Dodatek do gazety, który pozytywnie działa na skórę, ale czy na tyle, abym kupiła ponownie? Trudno powiedzieć.
Jak zaznaczyłam w tytule recenzji - maseczka była dodatkiem do jednego z kobiecych czasopism. Czy w drogerii zwróciłabym na nią uwagę? Hmmm, raczej nie. Niby forma "ampułki" jest ciekawa i w zasadzie trzeba jej przyznać, że przyciąga wzrok, ale nigdy nie zainteresowała mnie na tyle, abym po nią sięgnęła. Tym niemniej, kiedy zobaczyłam recenzowaną maseczkę razem z gazetą, to stwierdziłam, że zaryzykuję. Pomyślałam, że jeżeli się nie sprawdzi, to przynajmniej będę miała co czytać :D.
SKŁAD
Zacznę nietypowo, bo od składników, natomiast jest to istotne dla całej recenzji. Maseczka nie ma wzorowego składu, ale zawiera kilka ciekawych składników. Zresztą ja wyznaję zasadę, że należy stosować to, co pozytywnie wpływa na skórę, a nie to, co Youtuberki czy Influencerki określają jako "dobre składowo". Ale wracając do cennych składników, to należy w tym miejscu wymienić zieloną glinkę (na bazie, której jest stworzona maseczka), ekstrakt z herbaty matcha, hydrolat z liści zielonej herbaty, witaminę C, witaminę B3.
- Zielona glinka - ma właściwości przeciwtrądzikowe, seburegulujące, doskonale oczyszcza i wiąże toksyny, matowi, zmniejsza widoczność porów.
- Ekstrakt z herbaty matcha - zawiera silne antyoksydanty, detoksykuje i energizuje naskórek.
- Hydrolat z liści zielonej herbaty - zawiera cenne substancje roślinne o działaniu antyoksydacyjnym, wspierając walkę skóry o młody wygląd.
- Witamina C i witamina B3 - wspomagają rozjaśnienie przebarwień, nawilżają, wspomagają walkę z trądzikiem i starzeniem.
Według producenta maseczka jest dedykowana cerze szarej, zmęczonej, z oznakami starzenia, suchej i mieszanej. Ja bym tutaj dodała też skórę trądzikową (zresztą producent na opakowaniu, opisując działanie maseczki, sam wspomina o walce z trądzikiem, ale o tym za chwilę). Składniki aktywne ewidentnie wskazują, że skóry trądzikowe mogą tę maseczkę polubić. Ja niestety jestem posiadaczką właśnie tego rodzaju skóry i z tego względu - choć maseczka trafiła do mnie trochę przypadkiem - miałam wobec niej wysokie oczekiwania i to oczywiście wpływa na to, jak ją oceniam.
OBIETNICE VS. RZECZYWISTOŚĆ (DZIAŁANIE)
- Oczyszcza. Tak, z tym mogę się zgodzić. Faktycznie, już po pierwszym użyciu czuć, że skóra jest oczyszczona. Bardzo lubię maseczki oczyszczające (jako posiadaczka skóry trądzikowej często po nie sięgam), mam porównanie z innymi tego typu i muszę przyznać, że recenzowana naprawdę dobrze oczyszcza, co niewątpliwie jest jej zaletą.
- Matuje. No i tu już mam wątpliwości, czy rzeczywiście matuje skórę... Chyba tego nie widziałam. Może na skórze tłustej byłoby to bardziej widoczne? U mnie w każdym razie takiego efektu nie było.
- Nawilża i wygładza. Nawilżenie zauważyłam, choć na pewno nie jest jakieś spektakularne. Powiedzmy, że satysfakcjonujące, ale bez "wow". Natomiast wygładzenia skóry nie zaobserwowałam.
- Wizualnie rozjaśnia i odświeża. No tu nam producent popłynął... Rozjaśnienia - choćby wizualnego - nie zauważyłam. Odświeżenie? Powiedzmy, że jakieś tam było, a to pewnie zasługa matchy.
