Charakterystyka mojej cery - Mieszana, z okresowymi skłonnościami do mocniejszego przetłuszczania się (latem) oraz przesuszania (jesień-zima). Podatna na wszelkie zmiany w diecie oraz stres. Łatwo ją zapchać przez nieodpowiedni dobór kosmetyków, okrutnie mści się za niedokładne oczyszczanie. Zdecydowanie naczynkowa, z wyraźnym rumieniem.
Czego oczekuję od maski – Masek tego typu używam, by dogłębnie oczyścić twarz. Staram się je robić takową raz w tygodniu w celu „wyczyszczenia” porów, zahamowania rozrastania się wszelkich pryszczy oraz powstawania nowych. Dobrze, gdyby przy tym matowiła skórę, choć zdaję sobie sprawę, że w moim przypadku ciężko znaleźć kosmetyk, który faktycznie dobrze by się w tym sprawdził.
Maska ma totalny zakaz podrażniania mojej i tak już skłonnej do zaczerwienienia skóry. Wszelkie pieczenie, swędzenie, przesuszenie i inne straszliwe rzeczy są absolutnie niedopuszczalne. Byłoby jeszcze super, gdyby maska dawała się łatwo zmyć i nie brudziła niczego, ale wiem, że w przypadku masek glinkowych muszę spojrzeć na ten problem z przymrużeniem oka.
Analiza skład – Za wodą znajduje się krzemian magnezowo-aluminiowy, czyli nic innego jak zagęstnik. Uznawany jest on za bezpieczny. Zaraz po nim znajdziemy proszek węglowy i białą glinkę (oczyszcza, podsusza, wygładza, ściąga pory, wyrównuje koloryt, ujędrnia i mineralizuje, lekko poleruje powierzchnie i działa przeciwzapalnie). Później glikol propylenowy (który nasila zmiany trądzikowe, więc jestem mocno zaintrygowana, co też on robi w masce oczyszczającej), wysoko też parafina (może zapchać jak sto pięćdziesiąt, ja muszę szczególnie uważać na ten składnik, przede wszystkim w kremach). Dalej emolienty i emulgatory, konserwanty. Ogólnie rzecz ujmując, to na moje oko skład, który pojawia się po glince jest bardziej komedogenny aniżeli oczyszczający. Dziwi mnie zwłaszcza tak wysokie miejsce w składzie glikolu oraz parafiny. Jeżeli Wasza cera jest mocno podatna na wszelkie składniki, które mogą nasilić trądzik, to ja raczej zalecałabym Wam trzymanie się z daleka od tej maski.
Opakowanie, konsystencja, zapach – Podwójna saszetka, każda po 5ml. Bezproblemowo starcza na dwie aplikacje, a pewnie starczyłoby nawet i na więcej, ale ja akurat nie oszczędzam maseczek i nakładam sporą warstwę na twarz – zwłaszcza te tańsze, których po prostu nie jest mi jakoś mocno żal.
Maska o gęstej konsystencji, szybko zastygająca na twarzy. Kolor czarno-ciemnogranatowy, który, kiedy wyschnie bardziej przypomina już ciemno szarawy odcień. Co do zapachu to ten jest rześki, odświeżający. Wyczuwalny jednak bardziej w opakowaniu aniżeli na twarzy. I dobrze – nie męczy dzięki temu nosa.
Działanie – Producent zdecydował się zaszaleć i obiecuje nam, że jego maska zapewni nam aż osiem korzyści. Przyjrzyjmy się im zatem bliżej.
Po pierwsze, ma nam ona oczyścić twarz. Cóż, to w jakimś stopniu robi na pewno, choć zdecydowanie nie jest to doczyszczenie dogłębne. Ma problem z zatkanymi porami, a jej działanie oczyszczające można zauważyć co najwyżej na wierzchniej warstwie skóry. Na plus jednak, że nie podrażnia i nie ściąga nawet mojej, mocno wrażliwej naczynkowej cery.
Po drugie, producent obiecuje dotoksykację. Co to? Jest to zabieg, który uwalnia naszą skórę i pory od toksyn, „detoks” dla niej mający sprawić, że będzie wyglądała lepiej i zdrowiej. Nie mam pojęcia, czy udało jej się tego dokonać, ale biorąc pod uwagę, że działanie oczyszczające oceniłam w jej przypadku raczej słabo, to wątpię.
Trzecia rzec to zmatowienie cery. I tak, zaraz po użyciu i zmyciu jej ze skóry moja buzia jest matowa i się nie świecie, ale zdecydowanie nie jest to efekt długotrwały, bo już następnego dnia wyświeca się tak jak zwykle.
Po czwarte – oczyszczenie porów. Wspominałam już, że absolutnie nie zauważyłam, więc tutaj porażka.
Piąta kwestia to odświeżenie. No cóż, czuję się odświeżona. Ale podobnie czuję się po umyciu buzi jakimkolwiek żelem czy przemyciu jej tonikiem. Umówmy się, że to znacznie przyjemniejszy rytuał odświeżający aniżeli paradowanie przez kwadrans z zastygającą skorupą na twarzy.
Szósta jest normalizacja, czyli sprawienie, by nasze gruczoły łojowe produkowały mniej sebum i aby nasza cera mniej się świeciła i mniej zanieczyszczała. Jak już pisałam, ani jedno, ani drugie nie zostało u mnie jakoś specjalnie zaobserwowane, więc co najwyżej mogę wspomnieć o jakimś doraźnym, chwilowym działaniu.
Już przedostatnie jest wygładzenie. Moja cera w ostatnim czasie raczej „z natury” jest gładka więc nawet nie miałam jak jakoś specjalnie tego zauważyć. Na pewno jednak nic się nie zmieniło i nadal była przyjemna w dotyku, więc przynajmniej mi nie zaszkodziła.
I na koniec – zwalczanie niedoskonałości. Nie wiem, czy to zasługa dwa razy użytej maski, czy ogólnie dobrze dobranej pielęgnacji, że – oby nie zapeszyć! – na mojej skórze ostatnio nieprzyjaciół jest jakby mniej. Na szczęście mnie nie zapchała, czego trochę się bałam z związku z raczej słabym składem.
Ogólnie, maskę nakłada się prosto i przyjemnie. Zastyga dopiero po chwili, więc nie trzeba się spieszyć. Poza tym, całkiem łatwo się zmywa co stanowi spory plus biorąc pod uwagę inne maski. Nie brudzi też jakoś specjalnie ani umywalki, ani ręcznika.
Podsumowując, jest to szalenie przeciętna maska, która średnio sprawdziła się dla mojego typu cery. „Coś” robiła, ale nie był to efekt wow – czy choćby little wow – który skłoniłby mnie do jej ponownego zakupu. Cieszę się, że mnie nie podrażniła, ale umówmy się – nie można zachwalać kosmetyku tylko dlatego, że nic złego nie zrobił. Efekt doraźny. Cieszę się, że wypróbowałam, ale już raczej więcej nie sięgnę. Jest tyle lepszych masek i cały ogrom kolejnych, których jeszcze nie poznałam, że szkoda poświęcać pieniądze i czas na produkty zwyczajnie przeciętne.
Zalety:
- łatwa w aplikacji, zastyga dopiero po chwili, a i to nie na cement ;)
- szybko się ją zmywa, nie brudzi umywalki ani ręcznika
- pomimo mało klawego składu, nie zapchała mi porów i nie spowodowała wysypu niedoskonałości
- nie podrażnia nawet mocno wrażliwej skóry i nie przesusza
- taniutka
Wady:
- działanie co najwyżej przeciętne; większość obietnic producenta nie spełniona wcale, albo tylko na kilka procent
- kiepski skład, z parafiną dość wysoko
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie
W marketplace Allegro, Amazon