Odkrywania marki Cztery Szpaki ciąg dalszy ;) Po pozytywnych doświadczeniach z mydłami postanowiłam spróbować również innych ich produktów i w kolejnym zamówieniu postawiłam na kosmetyki do pielęgnacji, m.in. właśnie ten mus. Już sama nazwa "mus" przemówiła do mojej wyobraźni - to musiało być coś lekkiego, puszystego, niezwykle przyjemnego w dotyku i wręcz sunącego po skórze.
I tak właśnie jest! To jest mus z prawdziwego zdarzenia, producentom udało się odwzorować puszystość i lekkość na piątkę z plusem. W opakowaniu znajduje się biały mus, widać nawet na jego powierzchni delikatne pęcherzyki tu i ówdzie, wygląda puchato, jakby napowietrzony balsam. Odkręcając nakrętkę do razu widać, że to MUS, po prostu po samym wyglądzie można to stwierdzić. W dotyku także ma puszystą konsystencję, która w kontakcie ze skórą zmienia się lekko tłustawy balsam. Ja aplikowałam mus zgodnie z sugestią producenta na wilgotną skórę i świetnie się wtedy rozprowadzał na powierzchni. Część się od razu wchłaniała, ale od razu należy pozbawić się złudzeń - jest to jednak produkt oparty na masłach i olejach, więc tak też ostatecznie zachowuje się na skórze. Lekko tłusta warstwa jak po solidnym wmasowaniu oliwki - dla mnie o tyle fajna, że nie jest ciężka jak po oliwce tylko nieco lżejsza w formie, nie aż tak tłusta i wyraźnie wyczuwalna w dotyku. Po użyciu musu nie da się bezpośrednio ubrać, trzeba np. ręcznikiem odcisnąć powierzchniową tłustość. Ja używałam musu tylko w domu, zazwyczaj po prysznicu, więc nie oceniam tej kwestii negatywnie.
Opakowanie to okrągła aluminiowa puszka, bardzo lekka, prawie w ogóle nie czuć jej ciężaru. Fajnie się otwiera i super zamyka, szybko i prosto, no i cała zawartość zużywa się do samego końca.
Zapach... tu już nie ma zachwytu z mojej strony. Nastawiłam się na energetyczną pomarańczę, ale nie ma jej tu za bardzo. Czuć głównie chyba te konopie, jest to jakiś taki trawiasty zapach przełamany nieco kwaskowatym aromatem, pewnie cytrusów. Ale niestety nie czuć pomarańczy. Szkoda, bo bardzo liczyłam na soczysty zapach, no ale nie można mieć wszystkiego ;)
Co mus robi ze skórą? Świetnie nawilża, zmiękcza, pielęgnuje i regeneruje. No i oczywiście natłuszcza, to jego główna cecha. Jest to na pewno produkt dla tych co lubią oleje, oliwki, masła, ale dzięki puszystej konsystencji zupełnie inaczej odbiera się tę natłuszczającą moc musu - bardziej świeżo i lżej. Z musem można fantastycznie wymasować ciało, polecam aplikować go na lekko wilgotną skórę, pije ona wtedy więcej dobroci niż przy klasycznym wmasowywaniu. Mus doskonale łagodzi podrażnienia, np. po depilacji. Połączenie peelingu całego ciała plus tego musu daje rezultat w postaci mocno odżywionej, zregenerowanej, super gładkiej i niesamowicie miękkiej skóry.
Minusem jest szybkie zużywanie produktu. Jakoś tak ta puszysta konsystencja nie przekłada się na oszczędne używanie. Ja używałam musu ok. 2 miesiące, ale nie używałam go codziennie. Mimo to widzę, że nie jest to najbardziej ekonomiczny produkt do smarowania ciała.
Pod względem działania i przyjemności użytkowania podoba mi się ten kosmetyk. Wiem, że producent ma w swojej ofercie kilka musów o różnych zapachach i jeśli wrócę, to chyba chętniej żeby wypróbować inną opcję zapachową. Ta wersja nie do końca do mnie przemawia, a raczej nie urzekła mnie tak jak chciałam.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie