Bielenda Vege Detox, Normalizująca maseczka `Jarmuż & Burak + prebiotyk` 

Normalizująca maseczka do twarzy VegeDetox od Bielenda o pojemności 8g Produkt: -przeznaczony głównie dla cery zanieczyszczonej, mieszanej, z oznakami zmęczenia -zawiera antyrodnikowy ekstrakt z jarmużu, z korzenia buraka i prebiotyk oraz pochodną kwasu azelainowego -ekstrakt z jarmużu ma silne działanie antyrodnikowe i przeciwstarzeniowe, poprawia elastyczność i jędrność skóry, przywraca promienność skóry -prebiotyk wzmacnia i poprawia odporność skóry na działanie niekorzystnych czynników, wspomaga regenerację naskórka -ekstrakt z korzenia buraka poprawia wygląd cery, wzmacnia ją i odnawia -pochodna kwasu azelainowego ma działanie seboregulujące, normalizujące, przeciwzaskórnikowe, ogranicza powstawanie zmian trądzikowych -dostępność: Hebe za mniej niż 3 zł -zapach bardzo świeży -konsystencja wodnista -kolorek jasnozielony, na twarzy niezauważalny -dobrze rozprowadza się na twarzy, łatwo się zmywa -po zastosowaniu skóra jest miękka, wygładzona, promienna ✨ -wystarcza na 2-3 użycia Jestem zadowolona z działania tego produktu. Zapraszam na mojego ig https://www.instagram.com/p/COKPKY4MSsk/

Kupiłam tę maseczkę z ciekawości a coś czuje, że zostanie ze mną na dłużej. Jej zapach kojarzy mi się z cytrusami, jest całkiem przyjemny. Konsystencja dość leista. Zgodnie z opisem producenta maseczka ma wystarczyć na 2 aplikacje i jest to zgodne z prawdą. W saszetce znajduje się niewielka ilość maseczki, ale jest ona bardzo wydajna. Maseczka na początku daje uczucie lekkiego chłodzenia. Gdy wyschnie na skórze to jest praktycznie niewyczuwalna. Bardzi łatwo się ją zmywa. Co do działania to skóra wygląda na bardziej promienną, jest troszkę gładsza, zmatowiona. Działanie normalizujące jest jak najbardziej widoczne. Dodam, że mam cerę tłustą z niedoskonałościami.

Maseczka na pierwszy rzut oka wygląda jak większość tego typu produktów w saszetkach. Nie spodziewałam się jakiegoś wielkiego wow, ale bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Najczęściej kupuję maseczki w płachcie, ale ta skusiła mnie bardzo dobrym składem i obietnicami producenta. Zamówiłam ją przy okazji robienia zakupów innych kosmetyków. Cena atrakcyjna, zapłaciłam za nią 2,4zł. To niski koszt, tym bardziej że maseczka wystarczy na dwa użycia. Saszetka trochę opornie się otwiera, musiałam wspomóc się nożyczkami. Poza tym nie mam zastrzeżeń, produkt łatwo się wyciska. Opakowanie ma ładną kolorystykę, przyciąga wzrok i sugeruje, że mamy do czynienia z kosmetykiem naturalnym. W składzie samo dobro. Ekstrakty z warzyw, prebiotyk, kwas azelainowy oraz oleje z awokado i konopny. Wszystkie składniki świetnie się sprawdzają dla cery problematycznej, mieszanej. Maseczka ma piękny świeży zapach. Jest dosyć przyjemny dla nosa, nie czuć sztucznych, chemicznych aromatów. Kolor jest lekko zielony, na twarzy mniej widoczny. Konsystencja kremowo-żelowa, nie lepi się. Łatwo się rozprowadza po twarzy i zmywa, a z tym nie raz miałam problemy przy innych maseczkach. Skóra po zmyciu jest gładka i miękka. Zmiany są wyraźnie wyciszone. Łagodzi też zaczerwienienia na moich policzkach. Skóra mniej się świeci, jest zmatowiona ale jednocześnie nie wysuszona. Wygląda bardziej promiennie, nie jest taka szara i zmęczona. Jestem bardzo zaskoczona działaniem tego produktu. Jedna z lepszych maseczek jaką miałam. Z pewnością zrobię zapas bo widać efekty.

