Świetna kolorystka, każdy z cieni jest piękny - dobre maty, gorsze błyski ale i tak jest ciekawa.
Wraz z tym, że wreszcie się przełamałam i po wielu latach makijażu wyłącznie w brązach, zaczęłam próbować innych kolorów zdecydowałam się na tę paletkę. Choć kupiłam ją nieoczekiwanie i nie planowałam jej zakupu to będąc na jednym z wieczornych spacerów i widząc kolorystykę nie wahałam się ani chwili. Tym bardziej, że cena w promocji była śmiesznie niska - 14,99zł.
Jeśli chodzi o produkty do makijażu oka z Revolution to to jest moja pierwsza paletka od tej marki i mam z nią relację love-hate.
Paleta to 15 ślicznych cieni. Utrzymanych w ciepłej kolorystyce - fioletów, zgaszonych jasnych brązów, brzoskwini, brudnego różu, beżów. No kolorystyka na prawdę ujmująca. Każdy cień mi się podoba, każdy wykorzystałam z każdym udaje mi się zrobić ciekawy makijaż. Cienie nie posiadają konkretnych nazw, są po prostu ponumerowane choć nie jest to dla mnie jakąś wielką przeszkodą, to wolę jednak jak cienie mają swoje nazwy.
Jeśli chodzi o opakowanie palety, choć bardzo proste i budżetowe to zarazem po prostu dobre. Zamknięcie na klik działa bez zarzutu, nie zacina się bez problemu się otwiera i zamyka.
Mamy tu 7 matów i 8 błysków. Jeśli chodzi o maty są bardzo w porządku. Nie jest to miękkie, matowe masełko, ale nie są też suche. Maty się nie kruszą, nie są piaskowe, i nawet co jest plusem aż tak mocno nie pylą się podczas aplikacji. Dobrze chwytają pędzel i co do matów na prawdę jestem godna podziwu pigmentacji. Jest jak na tę jakość cieni bardzo w porządku. Maty dobrze się blendują, nie robią plam, bez problemu kilkoma ruchami pędzla można podkreślić załamanie i wykończyć obłoczek cienia. Ja początkowo aplikowałam cienie na lekko przypudrowany korektor jednak dla podbicia trwałości robię to teraz na bazę.
Jeśli chodzi o błyski, cóż. Kiedy macałam je pierwszy raz w domu, nie ukrywam poczułam się nieco rozczarowana. Bo te błyski to w rzeczywistości kolor z lekko mieniącymi się drobinkami. Taki błysk to średni błysk i żaden, mieniący się, mokry glow na środek powieki. Choć z dwojga złego pigmentacja błysków jest na prawdę zadowalająca. Kolory są nasycone, kolory w palecie pokrywają się z tym co potem mamy na powiece. Podsumowując jeśli chodzi o aplikację błysków to nanosiłam je później wyłącznie na klej z Lovely, i to pozwalało rzeczywiście podbić trochę ten glow cienia, ostatecznie wyglądało to nawet fajnie jak na możliwości tej palety.
To co muszę zauważyć, to niestety trwałość. U mnie kiepsko noszą się te cienie. Na korektorze do 4h. cień zaczyna się rollować i konieczne są poprawki. Na bazie wygląda to lepiej, ale znowu nie jest to trwałość całodzienna czy nawet imprezowo-wyjściowa gdy chcemy mieć pewność idealnego makijażu na cały wieczór, tym bardziej noc. Biorę pod uwagę, że mam nieco "tłustą" powiekę i trwałość jest bez wątpienia powiązana z tym właśnie, ale cienie Eveline Ruby Glamour, na zwykłym korektorze trzymają się u mnie od rana do wieczora, a błyski wyglądają jak byłyby aplikowane chwilę temu.
Ogólnie polubiłam tę paletkę, uwielbiam się nią malować, kombinować z kolorami, ale gdy widzę jak cienie szybko się ścierają i brzydko noszą sama już nie wiem. Ma świetną, uroczą, bardzo kobiecą kolorystykę. Jest bardzo uniwersalna będzie pasowała do każdego typu urody, koloru oczu czy karnacji. Kolory na powiekach wyglądają bardzo ładnie, nie zmieniają barwy czy podtonu. Maty choć nie są wybitnie dobre jakościowo, to nadal dobrze się aplikują i to bez osypu co zasługuję na szczególną uwagę. Można z nich wydobyć piękny kolor, bez plam i z łatwością nawet dla osób nie koniecznie wprawionych wyrzeźbić miękki obłoczek w załamaniu. Cienie rozczarowują pod względem błysków. Błyski tak na prawdę są płaskie, w niektórych cieniach niemal z lupą trzeba szukać czegoś mieniącego, w reszcie coś tam się od niechcenia się błyszczy, ale bardzo słabo i generalnie nakładanie ich idzie w parze wyłącznie z klejem.
Za cenę za którą ją kupiłam bez wątpienia jest warta zakupu, chociażby dla własnego funu i doświadczenia, popróbowania makijażu w innej kolorystce. Nie sądzę bym ponownie po nią sięgnęła, ale coś z marki Revolution pewnie jeszcze się skuszę.
Zalety:
- piękne kolory
- maty są bardzo ok, nie robią plam, łatwo kilkoma ruchami można podkreślić zarówno załamanie jak i zewnętrzne kąciki
- gramatura cieni
- choć budżetowe to bardzo solidne opakowanie palety
- cienie się nie osypują
- cena
- dostępność
- bardzo dobre dla osób początkujących, nie da się nimi zrobić krzywdy
Wady:
- trwałość, cienie szybko się rollują, ścierają się
- słabe błyski
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie