Czyste Piękno Choco Mask Deep Regeneration Complex Maseczka do twarzy `Czekoladowe odżywienie`

Udało mi się kupić tę maseczkę za niewielką cenę w Biedronce. W saszetce jest idealna ilość na jeden raz, a ten zapach... Mniam! Od razu ma się ochotę na słodycze. W konsystencji kremowa, łatwo się rozprowadza i wchłania się prawie w całości. Resztki zmywam zawsze wodą. Efekt? Skóra wygładzona, miękka, nawilżona i ukojona. Za tę cenę około 2 złotych, jestem zadowolona z rezultatów i chętnie bym do niej wróciła.

Maseczkę kupiłam w biedronce za jedyne 2,50 nie spodziewałam się cudów, zwłaszcza że przed zakupem zawsze czytam recenzje, a opinie o niej były dość przeciętne, jedna pomyślałam że to tylko parę złotych, ryzyk fizyk, zacznę od zapachy JEST NAPRAWDĘ PRZECUDNY przez chwilę miałam ochotę ją zjeść z twarzy, maseczki w opakowaniu nie jest sporo jednak na styk wystarczyło mi na pokrycie całej twarzy, dość ciężko się ją zmywa. Przejdę teraz do efektów:buzia jest naprawdę wygładzona a wszelkie zmiany skórne wyciszone i pozostawia uczucie ukojenia, dla mojej młodej cery ze skłonnością do niedoskonałości to strzał w 10 :) tego samego dnia poszłam do biedronki i wykupiłam 7 maseczek bo tyle akurat zostało, polecam gorąco

Na maseczkę natrafiłam w Biedronce, chociaż już wcześniej widywałam ją na stronie kosmetyki z Ameryki. Popatrzyłam na opakowanie, gdzie producent obiecuje zapach białej czekolady, a ją kocham ponad życie, więc oczywiście, że musiałam spróbować! Opakowanie zdecydowanie do mnie nie przemawia. Może jestem już za stara na takie szaty graficzne i wolę rzeczy bardziej stonowane. Na plus jednak łatwe otwarcie. Na tyle opakowania skład i o nim słów kilka: masło kakaowe, shea, proteiny mleka, propolis, wydaje się fajnie? No wydaje, bo oprócz tego niestety sama chemia i to głównie czuć w zapachu. Koło białej czekolady to nawet nie leżało, więc tym jestem naprawdę zawiedziona. Liczyłam na sympatyczny, relaksujący zapach. Co również rzuca się w oczy, producent bardzo szczędzi produktu. Po otwarciu trzeba się nieźle namęczyć, żeby wydostać maskę z opakowania, a i tak jest jej okropnie mało. Na twarzy jednak rozprowadza się w miarę dobrze. Po nałożeniu skóra nie piecze, nie odczuwam żadnego podrażnienia. Całkowicie zasycha na twarzy. O ile noszenie jej jest całkiem przyjemne, to jednak zmywanie już nie należy do tak miłych. Ciężko schodzi. Odżywienia i regeneracji raczej nie widzę, ale nawet dobrze odświeża, zostawia również uczucie nawilżenia. Maska faktycznie nie zachwyca, ale jak dla mnie na wizażu ma jednak trochę za niską ocenę. Dałabym jej takie 3 z małym plusikiem. Jak znajdę ją jeszcze raz w swojej Biedronce, może nawet się na nią skuszę. Przede wszystkim jednak będę się czaić na wersję jogurtową i z glinką.

-słabo nawilża i regeneruje. Kupiona w sklepie dla testu. Opakowanie kiepskie ciężko wydobyć produkt. Strata pieniędzy maseczka totalny bubel! Po nałożeniu maski strasznie szczypała mnie twarz ciężko było ja zmyć.

Co tu dużo mówić. Słabo odżywia i słabo regeneruje. W prawdzie buzia jest gładka i miła w dotyku. Ładnie pachnie. Była tania więc nie żałuję, że ją kupiłam . Opakowanie jest słabe, produktu jest mało.