Maseczka jest tania. Jej działanie sprawia, że skóra jest miękka i odświeżona. Faktycznie nie świeci się przez kilka godzin po jej zastosowaniu. Nie sądzę żeby zaczerwienienia zniknęły, ale są na pewno mniej widoczne. Konsystencja maseczki jest zielonego koloru i jest luźna. Trzeba uważać przy nakładaniu, bo ścieka z palców. Ma ładny zapach. Saszetka wystarczyła na dwie aplikacje tak jak piszę producent. Nie uczuliła mnie. Po nałożeniu fajnie pląży i chłodzi skórę. Ładnie się wchłania. Można ją zetrzeć płynem miceralnym lub zmyć resztki wodą.Ciekawe czy przy regularnym stosowaniu byłyby lepsze efekty. Bo wydaje mi się, że po jednej saszetce może nie być tego widać.

Maseczka powinna wystarczyć na dwie aplikacje, ale ja zużyłam ją na jeden raz, bo obawiam się, że kolejny byłby bardzo skąpy. Konsystencja jest rzadka i obawiałam się, że może spływać w twarzy, ale na szczęście tak nie było. Po nałożeniu, miejscami i chwilowo piekła mnie twarz, ale po jej zmyciu (zdziwiłam się, ale częściowo maseczka wchłonęła się), skóra nie była podrażniona ani zaczerwieniona. Niestety niedoskonałości nie zostały przygaszone, a wręcz miałam wrażenie, że się jeszcze uwypukliły. Mimo to, skóra była gładka, miła w dotyku, nawilżona, zmatowiona, więc w porządku.

OPAKOWANIE Produkt znajduje się w klasycznej, małej saszetce. Ilość kosmetyku wystarcza na 2 aplikacje. Aby dostać się do środka, są potrzebne nożyczki. KONSYSTENCJA Maseczka ma zielony kolor, który po nałożeniu staje się półprzezroczysty. Ma żelową konsystencję, przez co bardzo łatwo się rozprowadza. Nie spływa z twarzy. Bardzo łatwo się zmywa, nie trzeba ani trochę pocierać skóry. Nie zostawia tłustej czy klejącej warstwy. ZAPACH Zapach jest... warzywny. Jest on prawdziwy, nie jest chemiczny, ale umówmy się - warzywa to nie owoce i nie pachną równie ładnie. Na początku nie bardzo się z nim polubiłam, ale z czasem się do niego przekonałam, a nawet polubiłam. DZIAŁANIE Od razu po nałożeniu daje uczucie chłodu i ukojenia. Przyzwoicie nawilża - mam cerę mieszaną i moje suche policzki nie wołają o krem, chociaż oczywiście i tak go nakładam. Tuż po aplikacji koi zaczerwienienia, są wyraźnie bledsze. Największą zaletą tej maski jest to, że przyspiesza gojenie się niedoskonałości. Po kilku dniach znikają. Ogólnie po zastosowaniu cera wygląda na uspokojoną i zdrowszą - jakby wypiła warzywny koktajl :D To taka moja awaryjna maska, która wiem, że zawsze mi się sprawdzi i uratuje w razie potrzeby.

Od jakiegoś czasu moja skóra z suchej i wrażliwej zmienia się w trądzikową. Irytuje mnie to niesamowicie, bo tego typu przygody powinnam mieć jako nastolatka a nie teraz kiedy bliżej mi do 30.. Zatem postanowiłam zacząć walkę z tym trądzikiem. Kupiłam kilka kremów, żeli, peelingów i maseczek. W tym tą. I szczerze mówiąc bardzo przypadła mi do gustu. Tak, że możliwe, że sięgnę po inne produkty z tej serii. Bałam się zapachu tej maski. Nienawidzę buraków, ich smaku i zapachu, ale miałam nadzieję, że nie będzie to tak bardzo buraczany zapach. I nie był. Na szczęście! Zapach jest bardzo przyjemny, świeży, roślinny. Bardziej cytrusowy niż warzywny. Jednak czuć też jarmuż. Konsystencja maski jest bardzo przyjemna - taka lekka, żelowo kremowa. Ma lekko zielony kolor, który staje się przezroczysty po nałożeniu na twarz. No i produkt jest bardzo wydajny, rzeczywiście wystarcza na dwa użycia. Super, bo można lepiej przetestować tę maskę. Po nałożeniu maska nie zastyga, nie zasycha do skorupy, więc nie ciągnie skóry. Po prostu wysycha i się klei ;-) Zmywanie nie jest ani specjalnie ciężkie ani super szybkie. Znam maski, które zmywa się szybciej, i takie które trzeba pół godziny zmywać ze skóry. Ta jest raczej z tych łatwiejszych ;-) po zmyciu skóra jest nawilżona, to czuć bardzo wyraźnie. Nie ma efektu ściągnięcia. Faktycznie cera jest nieco bardziej promienna, ale niestety nadal szara. Niedoskonałości jak były tak są. Może lekko mniej zaognione, ale po dwóch użyciach nie ma co marzyć o ich zniknięciu. Może po dłuższym czasie efekt by był widoczny. Tak czy tak uważam, że jest to całkiem dobra maska. Wiadomo, po jednym czy dwóch użyciach maseczki trudno cokolwiek na jej temat powiedzieć. Niemniej, raz na jakiś czas lubię sięgnąć po takie maseczki i zrobić sobie takie małe spa. Najchętniej sięgam po maski od Bielendy, bo one naprawdę coś tam na mojej skórze robią. Ta, z racji na to że jest z dobrym, naturalnym składem, jest bardzo przyjemna w użyciu :-)

