To jedna z nielicznych maseczek, do których chętnie wracam. Przyznam, że regularnie jej nie używam, ale gdy skóra potrzebuje większej dawki dobroczynnych składników, a codzienne kosmetyki to za mało, lubię nałożyć grubą warstwę maseczki i nakarmić skórę. Efekty widoczne i odczuwalne są od zaraz, a cera odzyskuje komfort.
- OPAKOWANIE: standardowe dla maseczek pakowanych w saszetki, które w tym wypadku są podwójne, połączone perforacją, która pozwala na odseparowanie jednej saszetki od drugiej bez uszkodzenia opakowania. Napisy są w języku niemieckim, ale polski dystrybutor zaopatruje każdą duo-saszetkę w naklejkę z informacjami w języku polskim.
- KONSYSTECJA: maseczka posiada gęstą, kremową konsystencję, która otula skórę grubą kołderką. Nie jest to tłusta formuła, nie spływa ze skóry, a moja cera spija większość produktu, który wchłania się w ciągu tych 20 minut, gdy „noszę” maseczkę i niewiele mam do usuwania jej nadmiaru po tym czasie.
- ZAPACH: charakterystyczny dla owoców rokitnika, ale nienachlany w moim odczuciu, nie przeszkadza mi i nie drażni. Towarzyszy mi przez cały czas, gdy całą maseczkę mam na twarzy, ale później jest coraz słabszy i przestaje go czuć.
- DZIAŁANIE: już sam zabieg sprawia przyjemność, bo można się zrelaksować kładąc się na czas działania maseczki i przez te kilkanaście minut odprężyć się i nie myśleć o świecie. Dodatkowo relaksuje uczucie jakie przynosi kosmetyk na skórze. Od razu po aplikacji czuć dogłębne nawilżenie i ukojenie, a skóra jakby pompowała się dobroczynnymi składnikami. Dalej też jest przyjemnie. Po usunięciu nadmiaru maseczki (czyli u nie mnie niewielkich resztek) skóra jest odczuwalnie odżywiona, nawilżona, wygładzona i elastyczna oraz przyjemnie miękka. Działanie jest widoczne i odczuwalne również na drugi, czasem trzeci dzień (liczę od poprzedzającego wieczoru, bo właśnie o tej porze dnia stosuję maseczki). Cenię to, bo jest wiele tego typu kosmetyków, których działania nie widać już następnego dnia, co mnie drażni.
Stosuję maseczki, jak wspomniałam, gdy skóra potrzebuje więcej, niż daje jej na co dzień. Nie zawsze jest to rokitnikowa maseczka Cosnature, bo stacjonarnie w moim mieście jej nie kupię, muszę zamawiać internetowo, więc przy okazji jakiś kosmetycznych zakupów, w miarę możliwości, zamawiam i kilka duo-saszetek tego produktu. Lubię ją. Nie ma spektakularnego działania, ale przyjemnie pielęgnuje i troszczy się o skórę przynosząc ulgę i komfort. A poza tym w porównaniu z innymi lepiej dostępnymi maseczkami to jednak jedna z lepszych.
Zalety:
- dogłębnie nawilża
- odżywia
- koi
- regeneruje
- zmiękcza
- wygładza
- gęsta konsystencja
- skóra pochłania większość kosmetyku
- nie zatyka porów
- nie wzmaga przetłuszczenia
- NEUTRALNE CECHY
- zapach, który dla mnie jest obojętny
- szkoda, że nie jest lepiej dostępna
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie