Opis produktu
Składniki
Opinie użytkowników
Produkty podobne
Artykuły
KWC LogobyWIZAŻ logo
Wody toaletowe damskie

Pierre Guillaume Paris (Parfumerie Generale) Aomassai EDT 

3,6 na 57 opinii
29% kupi ponownie

Opis produktu


Składniki


Opinie użytkowników

Dokładamy starań, aby recenzje zamieszczone w katalogu były rzetelne i wiarygodne.
Średnia ocena:
3,6 na 5
Trwałość:
Zapach:
Flakon:
Kupi ponownie: 29% osób
  • 27 grudnia 2012 o 23:01
    Zarażona podróżą
    Kupi ponownie:Tak
    Używa od:nie określono
    W filmach Davida Lyncha często stosowany był taki zabieg: oko kamery patrzyło najpierw na przepiękną kobietę, aby w następnym kadrze pokazać coś obrzydliwego, krwawego, paskudnego- scenę przemocy, śmierci, czy choćby nawet człowieka z czarnymi, z do cna zepsutymi zębami. Piękno przed chwilą widziane smakuje lepiej. Piękno widziane później zachwyca. Aomassai korzysta z tego wzorca. W doskonały sposób. Na moją skórę wylewa się ciepły, złocistobrązowy ciągnący się karmel, który podszyty jest wonią lekko orzechowej, suchej spalenizny. Bardzo wyraźnej i bardzo paskudnej. Dzięki temu wiem, że karmel potrafi pachnieć ładnie, i jednocześnie boję się, że najlepsza część zapachu jest już za mną. Potem grzęznę w słodkich gumowych lukrecjowych cukierkach, których nie znoszę, podszytych z kolei wetiwerem, który chłodzi i nadaje swoistego wytrawnego sznytu wspomnianym wyżej czarnym żelkom. Konstrukcja, którą zastosował Pierre Guillaume w tych perfumach, wydaje się być jasna: dajmy coś brzydkiego i coś pięknego, a powstanie... poezja. Są takie twarze - z pewnego rodzaju skazą, defektem, nie mieszczące się w kanonie klasycznego piękna, od których nie można oderwać oczu. I tak jest z Aomassai. Po ewidentnie lepkim od karmelu, lukrecji i spalenizny początku w nucie serca zapach gęstnieje,ciemnieje, wyostrza się i zaczyna mnie fascynować, za co odpowiadają pospołu fałszywy heban, czyli drewno wenge, nieco przypraw, oraz nuty palonego siana. Zapach Afryki... Być może. Moja usłużna wyobraźnia podsuwa mi, jak zwykle, gotowy kadr: stoję na tarasie domu, wśród kolonialnych mebli z wenge i palisandru i w upalny dzień poprzez rozgrzane, falując powietrze patrzę na odległy pożar na sawannie. Jestem mokra od parującego w upale jedwabiu; ledwo mogę się poruszać w lepkim jak lukrecja, przejrzystym powietrzu, wśród traw mocno przeczesywanych wiatrem. W spękanych i wysuszonych ustach czuję jeszcze smak miejscowych, nieco prymitywnych, przysmaków z palonego cukru. Kiedy słodycz się ulotni, albo raczej osłabnie, ponieważ nigdy nie ustępuje nutom towarzyszącym całego pola, czuję bardzo delikatną miętę, której w nutach nie ma. Baza, oprócz tej zaskakującej, odświeżającej nuty, którą moze udawać zwietrzały wetiwer, pełna jest kadzidlano-żywiczno -przyprawowej głębi, nieustannie słodkawej, gęstej, stojącej w miejscu, jak powietrze w parny dzień. Jeśli chodzi o literackie konotacje, bardziej pachnie Karen Blixen, aniżeli Paulem Bowlesem. Trwałość całodzienna, oszałamiająca. To nie jest zapach dla wielbicielek ulepnej słodyczy, ani zapach dla tych, którzy słodyczy w perfumach nie zniosą. Jak filmy Davida Lyncha. To nie są filmy dla wielbicieli klasycznego piękna, ani dla entuzjastów eksponowania brzydoty. Ta kompozycja jest po prostu poza kategoriami. Prawdopodobnie nie byłabym w stanie codziennie spotykać się z Aomassai, ale warto było odbyć tą słodko-gorzką, pełną urody i brzydoty, afrykańską podróż. Jak napisała Karen: "Gdy człowiek raz uchwyci rytm Afryki, stwierdza potem, że powtarza się on w całej muzyce kontynentu". Pewnie nigdy się uwolnię i zawsze będę pragnęła choćby fragmentów tej muzyki. W formie odlewki:)
