Skład prawie wzorcowy,działanie przyzwoite, stosowanie zdecydowanie na wilgotną skórę.
Nie zastąpił mi serum na dzień, jest dla mnie kosmetykiem wspomagającym pielęgnacje.
Peptydy znam i używam od dawna w różnych formach, lubię ich działanie, tu mamy kombinacje dwóch - o doraźnym działaniu (argireline) i tym bardziej długofalowym (matrixyl).
Miejscami są dla mnie kłopotliwym składnikiem i nie zawsze mogę ich użyć, głównie ze względu na to, że ich działanie osłabia się w kwaśnym środowisku (witamina c i kwasy) oraz osłabia działanie retinolu,a każdy z tych składników staram się używać w miarę regularnie (szczególnie jesienią i zimą).
Moim sposobem na to serum jest stosowanie je na noc kiedy robię przerwy od retinolu lub toniku z kwasem fitowym i niacynamidem oraz rano, kiedy nie używam serum z witaminą C (ten składnik częściej wybieram wiosną i latem na noc i na dzień).
Czasami już od tych kombinacji boli głowa (szczególnie zimą kiedy cały na biało wkracza retinol),ale efekty są tego warte, moja skóra sprawia wrażenie młodszej niż pokazuje jej metryka i burzliwa przeszłość ;).
Oceniając serum po kolei.
OPAKOWANIE - prosty, zakręcany słoiczek, przeźroczysty, co jest na plus bo serum jest ładne, na minus mniej higieniczna aplikacja.
KONSYSTENCJA -żelowa,ale zwarta,nie leje się po palcach, przeźroczysta z drobinkami złota,które na twarzy nie rzucają się zbytnio w oczy.
APLIKACJA - tu jest pies pogrzebany, na suchą skórę za mocno jak na mój gust ściąga ,także zawsze musi być wilgotna, najlepiej od hydrolatu (mi najlepiej sprawdza się z opuncji,kocanki lub róży). Odczekuje też chwilę od nałożenia innego serum, kremu i kapki olejku bo zawiera hialuron.
SKŁAD - tu mam trochę zgrzyt, jest fajny bo prosty, w przeciwieństwie do np. Ordinary (gdzie te peptydy są rozdzielone na kilka produktów, no chyba że wykosztujemy się na Buffet a i tak daleko w tyle mamy składniki, które mogą podrażniać lub zapychać), co jest bardzo na plus, bo serum Skinrescue nigdy mnie nie podrażniło czy zapchało.
Z drugiej strony razi mnie trochę ta witamina C, owszem na dalszym miejscu, owszem ta bardziej powierzchniowa, ale jednak.
Jak wiadomo peptydy są wrażliwe i z witaminą C mniej skuteczne. Nie chce tu kwestionować, działania bo jest, ale trochę mi się to gryzie.
Nie widzę też tego beta glukanu, ale może muszę uważniej ten skład przestudiować. Na ulotce dołączonej do serum widnieje informacja o tym, że jest w składzie,na opakowaniu nie. Czy on przypadkiem nie jest w ich kremie z tymi peptydami?Tu chyba wkradł się jakiś błąd.
Hialuron zawsze na plus, złoto(drobinki są dobrze zmielone,widać je na twarzy,ale nie jest nachalne) i algi to ciekawy dodatek. I oczywiście dwa rodzaje peptydów, co mnie zainteresowało.
POJEMNOŚĆ i WYDAJNOŚĆ - kolejny plus w stosunku do ceny, która na dzień dobry nie wydaje się niska, ale z racji wydajności (używam drugi miesiąc, prawie codziennie rano i czasem wieczorem) jest przyzwoita, zeszło może z pół opakowania, zaznaczam, że sobie nie oszczędza łam jego ilości.
DOSTĘPNOŚĆ- słaba, bo głównie online.
Wisienka na torcie czyli DZIAŁANIE- na pewno skórę napina, co w moim przypadku wymaga zastosowania jeszcze serum nawilżającego a później kremu z odrobiną olejku. Ja mam cerę mieszaną, po 30stce,skłonną do odwodnień, pierwsze zmarszczki, także zbytnie napięcie wymaga dopieszczania.
Serum na pewno wygładza, drobne zmarszczki robią się mniej widoczne, te większe nie rażą tak w oczy, lekko też rozjaśnia i ujednolica cerę. Wszystko wydaje się tu ok.
Nie wiem jak zadziała długofalowo, bo dwa miesiące to chyba za krótko na takie wnioski, na pewno widzę ,że utrwala działanie retinolu, jest też kosmetykiem, który nada się pod makijaż, nie lepi się, nie roluje.
Porównując go do Ordinary (argireline i matrixyl) nie jest serum, które mogę zastosować solo bez dodatkowego serum nawilżającego a w przypadku tamtych zdarzało mi się,one jakby jeszcze tę skórę dodatkowo dopieszczały, bardziej rozświetlały. Wadą ich za to było to, że przede wszystkim oba te składniki były w osobnych serum,więc ich zakup z racji ceny i pojemności jest mniej ekonomiczny, kosmetyki te miały ryzykowny skład i niekiedy podrażniały (moja cera bywa reaktywna), do tego leistą konsytencje, która czasem utrudniała aplikacje.
Serum otrzymałam w prezencie i fajnie,zapewne sama bym się długo zastanawiała nad zakupem z racji ceny.
Nie wiem jeszcze czy do niego wrócę,możliwe,że będę poszukiwać innych peptydowych kosmetyków ukierunkowanych na te substancje. Póki co trochę zajmie mi jego zużycie.
Mimo wszystko ma u mnie 5,ale z minusem za to, że nie zastąpił mi porannego serum i muszę stosować jeszcze jedno, co nie jest zbyt praktyczne.
Możliwe też,że lepiej sprawdziłby się u mnie krem tej marki z peptydami,być może kiedyś się na niego skuszę.
Ogólnie to działa.
Zalety:
- Prosty skład.
- Wygładza, napina, ujędrnia, mniejsze zmarszczki są mniej widoczne, te bardziej utrwalone mniej rzucają się w oczy, lekko rozjaśnia.
- Przeźroczyste opakowanie.
- Nie zapycha, nie podrażnia.
- Wydajne i konkurencyjne cenowo do innych tego typu produktów.
- Zwarta konsystencja.
Wady:
- Na suchą skórę może zbyt napinać.
- Nie do końca widzi mi się tam witamina C.
- Słoiczek mniej higieniczny, niż opakowanie airless lub tubka.
- Brak serum w mniejszej pojemności.
- Przy cerze wymagającej odżywienia i nawilżenia może wymagać jeszcze dodatkowego nawilżenia.
- Dostępność głównie online.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie