Saffron London, Gel Eyeliner (Żelowy eyeliner)

Jeszcze do niedawna nie znałam tego kosmetyku i kupiłam go z polecenia Karoliny Matraszek. Każdy, kto pasjonuje się makijażem z pewnością dobrze kojarzy Karolinę - wybitną instruktorkę wizażu i charakteryzacji. Jako doświadczona wizażystka wie, co dobre i wcale nie musi kosztować milion monet.

Eyeliner Saffron kosztował 11,90zł a z przesyłką wyszło około 18zł - to naprawdę dobra cena za jakość, która mnie bardzo zadowala. To typowa żelowa konsystencja, która jak każda po jakimś czasie potrafi nieco przysychać, ale przy odrobinie Duraline'a (lub jego zmiennika z My Secret) robi się z niego naprawdę dobrze sunące po powiece masełko. Tak naprawdę jeśli ktoś lubi rzadsze konsystencje to i od początku jego używania można dodawać kropelkę tego płynu. Ja po kilku miesiącach używania spokojnie daję radę robić na sobie kreskę bez łączenia go z rozrzedzającym płynem. Na kimś zdarza mi się mieszać, wtedy pędzelek gładko sunie przy linii rzęs i sam ruch jest bardziej pewny. Eyeliner nie rozlewa się, jest trwały (trzyma się na powiece cały dzień) i przy odpowiedniej ilości zaaplikowanej na powiekę nie powinien się rozmazywać. Ma dodatkowo matowy, prawdziwie czarny kolor a nie ciemno-grafitowy czy wypłowiały czarny. Mimo wodoodpornej formuły nie jest oporny przy demakijażu i daje się zmywać nawet płynem Bioderma (ja przytrzymuję nasączony wacik przez około 30 sekund i ładnie przy tym schodzi, bez maltretowania powieki). Słoiczek jest mały, zgrabny i wygodny - to must have w mojej kosmetyczce.

Do zestawu dołączony został pędzelek, który według mnie jest kiepski i po jednym użyciu odstawiłam go na bok. Pomimo ciekawego wyglądu i kształtu włosie rozchodzi się na różne strony i namalowanie kreski bywa problematyczne, bo właśnie taki pojedynczy odstający włosek potrafi wszystko zepsuć. Do kresek nie będę go używać i jeśli kiedykolwiek zechcę go do czegoś wykorzystać to raczej będzie to funkcja wypełniania ust pomadką, ale też bez obrysowania precyzyjnego konturu (wyłącznie wypełnienie).

W mojej ocenie niezwykle dużą rolę odgrywa pędzelek, którego używamy do robienia kreski eyelinerem. Ja ostatnio nie rozstaję się z pędzelkiem Inglot 32T, który stworzony został do robienia precyzyjnych kresek dzięki ostremu zakończeniu i drobnym gabarytom. Fakt, nie jest to tani pędzelek, bo za takiego maluszka trzeba zapłacić 41zł, ale wierzcie mi, to najlepszy pędzelek do kresek z jakim się spotkałam. Czekam tylko, aż jakaś firma (np bardzo dynamicznie rozwijająca się marka Hulu) wprowadzi tańszy zamiennik tego pędzelka, wtedy na wejściu zamawiam kilka sztuk :)

A wracając do tematu jeśli poszukujesz dobrego eyelinera w żelu, który jakością wcale nie będzie odbiegał od tych droższych (a nawet będzie lepszy) to polecam Saffron. To produkt mało znany dla nas, ale w świecie wizażystów popularny i bardzo polecany, wypróbuj a zakochasz się w nim jak ja :)