Na maseczkę tą natknęłam się całkiem przypadkiem będąc w dyskoncie. Jako ogromna fanka czekolady nie mogłam przejść koło niej obojętnie, choć już kiedyś miałam maseczki tej marki z serii jogurtowej, które zupełnie nie spełniły moich wymagań. Kiedy jednak popatrzyłam na skład, w którym na 2 miejscu jest glinka biała, czyli kaolin, bez wahania wzięłam. Moja cera uwielbia glinki, więc maska miała szansę się sprawdzić. Do tego daleko, ale jednak mamy ekstrakt z nasion kakao, proszek z liści aloesu, proteiny mleczne, ekstrakt z miodu i sam miód z propolisem, masło shea. Nie pomyliłam się – na mojej mieszanej cerze działa świetnie. OPAKOWANIE To klasyczna saszetka, której grafika kojarzy mi się z kosmetykami dla nastolatek. Mamy tutaj wizualizacje maski na twarzy modelki, ziarna kakao na tle czekoladowego musu. Całości dopełnia serduszko oraz inne różowe elementy. Na odwrocie (bardziej stonowanym) wypisano ogólne informacje na temat maski. Maseczkę nie tak łatwo rozerwać w wyznaczonym miejscu, więc konieczne są nożyczki. Saszetka jest sporej wielkości, maseczki natomiast mamy niewiele, więc trzeba się nagimnastykować, aby wydostać ją ze środka. MASKA Maska ma konsystencję gęstego, aksamitnego kremu w śnieżnym kolorze. Zapach faktycznie nieco przypomina mi coś czekoladowego, ale z pewnością nie jest to mleczna czekolada, zapach jest lekko chemiczny i dla mnie nieco za słodki. Sama aplikacja maski jest bezproblemowa – świetnie się nakłada na twarz. Wykonałam ją po uprzednim peelingu, aby składniki aktywne mogły jeszcze lepiej zadziałać. Po zalecanych 10 minutach maska lekko zastyga (z uwagi na obecność glinki wysoko w składzie), jednak nie powoduje dyskomfortu, nadal pozostaje kremowa. Przy zmywaniu trzeba się trochę natrudzić, ale tak to już jest z maskami na bazie glinek. Po zmyciu maski skóra jest oczyszczona, świetnie wygładzona, nawilżona i promienna. Efekt ten utrzymuje się na mojej mieszanej cerze przez cały kolejny dzień, co uważam za niezły rezultat. Cena to ok. 4 zł, czasem można zakupić ją taniej. Na mojej mieszanej cerze się sprawdziła. Odejmuje tylko gwiazdkę za nieco niepraktyczne opakowanie i chemiczny zapach. PLUSY: + przyjemna konsystencja + świetnie oczyszcza, nawilża, wygładza +/- mimo obecności glinki nie zastyga, jednak ciężko ją zmyć + cena MINUSY - niepraktyczne opakowanie - chemiczny zapach – słodki, nieco czekoladowy, ale to nie to

Kupiona w Biedronce za 2,99zł, ale ostatnio widziałam maseczki z tej serii po 0,99zł. Opakowanie wydaje mi się okropnie tandetne, ale maska nie musi być zła, więc dałam jej szansę. Wystarczyła mi na 2 użycia, ale nie zauważyłam żądnych efektów po jej zastosowaniu. Skóra jedynie była nieco gładsza i milsza w dotyku, ale zero odżywienia czy regeneracji.

Maseczka jest biała i bardzo gęsta. Pachnie sztucznie. Z pewnością nie posiada zapachu mlecznej czekolady jak deklaruje producent. Mimo, że lekko zastyga to zmywa się bez problemu. Nie daje efektu wow. Ogólnie nie daje żadnego efektu. Na skórze nie widać żadnej różnicy przed i po nałożeniu maseczki.

Maseczka pachnie budyniem czekoladowym i nie daje absolutnie żadnego efektu. Nałożyłam, zmyłam i nie poczułam żadnej różnicy, więc nawet nie mam o czym pisać.

Maseczka jak maseczka. Na moment bardzo fajnie nawilża, sprawia, że skóra jest odżywiona, jednak na dłuższą metę nie robi z nią nic szczególnego. Przepięknie pachnie, jest bardzo wydajna i całkiem sprawnie się ją zmywa. Na Internecie można kupić ją za grosze.

Po maseczce nie oczekiwalam za wiele poniewaz kupilam ja za niecala zlotowke w biedrze ;D Produkt ma konsystencje kremu nivea dobrze zbitego, tak samo bialy ale za to pachnie czekoladowym ciastem. Trzymalam na twarzy dluzej niz to bylo sugerowane bo az 20 min, maseczke trzyma sie bardzo przyjemnie I odprezajaco, czuc jakby sie po prostu wlasnie mialo gruba warstwe kremu na twarzy. O dziwo, czego nie odczulam na skorze produkt lekko zasycha, nie zmywa sie latwo I przyjemnie ale tez nie najgorzej. Skora po nieziemska! Wyrownany koloryt, gladka, zmarszczaki mniej widoczne, czuc tez oczyszczenie a twarz mieciusia I napieta .

Ostatnio mam dużo wolnego czasu i tak sobie testuje różne maseczki :-) I te tańsze i te droższe. Po tej nie spodziewałam się za dużo a okazała się bardzo dobra! Maseczka ma ciekawe opakowanie, przykuwa uwagę w sklepie. Kolor biały, konsystencja bardzo gęsta, taka masełkowa. Rozprowadza się bardzo dobrze, powiedziałabym że "jak po maśle" :D I oczywiście pięknie pachnie ciastkami czekoladowymi. Nałożyłam ją na około 10 minut i zmyłam ciepłą wodą. Co ciekawe, zasycha ona na twarzy jak glinka. Muszę przyznać, że ta maska naprawdę działa. Moja cera była miękka i taka gładka. Faktycznie czułam nawilżenie i odżywienie! I co ciekawe efekt nie był chwilowy, a kolejnego dnia również miałam fajną buzię :-)