    Produkt kupił/a w
    4 osób  uznało tę opinię za pomocną
  • 15 stycznia 2011 o 14:16
    Zapach Kasandry
    Kupi ponownie:Nie wiem
    Używa od:nie określono
    "To ja, Kasandra. A to jest moje miasto pod popiołem, A to jest moja laska i wstążki prorockie, A to jest moja głowa pełna wątpliwości". Wisława Szymborska Aomassai wcale nie przenosi mnie na afrykańskie sawanny, nie czuję na twarzy gorącego wiatru z nad pustyni, nie mam skojarzeń z afrykańską sztuką, nie porywają mnie egzotyczne rytmy tubylczej muzyki. Gdy zbliżam skropiony Aomassai nadgarstek do twarzy znajduję się nagle w ruinach splądrowanej Troi, na pogorzelisku, które zostało po gwarnym i ludnym mieście. Z daleka widzę przyodzianą w czerń kobiecą postać- to Kasandra, córka króla Troi, Priama. Kasandra była tak piękna, że zakochał się w niej sam Apollo. Królewska córka odrzuciła zaloty boga, bogowie zaś są mściwi. Kasandra otrzymała dar jasnowidzenia sam w sobie straszny i niszczący, a na mocy przekleństwa Apollina nikt nie wierzył w jej proroctwa i wizje. Świetnie wiedziała czym skończy się zatrzymanie Heleny, żony Menelaosa w Troi, widziała w swoich wizjach zagładę miasta, widziała rzeź, która spotka ich mieszkańców, widziała też jak dopełni się jej własny los. Ostrzegała, nikt jej nie słuchał. Wyśmiewano się z niej nazywając wariatką. I teraz spaceruje na pogorzelisku wszystkiego tego, co znała. W nosie wierci ją dym obróconego w niwecz splendoru i przepychu. Czuje zapach rozlanej krwi swoich bliskich. Słyszy jęki wciąż mordowanych, widzi zwycięzców wynoszących z upokorzonego miasta bogate łupy, cenne drewna, żywice, worki przypraw cenniejszych od złota. Wie też co stanie się z nią samą. Za chwilę Grecy zabiją jej jedynego syna a ona sama zostanie zgwałcona, pozbawiona wolności, wywieziona z ojczyzny jako ulubiona branka Agamemnona, dowódcy greckich wojsk. Już nie płacze, nie rozpacza, nie załamuje rąk. Trwa. Flakon ładny. Trwałość mniej więcej sześciogodzinna. Używam tego produktu od: kilku miesięcy Ilość zużytych opakowań: duża próbka
    Produkt kupił/a w
    3 osób  uznało tę opinię za pomocną
  • 28 lipca 2010 o 14:11
    Oj, nie...
    Kupi ponownie:Nie
    Używa od:nie określono
    Aomassai to dla mnie nieudana próba połączenia sprzeczności. Otwiera się pikantną chmurą, która jest mieszanką pieprzu i ostrych gorzkich przypraw. A w niej... świdrujące goździki w skondensowanym mleku. Zapach stopniowo łagodnieje, ale duet i tak zdążył wywrócić mój żołądek do góry nogami. Używam tego produktu od: testy Ilość zużytych opakowań: testy
    Produkt kupił/a w
    1 osób  uznało tę opinię za pomocną
  • USagent
    USagent
    3 / 5
    28 października 2009 o 19:38
    niekoniecznie
    Kupi ponownie:Nie
    Używa od:nie określono
    No niestety...nie odnajduje tutaj nic, co nawet na chwile pozwoliloby mi przeniesc sie z ponurej zimnej Warszawy na rozgrzane sloncem sawanny skad slychac dalekie nawolywania szamana na wieczorny rytual. Aomassai to gesty karmel, slodkosc, ktora zbyt mi sie kojarzy z Chypre Rouge Lutensa - zapachu, ktorego nie znosze. Nie wyczuwam tutaj balsamicznej zywicy, kadzidel, suchego drewna, kompletnie, ale to kompletnie nie kojarzy mi sie z dzikoscia afrykanskich plemion. Brak magii:(( Na mojej skorze to po prostu karmel i tyle, karmel, ktory w dodatku zanika po 2 godzinach. Nie bardzo w ogole lubie slodkie zapachy. Niektore jednak powalaja mnie swoim erotyzmem, jak na przyklad Cinema YSL, slodkosc wanilii,obrzydliwie przecukrzona herbata stojaca w szklance przez dni 3. Aomassai to dla mnie sztuka dla sztuki i zapach od czapy - ani zbytnio swiezy ani zbytnio rozerotyzowany. Zapoznalam sie wiec juz nie cierpie, ale od kupna jestem bardzo daleko. Używam tego produktu od:2 dni Ilość zużytych opakowań:testy
    Produkt kupił/a w
    1 osób  uznało tę opinię za pomocną
  • 22 maja 2009 o 1:23
    Wyjątkowy
    Kupi ponownie:Nie wiem
    Używa od:nie określono
    Aomassai jest bardzo oryginalny. I ta cała Afryka, która miała w nim siedzieć, faktycznie siedzi... Ale może od początku. Pierwszy kontakt z nosem? FUUUJ!!! Co to za tłuste, spalone ohydztwo? Czegoś tak paskudnego jeszcze w życiu nie czułam... Naprawdę. Do tego stopnia, że nie potrafię w tych pierwszych momentach wwąchać się, żeby wyczuć co tak śmierdzi. Odrzuca mnie od własnego nadgarstka. Na szczęście ten etap nie trwa na tyle długo, abym zdążyłą nabawić się niestrawności. A później jest już tylko lepiej. Zapach staje się karmelowo słodki, balsamicznie gęsty. A "spod spodu" fantastycznie przbija się zapach suchych traw. I to wcale nie żart! Mój mózg od razu przetwarza ten zapach na obraz. Skąpana w afrykańskim słońcu sawanna, nagrzana ziemia. I spalona promieniami trawa. Potem słodycz staje się wręcz męczaca. Wysuszone od upału powietrze powoduje, że nie ma czym oddychać. Słodycz oblepia się i męczy, jak przyklejony do ciała piasek zdmuchnięty z wysuszonej słońcem ziemi. A najmocniej jego afrykański klimat odczułam, gdy wybrałam się na Święta Wielkanocne do domu. Samochodem. Pomysł był głupi, bo prawie całą drogę stałam w korku. A żar lał się z nieba niemiłosiernie. Dopasowane spodnie w gorącu prawie stapiały się z nogami, słońce raziło w oczy, pas powodował, że ciężko się oddychało, a korek na drodze znęcał się nad psychiką. I w taki obraz Aomassai wpasowywał się doskonale. Takie "dalekie" piękno. Bo dzień był piękny, jednak przez zaistniałą okoliczność ciężki do zaakceptowania. Cóż, zapach na pewno jest wielowarstwowy i niezwykły. Ma w sobie coś niezwykłego (ja to nazywam "charakterem"), przez co nie zostaję na niego obojętna. Obdarzony niebywałym pięknem trudnym do zdefiniowania. Ale potrafi też się "przylepić" do tego stopnia, że jego piękno zaczyna męczyć. Wszystko zależy od dnia. Używam tego produktu od: testy Ilość zużytych opakowań: narazie próbka
    Produkt kupił/a w
    1 osób  uznało tę opinię za pomocną

Produkty podobne


Artykuły

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej dotworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji jest zabronione oraz wymaga uprzedniej, jednoznacznie wyrażonej zgody administratora serwisu – Burda Media Polska sp. z o.o. Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.
Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych
Więcej informacji znajdziesz tutaj.