę na usta. Była to wspaniała decyzja. Czemu nie chciałam jej od samego początku? Bo to był kolor krwistej czerwieni, a ja noszę szminki bezbarwne, trochę a la błyszczyki. Zaryzykowałam. Początkowo nie wyglądało to rewelacyjnie, ale po 15 minut zakochałam się w sobie w czerwonej szmince. Właśnie zużyłam swoje pierwsze opakowanie do końca i wiem, że kupię ją ponownie. Prawdopodobnie w tym samym kolorze albo jakimś innym odcieniu czerwieni. Nie jest to matowa pomadka, co bardzo mi odpowiada, bo nie jestem fanką matu. Pomadka mimo wszystko wysusza trochę usta, co aż tak bardzo mi nie przeszkadza, bo z reguły wieczorem nakładam jakąś pomadkę pielęgnacyjną, np. Sylveco, wtedy mogę używać wszystkiego, a usta i tak są w dobrym stanie. Pomadka nie migruje po twarzy, nie używam żadnej konturówki. Trzeba ją od razu nałożyć dobrze, poprawki nie są takie proste. Ja nie mam wprawy w nakładaniu takich kolorów, a jakoś mi się to udawało (a zużyłam już całe opakowanie), więc myślę, że nawet amator da radę. Dosyć trwała jest, w pracy wypiję kilka herbat a dalej się trzyma. Dawno nie miałam tak dobrej pomadki, tak komfortowej na ustach (nie czuć jej), jestem pewna, że będę jej używać.

Posiadam czerwony kolorek. Jest przepiękny! Idealne satynowe wykonczenie. Używam z konturówką. Trzyma się na ustach dość długo. Bardzo fajne opakowanie :) Miałam ją na weselu i muszę przyznac, ze dala radę :) poprawialam ją max 3 razy przez caly wieczor.

Mam kolor 303 intensywna czerwień-był to dodatek do gazety Elle .Koszt gazety to 15 zł przy czym sama szminka kosztuje ponad 40 zł więc brałam w ciemno nie wiedząc jaki kolor będzie w środku. Szminka jest zapakowana w kartonik.Opakowanie jest metalowe anie plastikowe co dla mnie stanowi dodatkowy plus. Zapach przyjemny , słodki z nuta czegoś cytrusowego przypomina mi takie pudrowe owocowe cukierki :) Na ustach jest niezwykle lekka , nie czuć jej, po kilku godzinach może lekko wysuszać ale początkowo odczucia są bardzo komfortowe.Ma kremowa konsystencje i półmatowe wykończenie Jest dobrze napigmentowana, jedno pociągnięcie i usta są równomiernie pokryte. Kolor idealny dla blondynek, bez nuty pomarańczu.Wybiela zęby :) Nie wytrzymuje jedzenia i picia i schodzi z ust ale to jedyne zastrzeżenie jakie mam.

Pomadka z inglota była dodatkiem w gazecie elle. Posiadam kolor 303. Jest to klasyczna, intensywna czerwień . Wykończenie jest satynowe. Pomadkę dostajemy w czarnym kartoniku. Samo opakowanie także jest czarne ,eleganckie. Produkt nakładam pędzelkiem, dzięki czemu mam nad nim większa kontrolę, tym bardziej że kolor czerwony jest dość wymagający. Pomadka ma fajną,kremową konsystencję. Na ustach rozkłada się bez problemu, nie ma prześwitów. Nie czuć jej na ustach ,a nawet czuć nawilżenie. Mam trochę wrażenie jakbym pomalowała usta pomadką ochronną . Wygląda przepięknie, kobieco i sexownie. Dla blondynek jest to kolor idealny. Niestety ma też wady. Zjada się przy jedzeniu i piciu. Wymaga dość częstych poprawek. Gdyby nie to byłaby idealna.

W końcu produkt stworzony przez Polską firmę i z myślą o Polkach ;) Szminka Inglot w kolorze 303, to idealna czerwień dla blondynek o jasnej karnacji - nie jest agresywnie/wulgarnie czerwona, tylko piękna, zrównoważona i podkreślająca usta w sposób elegancki. Uwielbiam ją za kremowo-matową konsystencję, dobrą (choć mogłaby bardziej przylegać do ust, dosyć szybko się zjada) trwałość, cenę i eleganckie opakowanie. Najchętniej używam jej na wieczorne wyjścia, do czarnej sukienki i mocnych oczu - szminka również fajnie wydobywa biel zębów. Moja perełka - polecam blondynkom o jasnej skórze! Nie przejdziecie niezauważone ;)

Pomadkę dostałam w prezencie, ale niestety nie jestem z niej zadowolona. Głównie ze względu na trwałość i na to że z łatwością rozmazuje się podczas picia lub jedzenia. Cena zdecydowanie za wysoka jak na taki produkt

Mam kolor fioletowy, opakowanie jest bardzo solidne, dobrze się je trzyma w ręce, pomadka ma wykończenie satynowe ale jest bardzo trwała, kolor fioletowy jest dosyć odważny i nie każdemu będzie pasował ale zdecydowanie polecam te pomadki, są bardzo lekkie i warte każdej złotówki.

Co prawda pomadka ma satynowe wykończenie i nie wysusza, jednak ma bardzo dużą wadę - jest nią trwałość. O ile nie będzie to problemem przy jasnych odcieniach, tak mi się trafił kolor czerwony, dostałam w prezencie. Pomadka okropnie szybko i brzydko się zjada, rozmazuje się wszędzie i nadaje się chyba tylko na sesje zdjęciowe, bo co chwilę trzeba ją kontrolować. Pół biedy, że dostałam tą pomadkę, bo gdybym za nią zapłaciła całe 41 zł to byłabym naprawdę zła.

W opozycji do wszechobecnych matowych pomadek lub świecących błyszczyków mamy idealny produkt pośrodku, który bije na głowę! Jest zarówno elegancka jak i na co dzień.

Bardzo rzadko recenzuję pomadki. Głównie dlatego, że mało która wyjątkowo podbija moje serce lub wyjątkowo zawodzi. I tu mamy do czynienia z tą pierwszą sytuacją. Pomadka jest fantastyczna! To moja pierwsza od Inglota i sama się zastanawiam dlaczego dopiero teraz... Mam odcień 305 - ciemny, nasycony mauve (czyli czerwono-różowo-fioletowy ;)). Nałożony palcem daje efekt naturalnie intensywnych ust, nałożony pędzelkiem - piękny, głęboki kolor i cudowne krycie. Pomadka jest niezwykle trwała - wiadomo zjada się nieco w wewnętrznej częsci warg, ale na konturach zostaje niezmieniona przez bardzo długi czas (około 7 godzin). Pomimo niezwykłej trwałości kosmetyk nie wysusza ust - co zdarza się bardzo rzadko. Ma miękką, aksamitna konsystencję, doskonale się rozprowadza. Czarne minimalistyczne opakowanie jest eleganckie i wygląda bardzo profesjonalnie. To moja pierwsza, ale po tak udanym tsarcie, na pewno nie ostatnia pomadka z Inglota.

Posiadam pomadkę w odcieniu 306. Jest rewelacyjna! Jak do tej pory z pomadek Inglota sprawdziły mi się tylko płynne z serii Italian kiss. Niestety matowe w tradycyjnej formie były tępe i suche. Obawiałam się, że te satynowe również będą miały nieprzyjazną formułę. Jakże się myliłam. Pomadka nakłada się jak masełko, świetnie kryje, wystarczy chwila i całe usta mamy pięknie podkreślone. Kolor jest intensywny, lekko można go stopniować. Nawilża, nie podkreśla suchych skórek, wygląda pięknie, a usta nawet gdy nie są w najlepszej formie są ładnie podkreślone. Piękne opakowanie, słodki, bardzo przyjemny zapach. Za mały i jedyny minus, mogę uznać trwałość - mogłaby być lepsza. Odbija się lekko na szklankach i przy jedzenia blaknie. Jednak nie ściera się brzydko jak niektóre pomadki, tylko blaknie. Pigment na ustach pozostaje. Za taką cenę, jakość, komfort, ta trwałość, która w dalszym ciągu jest zadowalająca, w końcu nie jest to matowa, zastygająca pomadka, daję 5 gwiazdek i na pewno zakupię inne kolory.