Bardzo fajna maseczka, do mojej skóry mieszanej wręcz idealna, faktycznie ma właściwości detoksykujące i oczyszczacze. Na opakowaniu mamy informacje, że jest to produkt pozwalający na 2 aplikacje, ja zuzyłam go na jedną, by dał lepsze efekty. Maseczka ma konsystencje dość rzadka, ale nie spływa z buzi, jest lekka i dobrze się rozprowadza po skórze. Początkowo, przynajmniej u mnie wystąpiło uczucie zimna, które szybko znika. Maseczka fajnie się wchłania, ja pozostawiłam ją na 20 minut, gdzie po 15 wmasowałam ją w skórę ponownie i po 5 minutach zmyłam. Efekt : Skóra jest wyraźnie odświeżona, pełna blasku, miękka, wygładzona, lekko zmatowiona. Co najważniejsze nie podrażnia ani nie zapycha.

Maseczka po otwarciu świetny, piękny zapach. Konsystencja kremowo-żelowa. Jedna maseczka wystarcza na jedną aplikację. Po nałożeniu lekkie mrowienie, efekt pobudzenia. Po zmyciu - zmywa się dobrze wodą, cera gładka, miękka, pobudzona, nawilżenia brak. Szczerze dużego efektu nawet chwilowego nie zauważyła.

Maseczka pięknie pachnie, spokojnie starcza na 2 razy. Ma bardzo lekką konsystencję żelową. Po nałożeniu jej jest przyjemne uczucie chłodzenia. Buzia jest nawilżona i mięciutka w dotyku. Łatwo ją zmyć z twarzy. Jest tania, a sprawdza się świetnie ;)

Maseczkę kupiłam ok pół roku temu na allegro (niestety w Rossmanie nie jest dostępna). Czekała na swoją kolej i się doczekała :D i wywarła na mnie pozytywne wrażenie :) Maseczka ma żelową konsystencję, po otworzeniu opakowania ukazuje nam się zielony glutek, który po nałożeniu na twarz jest całkowicie transparenty (mam wrażenie , że nakładam krem nawilżający, a nie maseczkę ) :) Maseczka bardzo fajnie nawilża skórę i redukuje nieskończoności. Nie zapycha. Po 15-20 min należy ją zmyć, lekko przysycha, ale nie tworzy na twarzy nieprzyjemnej skorupy. Maseczka faktycznie starcza na 2 użycia. Jedynie do czego mogę się przyczepić to zapach, nie do końca mi odpowiada, a druga rzecz to to, że nie ma jej w większej pojemności :/

Przyznam, że byłam/jestem dość sceptycznie nastawiona do tej serii Bielendy. Wszyscy wiedzą o dobrych właściwościach warzyw, jednak ani burak ani jarmuż nie kojarzą mi się z czymś przyjemnym. Maseczka ma kolor zielony, ale kolor staje się prawie niewidoczny, jak nałożymy ją na twarz- nie wyglądamy jak Shrek ;) Konsystencja- coś pomiędzy żelem a kremem. Zapach (jego się najbardziej obawiałam), całkiem przyjemny, delikatny, nijak (na szczęście) ma się do zapachu buraka. Po 15 minutach- zalecany czas przytrzymania- lekko wysycha, jednak nie tworzy skorupy na twarzy. Łatwo się ją zmywa. Cera po użyciu faktycznie jest bardziej promienna, niedoskonałości mniej widoczne. Twarz miększa i gładsza w dotyku. Jedno opakowanie wystarczy na 2 użycia. Jest to dodatkowo produkt wegański, także plus, bo wiem, że dla coraz większej ilości osób ma to duże znaczenie. Czy kupię ponownie? Pewnie tak, jest to przyjemny produkt. Ta maseczka zachęciła mnie do wypróbowania innych produktów z tej serii.