- Wspomaga walkę ze zmianami trądzikowymi oraz zaskórnikami. I tu moje oczekiwania były oczywiście największe! Niestety nie zauważyłam pozytywnego wpływu maseczki w tym aspekcie. Ja co prawda mam aktualnie trądzik nieco wyciszony, natomiast wciąż zmagam się z niedoskonałości. Jedne mniejsze, drugie większe, tu krostka, tam jakiś wyprysk. Czy maseczka zadziałała łagodząco? Nie. Czy przyspieszyła gojenie zmian? Nie.
Było jeszcze kilka obietnic, ale mam wrażenie, że to takie na zasadzie "byle coś napisać, może ktoś przeczyta i kupi". Nie lubię takiego podejścia :(. Papier przyjmie wszystko, obiecać można wiele, ale potem klient przeżywa spore rozczarowanie, zwłaszcza ten, który nie jest zorientowany w marketingowych chwytach. Tutaj maseczka, a w zasadzie jej producent, ma u mnie minus. Podsumowanie działania? Jakieś jest, oczyszczenie całkiem niezłe, to fakt, ale w związku z obietnicami na opakowaniu, miałam wyższe oczekiwania, które nie zostały zaspokojone.
OPAKOWANIE
Można z niego bez problemu wyjąć "ampułkę" z maseczką, a po jednym zastosowaniu schować ją ponownie (choć mi wystarczyła tylko na raz, ale o tym za chwilę). Z tyłu opakowania opis składników, sposób użycia i ta nieszczęsna lista obietnic zatytułowana "skuteczność" (taaaa....).
APLIKACJA
Maseczka jest kremowa, naprawdę przyjemnie aplikuje się ją na skórę. Zgodnie z zaleceniem producenta miałam ją na twarzy przez 15 minut. Nic w tym czasie mnie nie piekło, ani nie szczypało. Maseczka dość szybko wysycha, a że zawiera glinkę, to starałam się nie dopuścić do całkowitego wyschnięcia. W tym celu spryskiwałam twarz co kilka minut mgiełką Soraya AquaShot. Zmycie maseczki to niezła katorga, ale akurat taką wadę mają wszystkie zawierające glinkę. Nie byłabym sobą, gdybym nie znalazła na to sposobu :D. Z całego serca polecam celulozowe gąbeczki. W Rossmannie można je kupić za kilka złotych, a zdecydowanie ułatwiają sprawę. Jak już wspomniałam wcześniej, niestety nie wystarczyło mi produktu na dwa zastosowania. Przy drugim użyciu mogłam nałożyć tylko na policzki :D. Ale z tego, co widziałam w innych recenzjach, większości osób wystarcza maseczki na dwa użycia, więc może ja po prostu nałożyłam jej zbyt dużo podczas pierwszego zastosowania.
ZAPACH
Ewidentnie czuję tu herbatę (to chyba ta matcha?). Na początku baaardzo drażnił mnie ten zapach, później się już do niego przyzwyczaiłam, choć na pewno nie stał się moim ulubionym. Tym niemniej, myślę, że swoich fanów znajdzie.
EFEKTY UBOCZNE
Uff, na szczęście nie wystąpiły. Nie było żadnego podrażnienia, uczulenia, szczypania, wysypu niedoskonałości czy przesuszenia skóry.
PODSUMOWANIE
Hmmm, no i mam trochę problem z oceną tego kosmetyku. Niby daje efekty, ale jednak nie tak duże, jak oczekiwałam i nie takie, jak obiecuje producent. Nie ma wad, które by ją dyskwalifikowały, więc być może sięgnę po nią ponownie, aby sprawdzić, czy po kilku użyciach wpłynie korzystnie na niedoskonałości. Myślę, że może być także dobrą opcją dla osób, które chcą zacząć przygodę z glinkami. Daję trzy gwiazdki, a maseczkę określiłabym jako średnią.
Zalety:
- zawiera kilka ciekawych składników
- oczyszcza skórę
- bardzo przyjemna, kremowa konsystencja, ułatwiająca aplikację
- brak efektów ubocznych w postaci negatywnych reakcji skóry
- zapach
Wady:
- niespełnione niektóre obietnice producenta
- dość szybko wysycha (trzeba wspomagać się innymi produktami, np. mgiełką)
- ciężko ją zmyć (ale sposobem na to są celulozowe gąbeczki)
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie