Himalaya Herbals Purifying Neem Mask [Face Pack] Maska oczyszczająca z miodli indyjskiej

Pierwszy raz z tą maską spotkałam się podczas zakupów w Lidlu i to jeszcze z pomarańczową cenówką, a więc za tubkę maski zapłaciłam coś koło 3zł. Mam cerę mieszaną w kierunku tłustej, która lubi przejawiać się drobnymi niedoskonałościami. Skuszona ceną i znajomością marki od razu ochoczo wrzuciłam do koszyka. Opakowanie to plastikowa tubka dość miękka, z której łatwo jest wydobyć produkt. Zamknięcie na klik działało bez problemu przez cały okres użytkowania maski. Sama maseczka ma dość rzadką konsystencję, zieloną barwę i dość specyficzny zapach. Mnie osobiście przypadł do gustu, ale wiem że nie każdemu może spasować. Aplikowałam produkt zawsze dłońmi, maska rozprowadzała się bardzo dobrze i dość szybko wysychała na twarzy. Po wyschnięciu powoduje dość duże uczucie ściągnięcia Zmycie nie należy do prostych, w tym celu zawsze używałam specjalnej ściereczki do demakijażu i dużej ilości wody. Trochę tarcia i jakoś dawało radę. Sama maska działa świetnie, odświeża cerę i dobrze oczyszcza. Trzeba pamiętać koniecznie o ukojeniu jej tonikiem Podsumowując produkt polecam, zwłaszcza za tą cenę

Maseczkę kupiłam w zestawie na Allegro. Maseczka znajduje się w praktycznej tubce z zamknięciem na klik. Spodziewałam się czegoś bardziej jednolitego, gładkiego, dlatego byłam zaskoczona gdy po otwarciu zobaczyłam konsystencję maseczki. W rozprowadzaniu jest trochę jak papier ścierny, jest dosyć gruboziarnista i przy zmywaniu naprawdę można odczuć że zdziera skórę. Po zastosowaniu maseczki skóra jest przyjemnie gładka, matowa i oczyszczona. Pory są widocznie zmniejszone. Ponieważ dla mojej cery jest ona zbyt radykalna, po kilku próbach produkt oddałam teściowej, która ma bardziej tłustą cerę i jest bardzo zadowolona z działania maseczki. A sobie zostawiłam saszetki z maseczką.

Kosmetyk zamknięty jest w plastikowej tubce i zawiera produktu na około 4/5 użyć. Konsystencja gęsta i kremowa, dobrze rozprowadza się po skórze. Po czasie zastyga jak glinka. Podczas zmywania brudzi wszystko dookoła. Po zmyciu skóra jest gładka i miękka w dotyku, oczyszczona i nawilżona. Mi osobiście maseczka przypadła do gustu.

Za maseczkę zapłaciłam 3,99 w sklepie internetowym, a więc grosze. Opakowanie to miękka tubka o pojemności 75 ml. W skład maski wchodzi miodła indyjska która posiada właściwości oczyszczające, kurkuma oraz ziemia fulerska która wygładza i chłodzi skórę. Konsystencja maseczki jest średnio rzadka, ale nakładałam ją pędzelkiem który mam przeznaczony do maseczek. Ogólnie nic nie spływa i nie ścieka, także nie musiałam się martwić o ubranie. Przy roztarciu w palcach czuć drobinki, coś jak peeling ale taki bardzo drobny niczym piasek ale niejednolicie rozłożony. Kolor maski jest okropny, jest taki ciemno zielony, przypomina mi zmieloną trawę. Zapach jest niezbyt ciekawy, taki ziemisty, przypomina mi to zapach w piwnicy takiej na zewnątrz na podwórku na wsi, całkowicie nie umilało mi to siedzenia z nią na buzi. Czas jaki ją trzymałam to 10-15 min zgodnie z opisem na odwrocie tubki. Maska wysycha dość szybko, a co mnie najbardziej w niej zdenerwowało to fakt, że niezbyt się dobrze zmywa, bo jeszcze później trzeba przetrzeć porządnie tonikiem, by zebrać do końca drobinki z twarzy mimo wszystko kiedy po zmyciu całkowicie nie widać ich na skórze. Maseczka nie spowodowała u mnie żadnego podrażnienia i zaczerwienienia, podczas trzymania jej na skórze nie było uczucia pieczenia. Mam cerę typowo mieszaną, którą ciężko mi się pielęgnuje, ale maseczek używam mnóstwo i jakiś już czas więc jakiejś poprawy regulacji w wydzielaniu sebum nie zauważyłam, jest jakby cały czas to samo, więc też nie mogę stwierdzić, że maseczka pomogła mi wyraźnie w regulacji nadmiaru sebum. Ot zwykła maseczka, a jeśli komuś nie przeszkadza niezbyt fajny zapach to można z nią posiedzieć. ZALETY: bardzo niska cena po zmyciu krótki efekt napięcia i zmatowienia skóry dobra wydajność podczas stosowania brak pieczenia po zmyciu brak podrażnienia i zaczerwienienia skóry WADY: okropny zapach- maska wręcz śmierdzi po zmyciu trzeba domyć jeszcze jakimś tonikiem, bo drobinki trzymają się skóry, sama woda nie wystarcza

Fajna maseczka, która oczyszcza skórę. Według mnie nie robi jakichś spektakularnych efektów. Jest całkiem wydajna. Zasycha jak glinka. Faktycznie po zmyciu jej czuć świeżość na twarzy. Dzięki drobinkom przy zmywaniu jej można jednocześnie peelingowac twarz. Jedyne co mi przeszkadza to intensywny zapach który utrzymuje się jeszcze sporo czasu po jej zmyciu.

Czerwona maseczka o gęstej konsystencji i o lekko drażniącym zapachu ale idealnie działa na moją skórę. Przyjemnie chłodzi, oczyszcza zatkane pory, zapobiega powstawaniu nowych a także nie pozwoli aby wyskoczyły nowe wypryski. Skóra po częstym stosowaniu nie często się już tak tłuści a staje się matowa.

Jak tylko zobaczyłam tą maskę w gazetce Lidla i trochę o niej poczytałam uznałam, że jest idealna dla mojej cery. Trochę czasu zajęło mi jej zdobycie, ponieważ nie była dostępna w moim sklepie, dopadłam ją dopiero po dłuższym czasie, więc moja radość z jej upolowania była ogromna :) Jaką mam cerę? Mieszaną, zmagam się ze sporą ilością zaskórników na brodzie oraz znacznie mniejszą na nosie... Maska miała je skutecznie zredukować. Sam produkt ma kremową konsystencję z drobinkami peelingującymi. Kolor maski to taka zgniła zieleń. Zapach? Bardzo ziołowy ale mi nie przeszkadzał. Maska dość ciężko zastyga. Jeszcze nigdy nie zdażyło się aby zastygła we wskazanym czasie, czyli w ciagu 10-15minut, więc zawsze trzymałam ją dłużej do zastygnięcia chociąż w wększości. Maskę wbrew niektórym opinia tutaj zmywa się całkiem łatwo, robiłam to tradycyjnie, nie tak jak pisze producent - gąbką, ponieważ takowej nie posiadam. Jednak wystarczyło namoczyć zastygnietą maskę i masująć (przy okazji trochę peelingując) z łatwością pozbywamy się produktu. Kupiłam ją z zamiarem stosowania wyłacznie na brodę i nos i tak używałam 2 razy w tygodniu przez ostatanie 3 miesiące, po zastosowaniu uprzednio peelingu . Maska po nałożeniu trochę szczypała ale nie było jakiegoś dramatu. Raz zastosowałam również na policzki aby oczyścić pory i tutaj pożałowałam... Pieczenie było bardzo nieprzyjemne i myslałam, że nie wytrzymam z trzymaniem jej określony czas, po jakimś czasie ustało, mimo to dalej nie czułam się z nią komfortowo. I tak skończyła się moja przygoda z nakładaniem jej poza brodą i nosem. Przejdźmy do efektów. Po regularnym stosowaniu przez 3 miesiące, 2 razy w tygodniu liczyłam, że zniknie chociaż połowa z moich małych kolegów... Złudne marzenie. W tym kierunku nie zauważyłam kompetnie żadnego działania! No dobra, może i zaskórniki znikały bezpośrednio po użyciu maski ale tylko po to by z rana ponownie zaszczycić mnie swoją obecnością w dokładnie takiej samej ilości jaką gościłam dzień wcześniej... No i może moja skóra była jakoś tam wygładzono po tym bolesnym nałożeniu na policzki ale co z tego... Do tego po jakimś czasie przy wyciskaniu maski zaczęła wypływać woda, co mnie trochę zaniepokoiło. Niestety ogromne rozczarowanie, a że cierpliwość mi się skończyła to zaopatrzyłam się w bardziej rekomendowany produkt konkurencyjnej marki, a połowa tubki ląduje w koszu...

Już po pierwszym użyciu zauważyłam dokładne oczyszczenie twarzy. Co prawda moja skóra nie jest typowo trądzikowa to jednak zdarzają mi się drobne niedoskonałości i wypryski spowodowane zanieczyszczeniami. Maseczka ma świetny zapach, ciemnozielony kolor i bardzo gęstą konsystencję w formie pasty. Nie ściąga skóry, oczyszcza bardzo dogłębnie i idealnie tonizuje. Delikatnie rozświetla skórę i sprawia że jest miła w dotyku. Maski używałam razem z pianką oraz peelingiem więc zauważyłam znaczne efekty.

Jest okropna.. Nawet pomijając zapach bo jestem w stanie znieść każdy przez parę minut. Maska żelowa, zielona (nie wiem czemu niektórzy mają napisane kremowa ? Czy są rożne rodzaje ?Dodam że moja nie ma też drobinek peelingujących) Śmierdzi spirytusem. Spodziewałam się w ogóle czegoś innego, dobrze ze sama nie kupiłam bo bym żałowała. PO pierwszym razie myślałam ze nałożyłam za mało maski bo zaschła i bardzo ciężko było ją ściągnąć (na opakowaniu jest napisane żeby zrobić to od boku twarzy, delikatnie) rwała się, schodziły kawałeczki .. Zajęło mi to dużo czasu, efektów się nie dopatrzyłam ale ! ale ! to pierwszy raz ! tak więc po kilku dniach chcąc dać jej drugą szansę nałożyłam większą ilość maski. Ha ! Masakra zaczęła mi z czoła spływać na brwi itp Ale myślę sobie, ma zaschnąć to czekam te 10 minut, 15 minut ...(opakowanie 10-15) 20 minut... Tam gdzie mniej nałożone to była sucha a tam gdzie więcej nadal mokra... Zdecydowałam się na zmycie jej wodą z żelem z tej samej serii ale naprawdę nie szło :((((( Użyłam gąbki konjac ale i to do końca nie zmyło jej.. Osuszyłam twarz i poczekałam az wyschnie i zdrapywałam z twarzy.. Trzeciego podejścia raczej nie będzie na całą buzię. Zobaczę punktowo bo wysuszyła mi twarz.. Nic dobrego nie mogę powiedzieć.

Nie pamiętam już, kiedy dokładnie rozpoczęła się moja przygoda z kosmetykami Himalaya. Jednak podczas gdy sięgałam po tę maskę, miałam już jakieś doświadczenie z marką. Maska zamknięta jest w wygodnej tubce, z której w łatwy sposób wydobywa się produkt. Do zakupu zachęcił mnie skład, szczególnie miodla indyjska i kurkuma, od razu stwierdziłam, że dla mojej mieszanej cery to świetne połączenie. Jeśli chodzi o zapach -sprawa dyskusyjna. Dla mnie jest do zniesienia, choć nie należy do najprzyjemniejszych. Ziołowy, czuć w nim obecność natury, ale w inny od oczekiwanego sposób -raczej drażniący. Konsystencja i kolor także nie są zachęcające, ni to brąz, ni ciemna, zgnita zieleń. Wszystko to moim zdaniem można jednak przeżyć, jeśli maska odwdzięcza się skutecznym działaniem. W przypadku tej maski oczyszczanie jest odczuwalne i widoczne na skórze od razu po pierwszej aplikacji. Mam wrażenie, że maska „wpija się” w skórę, choć nic nie piecze i nie podrażnia -na pewno jednak nie będzie wskazana dla suchoskórnych lub wrażliwców. Maska oczyszcza, usuwa nadmiar sebum, przy regularnym stosowaniu rozjaśnia i lekko niweluje zaskórniki oraz przyczynia się do długofalowej redukcji świecenia się, nie tylko bezpośrednio po zmyciu. Działanie nie jest jednak spektakularne, lecz mimo wszystko widoczne. Myślę, że osoby ze skórą tłustą lub mieszaną i bez skłonności do podrażnień będą zadowolone z maski, jeśli zaakceptują jej zapach. Warto ją przetestować. Ja zużyłam jak dotąd tylko jedną tubkę, ale było to już chwilę temu i gdy wykończę swoje obecne zapasy -zafunduję ją sobie raz jeszcze.

Ale to jest cudo! Żaden produkt nie wyczyścił mojej skóry z czarnych kropek jak ta maska. Zaraz po nałożeniu czuć mrowienie skóry. Zapach ma błotno - glonowo - ziemny, ale mi nie przeszkadza. Mając ją na twarzy, nie dopuszczam do jej całkowitego wyschnięcia. Kiedy pierwszy raz zmyła maskę z buzi i spojrzałam w lustro, moja reakcja była na zasadzie "Halyna, mam zawał" ;) I ta cena! Perełka za grosze. Z czystym sumieniem uważam, że jest to jeden nielicznych produktów, który cokolwiek robi ze skórą, przynajmniej moją :)

Po przeczytaniu wielu pozytywnych opinii postanowiłam wypróbować tę maseczkę. Mam cerę mieszaną, skłonną do zapychania i niedoskonałości, więc uwielbiam maski oczyszczające, szczególnie glinkowe i najczęściej po takie sięgam. Ta maska z Himalaya Herbals była dla mnie po prostu ok. Oczyszczała jak dla mnie dość łagodnie, na pewno delikatniej niż glinka zielona. Nie sądzę, żebym jeszcze do niej wróciła.

Zużyłam do końca jak za karę. Niestety nalezę do grona osób, które zużyją produkt do końca bo szkoda ;P chyba że ewidentnie mi nie służy. Dla mnie maska poza samym działaniem, którego tutaj jakoś zbytnio nie zauważyłam, ma być relaksem. Jeżeli relaksu nie ma ma być bombowe działanie, bo jestem dla urody w stanie troszkę pocierpieć ;) A tu ani własnie spektakularnego działania i relaksu zero. Zapach nie do przebrnięcia u mnie. Niby nie śmierdzi ale ten ziołowy jakby zapach mnie mocno odtrącał. Cieżko mi bylo usunąc maseczkę z twarzy. Działania nie zauważyłam. Chociaż muszę podkreślić fakt, że moja skóra nie jest az tak problematyczna, żebym mogla widzieć WOW, nie mam tych 30 pryszczy. Ja jej więcej nie kupię. Na mnie nie zrobila szału.

Ma ciekawa konsystencje i zapach, ale latwo sie do tego przyzwyczaic. Genialnie oczyszcza i wygladza skore. Pory staja sie mniejsze, a wypryski zanikaja. Jest wydajna. Maska cud.

Najlepsza gotowa maska jakiej używałam. Lubię w niej wszystko. Jest niezawodna. Mam bardzo trudną cerę, trądzik wieku dorosłego leczony od 4 lat retinoidami zewnętrznymi i kwasami. To chyba była pierwsza maska której odważyłam się użyć po przejściu na łagodniejszy retinoid i zmniejszeniu jego częstotliwości. Odważnie, wiem – ma drobinki peelingujące, składniki potencjalnie uczulające i jest oczyszczająca (a moja twarz miała dość ostro już zdarty naskórek lekami na trądzik). Ale udało się! Maska zazwyczaj piecze na twarzy, ale nigdy nie pozostaje mi po niej rumień. Mimo że ma peeling, nie rozsiewa stanów zapalnych. Jest po prostu genialna. Zawsze stosuję ją by wyciszyć stany zapalne, bolące gule i zaskórniki, i budzę się rano z ukojoną skórą. Magia.

Niestety nie podzielam zachwytów innych wizażanek. Moim zdaniem maska działa słabo, w niewielkim stopniu oczyszcza twarz, nie radzi sobie z zaskórnikami. Zapach średni, skład średni. Jestem na nie.

Maseczkę Himalaya z miodlą indyjską nakładam na twarz około 1-2 razy w tygodniu. Po nałożeniu czuć na twarzy delikatny i przyjemny chłód. Maseczka dość mocno zastyga (zasycha) na twarzy, zmienia nieco kolor na jaśniejszy i tworzy tzw. "skorupkę". Ze zmywaniem maseczki nie ma zbyt dużego problemu, ciepła woda i koliste ruchy wystarczą do zmycia produktu. Po użyciu maseczki skóra twarzy jest oczyszczona i zmatowiona. Maseczka rozjaśnia zmiany trądzikowe i wyrównuje koloryt cery. Skóra staje się gładka i miękka. Pory są troszkę mniej widoczne. Dłuższe, regularne stosowanie maseczki rzeczywiście nieco zmniejsza wydzielanie sebum, a wypryski pojawiają się rzadziej. Minusem maseczki jest jednak trochę zbyt mocne zastyganie jej na twarzy. Powoduje to uczucie ściągnięcia, które jest mało komfortowe. Mimo wszystko plusy maseczki zdecydowanie przewyższają minusy.

Maska bardzo dobrze oczyszcza skórę, działanie czuć zaraz po nałożeniu maski na twarz. Po zmyciu skóra jest oczyszczona, wygładzona, zauważyłam również działanie matujące. Maska ma specyficzny zapach, niekoniecznie lubię takie, ale przyzwyczaiłam się po czasie. Kosmetyk jest bardzo wydajny, a cena atrakcyjna.