Nie warto przepłacać...
... a przepłacicie tak, że bardziej nie można przepłacić, jeśli zdecydujecie się na zakup "Orgazmu" od Narsa.
To, że róże od Bourjois to klasyka i mój kwc, to nie muszę mówić, bo co ma piernik do wiatraka? Nic. Wspomnę tylko, że istnieje na rynku dokładnie odwzorowana kopia Narsa w cenie... 20zł. Piszę o Wibo "Ecstasy" w odcieniu #01.
Ten sam kolor, ten sam pigment, ta sama moc rozświetlenia. Nawet kasetki, w których zostały umieszczone są podobne. Poza tym "Orgazm" i "Ekstaza" to tak naprawdę synonimy, które opisują moment kulminacyjny przyjemności/uniesienia ("orgazm" leży bardziej po stronie profanum, natomiast "ekstaza" - sacrum... wynika z tego, że "ekstaza" powinna być droższa, bardziej hermetyczna, mniej pospolita - a tu jest odwrotnie).
Recenzja dotyczy "Orgazmu" Narsa, więc tego spróbujmy się trzymać, lecz nie obiecuję, że nie pojawią się odniesienia do Wibo.
"Orgasm" to wypiekany róż, który wystarczy na lata. W kasetce wydaje się być różowy, ale prawda jest taka, że już po przejechaniu palcem po jego powierzchni, okaże się, że jest on różowo-morelowy ze złotym połyskiem. Pigment jest idealnie zblendowany, a rozświetlające drobinki kładą się na policzku złotą taflą i odbijają światło. Cudowny efekt "rose gold". Co prawda testowałam jedynie na ręce, a nie na policzku, ale to mi wystarczy, by się przekonać, że nakłada się łatwo, nie powinien robić plam, bo poziom pigmentacji na to nie pozwoli. Przypomina błyszczący rumieniec. W tym miejscu muszę jednak odnieść się do "Ecstasy" od Wiba, bo ten kosmetyk znam dobrze. Naprawdę są do złudzenia podobne, bliźniacze zarówno pod względem koloru, pigmentacji, szampańskiego błysku, faktury... A "Ecstasy" nie robi plam, gładko się rozprowadza, wspaniale rozświetla twarz... "Orgasm" robi dokładnie to samo. Trwałość świetna - utrzymał się na moim przedramieniu cały dzień w nienagannym stanie, zresztą youtuberki, które wzięły go na warsztat, również chwalą go za trwałość. "Ecstasy" jest mniej trwała, ale i tak utrzymuje się na policzkach spokojnie z ok. 10 godzin.
Czy polecam? Poleciłabym (i pewnie sama bym go zakupiła), gdybym nie znała wcześniej "Ecstasy" od Wiba. Cieszę się, że znalazłam tak doskonały zamiennik i mam ten sam efekt za ułamek ceny pierwowzoru. I to w nawet ładniejszym opakowaniu! :P Nieopłacalny wydatek i właśnie za to ujmuję jedną gwiazdkę przy ocenie ogólnej.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie
Otrzymałam do testów od marki/producenta