Mocno odżywczy, miodowy nektar dla skóry.
Maseczkę otrzymałam w prezencie od kochanej intermanki <3. Wie, że borykam się z suchą i wrażliwą cerą (pomijając ten ostatni epizod z cerą rozhisteryzowaną, ale to już na szczęście za mną), którą trudno nawilżyć, odżywić i zmiękczyć.
Jako, że już od ponad 2 tygodni w mieszkaniu ogrzewanie chodzi praktycznie non stop, to moja twarz zaczęła to odczuwać - w ostatnich dniach zrobiła się na powrót szorstka, przesuszona i ściągnięta. Wtedy właśnie postanowiłam wyjąć z moich zapasów tę oto maseczkę i powiem szczerze, że jesteśmy zadowolone - ja i moja skóra.
Maseczka zamknięta jest w niewielkim opakowaniu (kapsułce), ale jest jej wbrew pozorom całkiem sporo - 12 ml, do tego można podzielić to na dwie solidne aplikacje (nie wierzę, że to piszę, ale tak właśnie jest!). Szata graficzna jest niezwykle minimalistyczna, ale mniejsza z tym - tutaj liczy się zawartość, a ta jest zacna. Produkt ma konsystencję gęstego, żółtego kremu (porównanie poprzedniej wizażanki do kremu do ciast jest jak najbardziej na miejscu, ja tutaj widzę jednak krem do karpatki ;)). i OBŁĘDNY, miodowy zapach. I uwaga! Jest on niezwykle mocny, długotrwały i wręcz inwazyjny, opanowuje wszystko wokół i jeśli ktoś ma wrażliwe powonienie, to może go ten aromat dosłownie powalić.
Maseczka ma za zadanie odżywić wysuszoną skórę (w składzie m.in gliceryna, alantoina, masło shea, olej macadamia), zmiękczyć ją i zregenerować.
Maseczkę nakładamy na oczyszczoną i osuszoną cerę, zostawiamy na 5 minut, po czym ścieramy nadmiar wacikiem - nie spłukujemy! Maska nie zostawia ani lepkiej, ani tłustej warstwy, choć okluzyjny film jak najbardziej jest obecny.
Ja trzymałam ją każdorazowo po 10 minut i powiem szczerze, byłam bardzo zadowolona z efektów.
Skóra stała się jaśniejsza i zauważalnie gładsza, a także cudownie miękka. Zniknęło denerwujące uczucie ściągnięcia, zniknęły przesuszone miejsca oraz zaczerwienienia. Aplikowałam maskę wieczorem oraz jednego razu rano, przed nałożeniem makijażu - spisała się doskonale w obu przypadkach.
Na noc - jako preparat regenerujący, rano skóra nadal wyglądała ładnie i czułam komfort, jednocześnie nie wystąpiły podrażnienia ani zatkanie porów.
Rano, przed zrobieniem makijażu i wyjściem z domu - sprawił, że mój ukochany Double Wear wyglądał fantastycznie i ochronił skórę przez zimnym wiatrem, a to zawsze wpływało destrukcyjnie na moją wrażliwą cerę.
Maseczka jest tania ( 12 zł, a mamy produkt, który wystarczy spokojnie na 2 aplikacje na twarz i szyję). Daje natychmiastowe efekty - dedykowana jest cerom suchym i na takiej właśnie skórze sprawdza się najlepiej, koi, odżywia, zmiękcza i chroni nawet najbardziej wrażliwą cerę.
Minusy?
Dostępna jest wyłącznie w perfumeriach Douglas, jako, że jest to produkt z ich własnej marki. Skład nie jest w stu procentach naturalny (informuję, jeśli ktoś mocno zwraca na to uwagę - jest Phenoxyethanol i Tetrasodium EDTA).
I jeszcze zapach - przepiękny, ale mocny i choć dla mnie jest on plusem, to wiem, że osoby wrażliwe mogą być w...szoku ;).
Reasumując - mimo, iż nie jest to produkt idealny dla każdego, to ja jestem z niego zadowolona. Z pewnością kupię kolejne kapsułki tego miodowego cuda, bo na mojej cerze się ono sprawdza i mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że co jak co, ale Nourishing Face Mask spełniła wszystkie obietnice producenta :).
Polecam posiadaczkom cer suchych i wielbicielkom miodu <3
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie