Anastasia Beverly Hills Riviera Eyeshadow Palette Paleta 14 cieni do powiek

Swoją dość klasyczną kolekcję paletek postanowiłam wzbogacić o taką, która spełni dwa wymagania. Po pierwsze - intensywne, różnorodne, neonowe kolory, zarówno maty, jak i błyski. Po drugie - będzie świetna jakościowo. Muszę przyznać, że trochę rozpuściłam się w kwestii palet z cieniami i mam dość wysokie wymagania. Riviera jest odzwierciedleniem wszystkich powyższych cech. Kolory są naprawdę wyjątkowe. Mimo ich różnorodności, przy odrobinie kreatywności i dobrych chęci, można stworzyć naprawdę ciekawe i dopasowane looki. Obawiałam się, że paletka będzie mało praktyczna ze względu na kolorystykę. Ku mojemu zdziwieniu umożliwia ona stworzenie nie tylko makijażu na szalony, lipcowy festiwal, ale także makijażu codziennego do pracy, czy na uczelnię. ;-) Pigmentacja, jak zawsze u ABH, na medal. Do błysków nie mam żadnych zastrzeżeń. Jeśli chodzi o maty - są bardzo dobre, ale nie idealne. Są bardziej suche niż na przykład w palecie Soft Glam przez, co na początku blendowanie może sprawiać problemy. Po zrobieniu kilku tutoriali przyzwyczaiłam się, teraz używanie jej to czysta przyjemność.

Udało mi się kupić tę paletę w TK Maxxie za ułamek ceny. Oczywiście od razu zaświeciły mi się do niej oczy <3 Zwłaszcza, że bardzo polecała ją pani.kidding88 . Uwagę przykuwa już samo opakowanie z płótna. Nieco niepraktyczne, ale myślę, że jeśli się postaramy, to nie ubrudzimy ;) Nazwy cieni powiązane są tematycznie z nazwą palety. Tak naprawdę gdyby zasłonić dwa niebieskie , fiolet i róż, to byłaby to dzienna paleta. Odkąd ją kupiłam, to zresztą tak ją właśnie traktuję. :) Ma bardzo twarzowe kolory, a cień Yacht stał się moim One and Done <3 Przepiękny! Konsystencja chyba jeszcze bardziej kremowa niż w pozostałych paletach Anastasii, które mam. Maty są luźno sprasowane, więc trzeba być dla nich delikatnym, ale pigment rekompensuje wszystko. Wiem, że było wiele krytycznych opinii odnoszących się do tej palety, ale zupełnie nie rozumiem dlaczego... Moim zdaniem jest cudowna. Kolory są wyjątkowe i wyróżniają się na powiece. Gdy jesteśmy delikatni, to właściwie wcale się nie osypują. Nie tracą na intensywności przez cały dzień. Uważam, że paleta jest warta (nawet pierwotnej) swojej ceny. Uniwersalna i przepięknie skomponowana.

Mocno pigmentowane cienie i piękne foliowo-metaliczne cienie typowe dla ABH. Cienie mogą się osypywać jak za dużo nabierze się na pędzel. W tej palecie są trzy prasowane pigmenty Bahamas, Cannes i Palm których producent nie zaleca używać w okolicy oczu ale po użyciu na powiekach nie wywołały alergii ale za to zabarwiły powiekę, zabarwienie zmywa się po paru umyciach. Cienie foliowe ładnie się utrzymują nawet bez bazy ale przy bardziej tłustych powiekach mogą się rolować. Niestety nie jest to paleta dla osób z cięższą ręką bo cienie są bardzo delikatne i potrzebują dużo czułości. Pędzelek jest odrobinę lepszy niż w starszych paletach ale nadal nie jest dobrej jakości.

Nie ukrywajmy - wydanie z marszu dwóch stówek na paletę trochę boli. Szczególnie wtedy, gdy ma się na karku studia i pracę na pół etatu. Przy dobrych wiatrach za tę kasę da się przeżyć tydzień, może nawet więcej. Czy więc te 14 cieni jest tego warte? Jestem z tych szczęściar, którym udało się upolować to cacko po starej cenie, jeszcze przed tymi kolosalnymi sephorowymi podwyżkami. Gdybym teraz miała wybulić 250 złotych, pewnie porządnie bym się nad tym zastanowiła. Ale nie da się ukryć, że zwariowałam na punkcie tej palety od momentu, gdy zobaczyłam zapowiadające zdjęcie na profilu Anastasii. Potem, niby mimochodem, zawitałam do Sephory po jej polskiej premierze... I przepadłam. Kolory na żywo są jeszcze bardziej nasycone. I choć cichutki głosik w mojej głowie piszczał, że jestem skromną i nielubiącą się rzucać w oczy osobą, a paleta pełna neonowych róży i błękitów nie należy do klasyki, z uśmiechem na twarzy pognałam do kasy i pożegnałam się z tygodniówką na rzecz tego cacka. Czy żałuję? Absolutnie nie. Pigmentacja, nasycenie, to jak te barwy się ze sobą blendują... Coś pięknego. To moja pierwsza paleta od Anastasii, ale coś czuję, że nie ostatnia. Są to bowiem cacka warte każdej złotówki.

Niby kolorowych palet na rynku jest mnóstwo, ale zazwyczaj wychodzi na to, że używałabym maksymalnie połowy cieni. Za to kolorystyka w Rivierze jak najbardziej do mnie przemawia i co najważniejsze jest bardzo użyteczna. Nie używam jednego cienia- Bahama- ultramocno napigmentowany, neonowy róż, który owszem robi wrażenie, ale makijaż nim zrobię tylko "instagramowy" i do zlewu. Co do reszty, to z czystym sumieniem, używam ich codziennie i to również do pracy. Ogólnie kompozycja i dobranie cieni widać, że jest przemyślane, a nie przypadkowe. Jedynie uważam, że żółtawy cień Cabana, mógłby być żywszy, a jest dość przybrudzony co średnio pasuje do całości, a no i baardzo podobny odcień jest w MR Golden Ochr. Żeby jeszcze bardziej się przyczepić to brakuje mi jasnego błyszczącego cienia, które zawsze znajdują się w paletkach ABH i które ja używam bardzo często. To moja 6 paletka tej firmy i nie uważam, żeby osyp był znacząco większy niż w innych. Są mniej i bardziej osypujące się cienie, ale absolutnie nie można tego porównać do Subculture. Blendowanie cieni, "przyklejanie" jak zwykle rewelacja, pigmentacja również bardzo mocna, jedynie fiolet (i ewentualnie trochę cień Plum) może sprawiać problemy, ale przy nakładaniu cienia na nieprzypudrowaną powiekę nie sprawia problemów. Metaliki wyjątkowe, interesujące i łatwe do nakładania palcem czy też odpowiednim pędzelkiem, nie osypują się w ciągu dnia i nie tracą na intensywności. Co do opakowania, bo tu nastąpiła zmiana materiału. Jest ładnie, szata graficzna fajna, wygląda to dobrze, natomiast o ile te welurowe (Sultry również) można było bez problemu zaginać, tak w przypadku Rivier'y już nie. Materiał jest zbyt sztywny i obawiam się zerwania przy zgięciu w pół co jest dość uciążliwe. Ogólnie polecam, makijaże wykonane paletką są różnorodne, mogą być jak najbardziej dzienne, wiadomo że kolorowe, ale nie "żarówiaste" czy papuzie. Miły powiew wiosny, lata :)

Paletka Abh Riviera skusiła mnie od razu przepięknymi wręcz bajkowymi kolorami.Cienie bardzo mocno napigmentowane ale bez problemu łatwo się blendują.Makijaz wychodzi soczyście kolorowy???????? Cienie troszkę sie osypują ale tragedii nie ma.Uważam że paletka idealna na tworzenie makijażu letnio -wakacyjnego kiedy możemy bardziej zaszaleć z kolorami. Natomiast czy jest wszystkim niezbędna?? Za mniejszą cenę można znaleźć teraz pełno paletek o równie barwnej kolorystyce.

Paletke kupilam od razu w dniu premiery, poniewaz uwielbiam Anastasie Beverly Hills i jej kazda pelete. Marka jest klasyka sama w sobie. Niestety zawiodlam sie i to bardzo. Pigmentacja cieni jest bardzo intensywna, sa wrecz ultranapigmentowana przez co intensywnie sie osypuje. Nigdy dotad nie spotkalam sie z takim osypem wsrod paletek od ABH. Przez intensywne osypywanie martwie sie o wydajnosc, poniewaz uzywam palete okolo miesiaca a jest widoczne zuzycie. Cienie bardzo dobrze sie rozcieraja, blenduja, sa trwale oraz wygladaja wrecz identycznie na powiekach jak w palecie. Mimo, iz niekotre z nich szczegolnie 3 pierwsze od lewej dolna czesc wydaja sie byc podobne na powiece wygladaja inaczej. Kolory sa przepiekne, intensywne i nietypowe. Paleta da sie wyczarowac wspaniale makijaze, nietypowe, letnie, kolorowe.