ST Dupont 58 Avenue Montaigne, EDP 

Perfumy z półki wszelkie dziwadztwa w jednym flakonie. Początkowo Świeże i damskie, z czasem robią się męskie, bywają też na granicy (unisex). Bardzo ciężkie do jednoznaczengo określenia. Przypominają mi zepsuty płyn do płukania tkanin lub zapach białych kwiatów pogrzebowych, wymieszanych z zapachem nieumytego ciała. Bardzo szybko zaczynają mnie męczyć i przytłaczać powodując migrenę. W końcowej fazie są tak bardzo nie do zniesienia, że muszę zmywać, co nie ukrywam, że było ciężkie. Nie utraciły mocy po pierwszym myciu. Te perfumy to jakaś wielka pomyłka! Mrożący krew w żyłach mdły i ciężki Jaśmin, który jest nieprzyjemny dla otoczenia. Ani trochę nie czuje malin, paczuli czy panna cotty

W podanych przez producenta nutach zapachowych nie ma gardenii, ale dla mnie ten zapach jest gardeniową traumą. Może tak jaśmin się układa, że daje ten efekt mdłego, słodkiego i ulepnego olejku do opalania. Choć kiedyś, wiele lat temu, kiedy w kioskach dostępne były zapachy typu fiołek czy bez, jestem pewna że pachniało tak coś co ciało być jaśminem. W każdym razie - na mnie zapach nie ma za grosz lekkości, jest ciężki, oleisty, duszący i powoduje ból głowy. Kwiaty, kwiaty, kwiaty, które chcą mnie udusić. Na mojej skórze zapach się nie zaczyna nawet owocowo, od razu atakuje mnie to kwiecie. Co ciekawe - resztę miniaturki rozlałam na wacik, żeby spróbować czy zda egzamin jako odświeżacz powietrza. I na waciku pachniało cytrynowo, lekko, aż zaczęłam go wąchać i nieopacznie dotknęłam nosa... natychmiast poczułam duszące kwiaty. Widocznie zetknięcie z moją skórą wydobywa akurat z tych perfum najgorsze cechy. Jakieś pokrewieństwo czuję tu z Eternity Calvin Klein, które są jednym z moich ukochanych zapachów (ale też pachną na mnie mocniej i ciężej niż na wielu innych osobach). Widocznie to jednak ten jaśmin, jednak w Eternity go uwielbiam, a tu to jakiś boa dusiciel. Ale może osoby, na których St Dupont pachnie lepiej będą chciały wypróbować go jako zamiennik CK. Niezbyt tani zamiennik, bo miniatura kosztuje 5zł, czyli za 100ml wyjdzie podobnie jak Eternity. Trwałość - caładniowa, niestety, nawet trudno to z siebie zmyć. Butelka - u mnie zatyczka złamała się w środku zaraz po otwarciu i nie była już szczelna. Tym chętniej pozbyłam się dziadostwa.

W miniaturkę wody perfumowanej od marki ST Dupont zaopatrzyłam się w sklepie internetowym E-Glamour,pojemność 5 ml ,uważam za doskonały pomysł kiedy producenci wprowadzają na rynek miniaturki do przetestowania także brawo! Na mojej toaletce królują różne zapachy,szyprowe,kwiatowe,owocowe czy gourmand znajdzie tu się DKNY,Versace,CK,Valentino,Jimmy Choo czy Naomi Campbell oraz wody z dyskontów. Pierwsza rzecz jaka mnie urzekła to miniaturowy falkon,prosto i klasycznie,skojarzył mi się z flakonem Celine Dion Notes,za to zapach jest z kategorii kwiatowo owocowej ale tak jak zauważyła doskonale Ewawikcia to nie słodki,ciągnący się ulepek a doskonale wyważona kompozycja,jest jednocześnie elegancka ale i lekka,nie przytłacza a raczej doskonale komponuje się z wiosną i na taką porę roku bym polecała. Kogo widzę w tym zapachu? Oczywiście kobietę z NY która jest ubrana w beżowy lekki wiosenny trencz,ołówkową czarną spódnicę,białą koszulę i czarne szpilki,próbuje zatrzymać żółtą taxi aby nie spóźnić się na kolejne spotkanie a zapach od Dupont podkreśla jej delikatność,wdzięk i dyskrecję,do tego skromna ale elegancka markowa biżuteria i mamy kobietę ze środkowej części Manhattanu. Na mojej skórze zapach układa się niesamowicie kwiatowo,nie jest wyczuwalna ani cytryna czy malina natomiast prym wiedzie cyklamen,fiołek i jaśmin,innych nut kompletnie nie wyczuwam,następnie po paru godzinach tracą na mocy i robią się takie bezpiecznie kwiatowe,ciepłe,otulające ale z nutą elegancji. Podsumowując,miniaturkę przetestowałam o różnych porach roku bo czasem perfumy na mojej skórze potrafią zrobić psikusa ;) jak np CK Truth,jednak to nie jest mój zapach w którym czuję się sobą i identyfikuje się ze mną,pomimo to gdybym otrzymała je w prezencie….nie wiem jak mogłoby się to skończyć :).

Darzę sympatią wody od ST Dupont. Na początku mojej recenzji muszę podkreślić, że nie są to zapachy dla młodych dziewczyn. Nie są to cukierkowo-ulepkowate słodziaki ani ciężkie i mocne wręcz odpychające dusiciele. Wody tej marki są kobiece i eleganckie. I taka jest ta woda, rozwijając się na skórze tworzy doskonałą symfonię. Otwarcie jest radosne i owocowe, bez alkoholowego powiewu, płynnie następuje intrygujący i delikatny bukiet kwiatów aż po ciepło kremowy finisz. Nuty zapachowe tej wody są idealnie wyważone, nic nie dominuje i nie drażni. Zapach jest subtelny, użyję określenia "romantycznie zwiewny". Trwałe, posiadam miniaturkę którą otrzymałam jako gratis do zakupów.