Mydlarnia Cztery Szpaki Wiosenny mus do ciała 

Ten mus potraktowałam jako ciekawostkę. Nigdy nie stosowałam tego typu kosmetyków, cieszę się, że go wypróbowałam. Nie będę sama z siebie po takie sięgać, ale jeżeli ktoś mnie takim obdaruje - będę zadowolona :) Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Jako zodiakalny byk lubię rzeczy inne, często luksusowe i jestem w stanie na to przeznaczyć bez większych wyrzutów sumienia część zarobionych pieniędzy. Niestety w przypadku takich musów do ciała, mam wrażenie ich marnotrawienia (pieniędzy). Działanie: Mus z puszystej przyjemnej konsystencji zamienia się w procesie rozsmarowywania w olejek, który jednak dosyć ciężko rozsmarować. Nie jestem fanką bardzo natłuszczonej skóry, a zwłaszcza, gdy towarzyszy temu uczucie "izolacji cieplnej". Mam rażenie, że pory mojej skóry nie oddychają i sama w całokształcie czuję się źle. Jest mi z automatu gorąco. Oprócz natłuszczenia, dochodzi po czasie "wchłonięcia" odżywienie. Skóra jest miękka i wszelkie uszkodzenia są złagodzone. Wchłania się długo i przyciąga zgubione włosy jak magnes. Mus bardzo przyjemnie pachnie, cytrusowo i orzeźwiająco. Nie pasuje mi tu jednak słowo "wiosenny", bo jest według mnie zbyt ciężki dla lekkiej wiosny :) Chyba, że mamy na myśli przygotowanie szorstkiej skóry na przybycie wiosny. Wydajność to kolejny argument za tym, że szkoda mi na niego pieniędzy. Mam Wrażenie, że znika w mgnieniu oka. Na suchej skórze już w ogóle, dlatego rzeczywiście najlepiej stosować go na jeszcze wilgotną skórę. Brakuje mi w tym musie lekkości po wtarciu kosmetyku w skórę. Nie tylko w konsystencji przy nabieraniu. Gdyby nie zmieniał się ten mus w olejek, byłaby zachwycona. Opakowanie to metalowy pojemniczek na zakrętkę. Nidy nie sprawił mi problemu, produkt zachowuje w nim odpowiednią konsystencję przez cały czas użytkowania. Uważam, że jest to produkt dla posiadaczy bardzo suchej skóry, wielbicieli nabłyszczonej skóry i i długotrwałego olejowego otulenia. Nie moje klimaty, ale sam kosmetyk jest dobry.

Działanie: Od wiosennego musu do ciała oczekiwałam dogłębnego nawilżenia, które sugerował bogaty skład olejków i masła shea. Niestety, ten efekt nie był do końca taki. Skóra po użyciu była nawilżona raczej powierzchownie, olejek wchłaniał się bardzo długo i stosowałam go jedynie na noc. Na mojej skórze potrafił pozostać wyczuwalny do samego rana i spłukać się pod prysznicem. Nienawidzę tego uczucia! Na szczęście jego zużycie nie stanowi problemu, bo mus jest średnio wydajny. Konsystencja: Tak jak zapowiada producent, w opakowaniu znajdziemy puszysty mus, który w kontakcie z ciepłem naszych dłoni zamienia się w olejek. Rozprowadza się całkiem dobrze - szczególnie na wilgotnej skórze i wtedy wydaje się ciut bardziej wydajny. Ale niestety, na polu wydajności mocno mnie zawiódł… Zapach: Mocno cytrusowy, orzeźwiajacy. Lubię cytrusy w kosmetykach, chociaż akurat w wiosennej wersji spodziewałam się czegoś innego. Opakowanie: Bardzo ładna i zgrabna metalowa puszka. Fajnie, że przy tej konsystencji można opakowanie umyć po użyciu, bo potrafiłam je nieco ubrudzić. Wrażenia końcowe: Nie jest to kosmetyk odpowiadający na moje potrzeby. Przyjemny zapach i stała konsystencja to niezaprzeczalne zalety musu, ale mała wydajność i bardzo ciężka, tłusta konsystencja po aplikacji zniechęca mnie do ponownego zakupu.

Mus ma piękny zapach, lekko cytrusowy, bardzo "świeży". Konsystencja jest cudowna, jak na mus przystało, faktycznie jest bardzo puszysty. Dobrze się wchłania, nie jest tłusty ani lepki. Na minus na pewno wydajność, bardzo szybko "znika".

Mus o bardzo przyjemnej, "puchatej" konsystencji. Dobrze odżywia i nawilża, ale potrzeba trochę czasu aby dobrze się wchłonął. Zapach przypadł mi do gustu, nie określiłabym go może jako "wiosenny", ale na pewno jako lekki, orzeźwiający, taki trochę cytrusowy (dość szybko się ulatnia). Minusem musu jest jego bardzo słaba wydajność- stosowany na całe ciało (oprócz twarzy), wystarczył mi na nieco ponad tydzień :( (a jestem dość drobna).

Mus zamknięty jest jest w metalowym słoiczku - duży plus za to, osobiście wolę metalowe i szklane opakowania od tych plastikowych :) Gdy odkręcimy wieczko naszym oczom ukaże się przyjemny, smakowity wzorek - jak w sorbecie! Konsystencja kosmetyku jest genialna. Tak jak wspomniałam, przy nabieraniu ma teksturę sorbetu/pianki/ptasiego mleczka, za to po dosłownie kilku wmasowaniach zmienia się w olejek! Wchłania się bardzo szybko (jak na olejek), jednak zostawia delikatną warstwę na skórze. Nie tłustą, nie lepką, ale przyjemnie otulającą. Zapach ma cytrusowy - to zasługa olejków eterycznych, zwłaszcza tego z zielonej cytryny oraz bergamotki. Jeśli chodzi o skład to jest idealny. Dacie wiarę, że ten mus to mieszanka jedynie masła shea, masła kakowego, skrobii ziemniaczej, witaminy E, a reszta to same olejki? Nie mam pojęcia jaka magię @4szpaki odprawiły, żeby z robić z tego taki lekki mus ???? Jedyną jego wadą jest to, że nie jest sprzedawany w większych pojemnościach.

Pewnie większość miała mus do ciała i zna jego konsystencję. Tutaj jednak mus z Mydlarnii Cztery Szpaki zaskakuje na wstępie. Po pierwsze opakowanie jest niezwykle lekkie, aż masz wrażenie, że otrzymałeś puste opakowanie. Nie jesteś w stanie zweryfikować ilości produktu po wadze. Co drugie Cię zaskakuje- konsystencja. Produkt jest w postaci musu, jakby zbitej pianki. Jednak po wpływem ciepła rąk zmienia się w olejek. Rozprowadzony po ciele zostawać uczucie nawilżenia, natłuszczenia. Co ciekawe uczucie to utrzymuje się wiele godzin po użyciu. Testowałam musy o zapachu wiosennym, a następnie konopie i pomarańcza. Oba mają ciekawe, orzeźwiające zapachy jednak niezbyt drażniące. Zapach w tym przypadku mocno zachęca do regularnego stosowania. Jedyny minus to oczywiście wydajność co mówię oczywiście z bolem serca. Długość tego produktu zależy od naszej ilości używania. Produkt ten stosuje jako produkt ekstra- używając na dekolt oraz ręce. Przy takim zastosowaniu wystarcza mi spokojnie na 2 miesiące.

Pachniało jak mieszanka krakowska - wiecie, te galaretki. Konsystencja chmurkowa, opakowanie idealne, działanie idealne. No i kupiłam drugie. Zgadzało się wszystko, poza zapachem - był zupełnie inny. Trochę się zawiodłam, nie wiem czy kupię ponownie własnie z tego powodu. To był mój hit, ale teraz zamawiając nie wiem czego się spodziewać.

Mus ma bardzo fajną, ciekawą konsystencję. Jest miły w dotyku, dobrze się rozprowadza i szybko się wchłania. Mus raczej nie należy do tych wydajnych, trzeba go dość dużo nałożyć, aby rozprowadzić po ciele. Na pewno zapach jest dużym minusem tego produktu, niby trochę pomarańczowy, trochę ziołowy, trochę nijaki. Niezbyt przypadł mi do gustu. Za to dużą zaletą jest metalowa puszka, w której się mus znajduje i sposób wysyłki produktu przez mydlarnie #zerowaste Nie jest to najlepszy kosmetyk z 4 szpaków, ale warty uwagi

Mus działa dobrze, mimo tłustej formuły wchłania się w miarę szybko i lekko nawilża skórę. Wydajność nie powala, jednak forma musu jest bardzo przyjemna, a opakowanie w metalową puszkę dodatkowo przekonuje mnie do zakupu musów z Mydlarni. Jednak jedyny minus to zapach - a raczej jego brak. To kosmetyk naturalny, więc zdaję sobie sprawę, że zapach nie będzie intensywny, ale tu w ogóle nie czuć "wiosny", tylko delikatną, ledwo wyczuwalną nutę cytryny. Wolę pozostać przy musie o zapachu konopii i pomarańczy :)

Ich wersje cynamon z wanilią uwielbiam. Jednak wraz z przyjściem wiosny skusiłam się na nowość czyli "wiosenny mus do ciała". Działa bardzo dobrze, jak jego waniliowy kolega. Odżywia i nawilża skórę. Jest średnio wydajny, więc stosowałam go 1-2 razy w tygodniu. Niestety to co zawiodło mnie najbardziej to zapach. Nie czuć tutaj nut kwiatowych czy soczystych owoców, a cytrynę, i to taką jak przy płynie do naczyń. Oczywiście nie jest to zapach, który odrzuca, ale producent mógł bardziej dopracować nutę zapachową jeżeli chciał skojarzeń z wiosną.