Uwielbiam kompozycje zapachowe spod szyldu L'Occitane. Są proste, ale niebywale spójne i piękne. Szkoda, że z trwałością bywa różnie... Zazwyczaj są to zapachy ulotne, przez to kompletnie nie warte swojej ceny. W tej recenzji spróbuję coś opowiedzieć na temat l'occitanowej "Wiśni".
Producent kojarzy ten zapach z beztroską letniego popołudnia spędzonego w ogrodzie, z czym się zgadzam w zupełności! Bardzo trafnie oddana atmosfera, którą pamiętam z dzieciństwa, kiedy to spędzałam całe dnie, aż do zmierzchu na działkach u moich Dziadków. :) To wszystko sprawia, że mam do nich szczególny stosunek.
L'occitane ma to do siebie, że w swoich zapachach, używa dość niepospolitych aromatów... W "Cerisier" jest to liść laurowy. Niespotykany składnik, prawda? A robi w perfumach tak wiele! Dodaje im ziołowego, w pewnym sensie rosołkowatego charakteru, ale spokojnie – jest to tylko taki świdrujący swojski element, którego ciężko byłoby nazwać po imieniu, gdyby rozpiska piramidy zapachowej nie byłaby dostępna. Nie bójcie się, że będziecie pachnieć jak rosół. ;) Dalej pyszni się na gałązce napęczniała od letniego słońca malina - o tam, pod tym krzakiem róży! Widzicie? W sercu rozkwita przecudna, ale troszkę nieśmiała i bardzo płochliwa piwonia oraz gwoźdź naszego programu, czyli zniewalająco soczysta, namiętna, seksowna wiśnia, której esencję znajdziemy także w bazie. Obok bazowej rozgrzanej do borda wiśni, wyciąga się brazylijskie drzewo różane. Prawda, że wszystko do siebie pasuje? Tak pachnie na działce! Radośnie, przytulnie, bardzo świeżo i słodko. Jest to bezpieczny zapach, który każdemu przypadłby do gustu - nawet jeśli nie przepada za aromatem wiśni czy czereśni. Nie przytłoczy otoczenia, ani właściciela. Jest to zapach bliskoskórny, nie rozprzestrzenia się i nie wodzi naszych towarzyszy za nos, czuć go w momencie, gdy zbliżymy nadgarstek do nosa na odległość paru cm. Trwałością to on nie powala... Na mojej skórze czuć go przez parę godzin, więc jest to przeciętny czas EDT, jaką oferuje nam L'Occitane - niektóre są trwalsze, niektóre bardziej ulotne, większość to ok. trzech godz. Dla mnie to krótko - wiem, że to woda toaletowa, a nie perfumowana, ale nadal... Jest to wydatek 160zł, więc za taką cenę oczekuję zapachu utrzymującego się na skórze przynajmniej 8godz.
Podsumowując: nasza "Cherry" to doskonały wybór na okres letni (wiosenny również), ponieważ: jest bliskoskórna, nie męczy, nie truje, nie przyprawia o zawroty głowy, ślicznie pachnie, ale szybko wietrzeje. Kosztuje niemało.
••• Recenzuję wersję mini, którą otrzymała w prezencie. ;* Chyba nie zdecyduję się na pełnowymiarowy flakon... No, chyba że wygram w totka i będę mogła sobie pozwolić na posiadanie perfumek, które dopsikiwałabym sobie co trzy godziny. ;p