Już dawno w moich recenzjach nie było produktu marki Ziaja -polskiej marki ,która twardo trzyma się rynku od lat.
Prowadzi sprzedaż bardzo tanich kosmetyków,a jej oferta jest bogata.
Ma nawet swoje sklepy ,ale też jej produkty można znaleźć w drogeriach czy hipermarketach.
Kosmetyk,którego dotyczy recenzja pochodzi z linii 'Świąteczne aromaty' i należy do jednej z serii zapachowej 'Piernik, imbir,cynamon'.
Można wśród niej znaleźć kilka kosmetyków do pielęgnacji ciała.
Została wydana już jakiś czas temu,ale ja dopiero teraz miałam okazję na przetestowanie.
W sklepach szał świąteczny już trwa to idealnie wpisałam się w ten test.
Kosmetyk wlano do szerszej tuby,którą oczywiście bez problemu możemy postawić w pionie ,przynajmniej w początkowym czasie użycia.
Mieści ona 160 ml specyfiku.
Jest giętka i cienka ,więc plastik z powodzeniem da się łatwo przeciąć,żeby w razie potrzeby wydobyć pozostałości,ja tak zawsze robię.
Wylot opakowania zabezpiecza nakładka z klapką ,która dobrze zabezpiecza wnętrze.
Szkoda,że nie ma dodatkowej folijki,bo wiem jakie świństwa potrafią ludzie zrobić w sklepie,a wolałabym mieć pewność,że jestem pierwszą użytkowniczką.
Opakowanie nie jest przeźroczyste,ale coś tam pod światłem idzie dojrzeć,żeby sprawdzić poziom zawartości.
Jak to Ziaja design produktu jest prosty i skromny,ale ma coś w sobie.
Na białym tle ozdobniki są ujęte do minimum.
Z przodu mini urocze,grafiki pierników nawiązujące do zapachu,a
z tyłu więcej treści w języku polskim.
Opakowanie zawiera wytłoczoną datę ważności oraz dowiadujemy się z niego,że produkt jest wegański i ma 90 % składników pochodzenia naturalnego i w mojej ocenie jest całkiem ok,choć mógłby być lepszy.
Najważniejsze ,że nie ma tam parabenów czy mikroplastiku.
Marka kiedyś nie stroniła od tych substancji, ale ostatnio bardzo się poprawiła pod tym względem.Po prostu poszła z duchem czasu.
Artykuł ma taką kremową,gładką i spoistą konsystencję i jasną barwę.
Przypomina mus,ale moim zdaniem nie do końca.
Wygodnie się go wydobywa z wnętrza,więc otwór dozujący daje radę.
Świetnie daje się rozprowadzać na skórze,bardzo szybko zmienia się z gęstej formy ,na bardzo leciutką.
Nie oblepia skóry,ale daje natychmiastowe uczucie przyjemnego nawilżenia i szybko się wchłania.
Jednak nie jest to odpowiedni kierunek,jeśli ktoś posiada ultra przesuszoną skórę,potrzebującą ukojenia i szybkiej regeneracji.
Pozostawia po sobie miękkość skóry,ale opisywane przez producenta iskierki trudno dojrzeć,są też w znikomej ilości.
Jako,że jestem 'sroką' to oczekiwałam,że otrzymam większe rozświetlenie skóry.
Nie chciałam świecić się jak choinka,ale lubię ten efekt jak skóra się pięknie mieni i to widać,tutaj tego nie doświadczymy.
Użycie większej ilości też nic nie da.
Aplikacji towarzyszy przecudowny aromat,który każdemu skojarzy się ze świętami.
Jest bardzo charakterystyczny,a przy tym tak naturalny,świetnie odwzorowany.
Czuć aromat wypieków,korzenne przyprawy i lekką słodycz.
Jest to ten typ zapachów,gdzie powinno pisać ,że nie wolno spożywać ;) bo jest tak apetyczny i kuszący.
Długo utrzymuje się na skórze,ale po rozmarowaniu traci na sile.
Przyznaje,że zapach jest najmocniejszym atutem produktu ,cała reszta schodzi na drugi plan.
Jestem zadowolona ,że mogłam wypróbować ten balsam ,choć nie wiem czy go kupię ponownie.
Nie zaszkodził mojej skórze,w jakimś stopniu pielęgnuje,ale też nie na konkretnym poziomie.
Broni się napewno zapachem i tym,że jest bardzo lekki na skórze.
Oprócz tego zapłacimy za niego niewiele.
Według mojego stosowania,określam jego wydajność na przeciętną,po prostu wystarcza na podobny czas jak inne kosmetyki z tej kategorii.
Jest też problem z jego dostępnością,obecnie można go chyba tylko kupić w zestawach ,np.widziałam taki w Hebe.
Chętnie przetestuję też inne wypuszczone zapachy pod szyldem 'Świąteczne zapachy'.
Zalety:
- Cena????
- Zapach????
- Opakowanie ❤️
- Nie pogarsza stanu skóry ????
Wady:
- Dostępność????
- Średnie nawilżenie????
- Brak efektu rozświetlenia????
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie