Bohaterem mojej setnej recenzji w grudniu, musi być jakiś specjalny dla mnie produkt - pomyślałam. Przedstawiam Wam zatem naturalny róż do twarzy Felicea. Czy jest wart takiego uhonorowania? Same zdecydujcie:) Ja Wam tylko podpowiadam odpowiedź...
Po tym, jak urzekł mnie produkt Nabla, a wcześniej Bourjois nie szukałam nowego różu. Jednak z Nablą miałam problem, gdyż był sprzedawany tylko w opakowaniach uzupełniających i nie miałam go jak przechowywać, przez co się szybciej kruszył. Koleżanka poleciła mi „Kwiat wiśni”, marki Felicea, a ja ochoczo go zakupiłam.
Najpierw spodobała mi się jego nazwa, bo lubię wiśnie i ich barwę:) Poza tym przeczytałam, że kolor tego różu jest idealny dla jasnych karnacji i chłodnych typów urody. To jest to! – stwierdziłam.
Potem zauroczył mnie jego naturalny skład, m.in. bogactwo mineralnych składników. Róż ma w swoim składzie Mikę, odbijającą i rozpraszającą światło, która ukrywa niedoskonałości cery, Kaolin czyli glinkę białą, pełniącą rolę rozjaśniacza i pochłaniającą sebum oraz matującą, a także Krzemionkę – wygładzającą optycznie skórę. Prócz tego znajdziemy w nim również ekstrakt z bambusa, Olej sojowy, witaminę E oraz puder rubinowy, który pielęgnuje skórę i rozświetla buzię, pięknym blaskiem.
Opakowanie różu jest okrągłe, proste, ma kolor biały, symbolizujący świeżość. Na jego wieczku znajduje się logo marki oraz ozdobny element w kolorze jasnozielonym, przypominający liść. Produkt w opakowaniu ma kolor różowy, ale w towarzystwie lekko koralowego. Na ręce zaś to ładny różowy, ale nieagresywny, z minimalnie połyskującą poświatą, jednak bez widocznych drobinek. Konsystencja różu jest aksamitna, bardzo przyjemna w dotyku. Niewiele go potrzeba, aby ujawnił swój kolor na ręce, gdzie zawsze próbuję kosmetyki przed użyciem. Zapachu nie wyczułam żadnego, więc pewnie nie pachnie:).
Wszystko ładnie, pięknie, ale pierwsze podejście do jego wypróbowania na policzkach skończyło się u mnie klapą:). Sądziłam, że skoro na ręce dawał dość spokojny kolor, to tak samo będzie się zachowywał na twarzy. Postępowałam tak, jak w przypadku każdego różu, więc dwukrotnie, nie oszczędzając, nabrałam go na pędzel. Ale to był błąd! Ten róż jest intensywny, jak pisałam aksamitny, ma świetną przyczepność do pędzla, więc potrzeba go bardzo niewiele, by był wystarczająco widoczny na policzkach. U mnie był aż za bardzo widoczny! Piszę o tym, bo być może ta wskazówka przyda się Wam dziewczyny:)
Następnym razem nie popełniłam już takie błędu i tylko raz delikatnie zanurzyłam pędzel w opakowaniu z różem. To wystarczyło, by stworzyć ładny, nieprzesadzony kolor na policzkach.
Jaki efekt kolorystyczny daje produkt Felicea? U mnie, na dość jasnym podkładzie Max Factor Miracle Second Skin 03 Light, ma nieznacznie chłodny odcień różowy, ale nie typowo zimny, bo w tle jest też odrobinę koralowy. Twarz wygląda w jego towarzystwie ładnie, na zdrowo zaróżowioną, a nie na pomalowaną, jak farbką. Róż oprócz tego jest też bardzo trwały. Bez poprawek wytrzymuje cały dzień.
Czy ma jakieś wady? Tak bym tego nie nazwała, ale warto wiedzieć, że gdy nałożyłam go na pędzel za dużo, wcześniej zbyt intensywnie majstrując przy różu, lekko się osypywał z pędzla. Ale po kilku próbach, nabrałam wprawy i nic takiego już mnie nie spotyka.
Podsumowując: Róż ma świetny, wegański skład. Kolor 111 jest ładny, lekko chłodny, co docenią szczególnie dziewczyny „bladolice”. Jest to produkt trwały, utrzymuje się na twarzy przez cały dzień. Nie zapycha, nie powoduje podrażnień. Na twarzy prezentuje się naturalnie, dając wrażenie zaróżowionych od dobrych emocji policzków.
„Kwiat wiśni” jest bardzo dobrze napigmentowany, przez co wydajny. I do tego kosztuje 28 złotych za 3,5 g. Polecam go do przetestowania, bo jest tego wart. Mnie zauroczył, choć zanim to nastąpiło musiałam się nauczyć z nim współpracować. Ale się opłaciło!
Zalety:
- Przyjazna cena za 3,5 g. opakowanie
- Proste opakowanie
- Aksamitna, przyjemna w dotyku konsystencja
- Świetny skład, bogaty w minerały
- Naturalny efekt na twarzy – buzia zaróżowiona, a nie pomalowana
- Wydajność
- Trwałość – wytrzymuje cały dzień na swoim miejscu
- Jest dobrze napigmentowany, więc jednorazowo potrzeba go bardzo niewiele
- Nie powoduje podrażnień, jest przyjazny dla skóry
- Dobra przyczepność do pędzla
Wady:
- Gdy nabierzemy go za dużo na pędzel, to może się lekko osypywać
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie