Te perfumy ciężko ocenić. Osobiście kocham je, wiem, że często padają opinie że są bardzo męczące, ale myślę, że to naprawdę kwestia skóry osoby noszącej je. Być może mam to szczęście że większość rzeczy pachnie na mnie ładnie a te mogę nawet używać w ciągu dnia i nadal dostaje komplementy. Powiem szczerze, że kiedyś, kiedy powąchałam je w perfumerii, trochę mnie odrzuciły, bardzo nie podobały mi się i miałam wrażenie że pachniałabym jak starsza pani.
Jednak gdy mijały godziny, ciągle sięgałam po tekturkę, gdzie je testowałam, uzależniły mnie w jakiś sposób, z upływem czasu subtelniał i stawał się bardziej, hmmm kobiecy?
Jest to zapach w moim odczuciu ponadczasowy, klasyczny. Być może jest pospolity, ale znów powtórzę, wszystko zależy od naszej skóry! Od diety, od balsamu, od hormonów, to wszystko ma wpływ na to jak pachniemy.
Jest to zapach bardzo orientalny, przypominający zapach uderzający nas po wejściu do sklepu orientalnego z kadzidłami. Jest to zapach, który jest niezwykle kobiecy, sprawia, że czuję się otulona i pewna siebie, pachną dokładnie tak, jak chciałabym pachnieć.
Zdecydowanie nie ulegałabym stereotypom, mam 24 lata a perfumy uwielbiam, nie uważam że są babcine, co często słyszę.
Osobiście te perfumy to moja miłość i część mnie, zapachy są dla mnie sentymentalne i sprawiają że czuję się bezpieczna mniej lub bardziej. Nie wyobrażam sobie, że kiedyś mogłyby być wycofane. Są ponadczasowe, pasują też zarówno do sukienki wieczorowej, jak i do dżinsów i T-shirtu.
Te perfumy to zdecydowanie coś, co albo się kocha, albo się nienawidzi.