Nina Ricci Bella EDT 

Znacie moze Brit Red EDP, zapach niczym slodkie, pyszne ciasto rabarbarowe z kruszonka? A wiec Nina Bella to nie jest to (chociaz ta nuta rabarbarowa bardzo przywoluje nam wspomnienie Brit Red EDP). Nina Bella to nie slodkie ciasto fajnie przelamane rabarbarowa nuta, Nina Bella to panoszace sie kwasne owoce - cytryna, zielona mandarynka, rabarbar. Zielone, cierpkie i kwasne nuty dominuja, ja mam wrazenie, ze owoce sa jeszcze niezupelnie dojrzale - i do nich dopiero dodano troche wanilii. Calosc jest troche ciekawa, a troche bolozebna (dobra, BÓLOZĘBNA, jak uzyc polskich znakow ;-)) ). W testy zlewalam sie tym zapachem od stop do glow, ale na co dzien wydaje sie zupelnie nienoszalny. Ale przetestowanie polecam - ot, taka ciekawostka.

Próbkę dostałam przy okazji zakupów w drogerii. Ciekawy zapach, dość świeży, pozytywny, no ale nie porywa. Brakuje mi w nim jakiegoś "wow" wybicia się spośród innych pospolitych zapachów. Dość bezpieczny: ani nie będzie męczył otoczenia i właścicielki, ani też zbytnio nie zwróci na siebie uwagi. Ot przyjemny zwyklak.

Nowe jabłuszko od Niny poznałam przez przypadek w angielskim Bootsie. Z miłości do Ricci nie mogłam przejść obojętnie, powąchałam i... Przepadłam. Zapach zdecydowanie należy do tych słodkich, jednak bardziej w stronę owocową. Bardzo silnie wyczuwam w nutach rabarbar, który mnie zwyczajnie i bezpardonowo oczarował. Nie byłam w stanie się im oprzeć i po prostu nie kupić.