Evolution of Smooth (EOS) Color Boost Lip Balm Balsam do ust zmieniający kolor (różne rodzaje)

Balsam kupiłam w Rossmann na promocji ładna biała kuleczka z wspaniałym balsamem dobrze nawilża zmiękcza usta ma neutralny zapach nadaje piękny blask i różowy kolor który przystosowuje się do koloru naszych ust

Przyznaję, że skusiło mnie opakowanie oraz obietnica zmiany koloru na ustach. Za samą marką Eos niestety nie przepadam, ale miłość do gadżetów wygrała. ;) Balsam, tak jak inne z tej marki, nie ma za bardzo właściwości nawilżających. Plusem jest to, że rzeczywiście zmienia on kolor na ustach, na ładny róż. Dla koloru - warto. Dla nawilżenia - zdecydowanie nie.

Już od pewnego czasu przymierzałam się do wypróbowania balsamu, którego kolor zmienia się pod wpływem naszego Ph. Padło na Eosa bo był na promocji. Lubię tę markę chociaż niektóre ich balsamy to buble. Ten na szczęście do nich nie należy. Opakowanie jest przepiękne! Sugerujące magiczną moc produktu. Balsam jest w kolorze kremowym jednak zaraz po dotknięciu nim ust zmienia się na delikatnie różowy. Tworzy się efekt ombre. Usta są po kilku sekundach lekko zabarwione. Taki ulepszony odcień moich naturalnych ust.Kolor jest delikatny ale zauważalny. Idealny pod maseczkę, jeśli chcemy coś szybko i bezproblemowo nałożyć na usta. Dobrze nawilża i nie lepi się. Zapach jest bardzo delikatny, typowy dla wszystkich balsamów, które nie mają konkretnej woni. Sprawdzi się gdy chcemy stworzyć makeup-no makeup. Nie wyobrażam sobie już mojej kosmetyczki bez tego produktu!

Kupiłam ten balsam na promocji. Powiem szczerze, że nie przepadam za produktami do ust tej marki. Ale skusił mnie napis o zmieniającym kolorze ust. Przypomniał mi się film Natalii Siwiec gdzie reklamowała pomadkę o podobnym działaniu, lecz nie zapłacę za balsam do ust coś około 150zł bo dla mnie to przesada. Ten zakupiłam za około 10zl. Opakowanie śmieszne przypomina mi zapach do toalety. Zapach delikatny wręcz nie wyczuwalny. Po posmarowaniu na ustach niewyczuwalny i to mi się bardzo podoba, gdyż nie lubie czuć lepkości. Pomadka faktycznie zabarwia usta na piękny dziewczęcy róż. Wyglada to bardzo naturalnie i dodaje świeżości. Delikatnie nawilża usta. Mi się podoba fajny patent do aplikacji bez lusterka na szybko!

Pomadkę kupiłam w promocji.Nie zdecydowałabym się na zakup w cenie regularnej.Pomadka w kształcie jajeczka w przyjemnym dla oka opakowaniu.Osobiście przez kształt pomadki , ciężko mi się ją nakłada.Kolor na ustach powstaje błyskawicznie.Jest to bardzo delikatny,naturalny róż (pogłębia nasz naturalny kolor ust).Jeżeli chodzi o nawilżenie to nie ma spektakularnych efektów.Na plus , że jest bardzo wydajna,ale oprócz koloru nie robi zupełnie nic.Zapach i smak raczej słodki,ale bez szału.Cena za wysoka jak na takie działanie.

Mam kilka EOSów. Każdy bardzo lubię. Jak dla mnie fajnie nawilżają i lubię nimi smarować usta. Eos, który zmienia kolor jest świetny, kolor jest delikatny i ładnie wygląda. Ładnie pachną i wyglądają.

Do tej pory używałam tradycyjne jajeczka Eos, które sprawdzały się u mnie świetnie. Jakiś czas temu na drogeryjnej promocji wyczaiłam ten to jajeczko. Do jego zakupu zachęcił mnie fakt, że ma nadać ustom delikatny różowy odcień. Czy to był trafiony zakup? O tym już za chwilę :) Eos posiada przyjemną kremową konsystencję pomadki, która bardzo dobrze się rozprowadza. Jednak już po pierwszej aplikacji zauważyłam, że muszę aplikować dosłownie śladowe ilości balsamu, gdyż w innym przypadku kolor wychodzi sztuczny i mało naturalny. Balsam zmienia kolor z przezroczystego na różowy już natychmiast po kontakcie ze skórą. Niestety po pierwszym użyciu różowy odcień pozostał na produkcie w opakowaniu. Aby efekt wyglądał w miarę ładnie robię mały dziubek i dosłownie raz przejeżdżam balsamem po ustach. Niestety nie zauważyłam, żadnych właściwości pielęgnujących moje usta. Wręcz przeciwnie, po paru minutach usta były wysuszone i nieestetyczne. Smak również nie powala. Jestem bardzo rozczarowana smakiem, poprzednie balsamy, które używałam były przyjemnie słodkie, lub orzeźwiające. W przypadku tego eosa smak jest koszmarny. Mdły i nieprzyjemny. Opakowanie w formie jajeczka wygląda bardzo ładnie, jest zupełnie inne niż w innych wersjach. Różowe wyżłobienia w zakrętce dodają uroku, a całość komponuje się ślicznie. Zapach ciężko określić czym pachnie, ale tutaj wypada średnio. Mimo tego iż inne wersje Eos sprawdziły się u mnie fantastycznie, to ten balsam koloryzujący wypada bardzo słabo. Nie nawilża, a wręcz wysusza usta. Daje mało naturalny efekt, a smak jest kiepski. Mi niestety nie odpowiada. Strata pieniędzy. Nie polecam :(

Miałam do tej pory do czynienia z klasycznymi eosami (mięta wanilia i malina), nie zachwyciły mnie wtedy lecz było to kilka lat temu i postanowiłam skuszona całkiem niezłą promocją ten produkt zakupić. Niestety w kwestii podstawowych funkcji jakie ten (jak i zresztą inne balsamy tego producenta) powinien spełniać nic się nie zmieniło, od produktu w takiej cenie można wymagać wiele więcej niż ładne opakowanie. Jest średni.

Niestety pomadka nie daje jakiegoś super efektu nawilżenia na ustach. Kolor jest ładny, delikatny róż, fajny pod błyszczyk. Produktu wystarczy na długo nawet przy codziennym stosowaniu.

Zdecydowałam się na zakup balsamu podczas jednej z promocji 2+2 w Rossmanie. Regularna cena zdecydowanie zawsze mnie odstraszała. I chyba słusznie... Opakowanie wygląda jak miniaturowy odświeżacz powietrza do WC. Nie da się go zamknąć szczelnie w 100%, stąd wszystkie brudy z torebki nazbierały się wewnątrz i wyglądają bardzo niehigienicznie. Stosowanie produktu bezpośrednio z opakowania pozostawia nieestetyczną obwódkę dookoła ust. Należy zatem robić delikatny dzióbek i w ten sposób nakładać balsam. Zapach dość mdły i sztuczny. Konsystencja niezbyt gęsta, "masełkowata", nie utrzymuje się zbyt długo ma ustach. Usta barwią się delikatnie na kolor różowy, lecz nie jest to pożądany przeze mnie odcień. W kwestii skuteczności za bardzo się nie wypowiem, gdyż powyższe niedogodności skłoniły mnie do rzucenia go w zacisze torebki. Torebki bez dna, w której znajduje się kilka kosmetycznych pomyłek do ust pt. Za bardzo za nimi nie tęsknię, ale do lasu na grzyby może być. Zdecydowany przerost ceny nad jakością. Nie jestem typem gadżeciary, więc wolę w tej cenie kupić 2-3 pomadki ochronne.

Choć klasycznej wersji tego balsamu nie jestem fanką, ten całkiem polubiłam. Używam go głównie, gdy potrzebuje dodać więcej koloru ustom na co dzień. Nie nawilża spektakularnie, być może jest ciut słabszy od tych z innych serii, ale dla można go nałożyć na uprzednio nawilżone usta. Kolor utrzymuje się całkiem długo - to plus, na którym mi zależało. Poprawki również są przyjemne i szybkie. Tutaj również zaznaczę jego sporą wydajność.

generalnie bardzo lubię wszelakie balsamy do ust. Ze względu na tendencje do przygryzania ich, często są przesuszone. Szczególnie przy wietrznej pogodzie potrzebowałam balsamu. Kupiłam ten produkt w rossmanie w promocyjnej cenie. świetny produkt, bardzo długo utrzymuje się na ustach nadając im różowy zdrowy kolor

To mój pierwszy Eos i niestety ostatni. Nie nawilża ust, odnoszę wrażenie że po 15-20 minutach usta są bardziej suche niż przed nałożeniem produktu. Opakowanie jest ładne, ale dla mnie niepraktyczne. Zapach też nie przypadł mi do gustu. Jedynie kolor ładnie wygląda, ciemny róż wpadający delikatnie w fuksje. Ale cóż z tego jak nie nawilża? Cena tez zbyt wysoka, jak na balsam który praktycznie nic nie robi.

Ogólnie przepadam za szminkami, ponieważ denerwuje mnie kontrolowanie czy się nie zjadła, lub czy równo pomalowałam usta. Dlatego też, ten EOS jest dla mnie rewelacyjny. Nakłada się go jak normalną pomadkę nawilżającą, a po chwili usta stają się lekko podkreślone, żywe. Jest to moje pierwsze jajeczko i na pewno zakupie kolejne, kiedy się skończy.

To mój pierwsze eos. Po nałogowym wręcz używaniu balsamów do ust z sylveco i tisane, chyba oczekiwałam czegoś więcej po tak hołubionym przez beauty blogerki produkcie, który swoją drogą do najtańszych nie należy. Opakowanie: mnie trafiła się jakaś dziwna sztuka, jajeczko- mimo że zapakowane w zgrzany blister- miało na zew. stronie jajeczka ślady bo mazistym czymś (pewnie innym balsamie)... z racji wytłoczeń w wieczku praktycznie niemożliwym było wyczyszczenie tego ustrojstwa... Sam produkt jest średniakiem. Pięknie barwi usta ( u mnie kolor przydymionej fuksji), ładnie i naturalnie podkreśla ich koloryt. Usta są apetyczne i naturalne... przez pierwsze 15 minut, bo potem produkt ZNIKA. Jest bardzo twardy, brak tutaj takiego uczucia śliskości na ustach, dogłębnego nawilżenia również brak. Po 10 minutach usta stają się suche, jakby trochę ściągnięte, pokryte skorupką? Taki efekt zapewne daje wosk pszczeli, ale z innymi produktami na jego bazie nigdy nie miałam takiego problemu.... Jednym słowiem produkt nie robi nic, z wyjątkiem krótkotrwałego zabarwienia ust, niestety nawilżenia nie należy się po nim spodziewac. Jak na tę cenę- chyba wolę już jajeczka z sephory- tańsze i mam wrażenie mniej wysuszające usta.

Ogólnie nie jestem fanką eosów, a ten dostałam w prezencie, więc stwierdziłam, że nie zaszkodzi go przetestować. Mam wersję Pink Blush. Balsam ma intensywnie różowy kolor. Podobno u każdego an ustach ma przybierać inny kolor. U mnie jest intensywnie różowy, wręcz fuksjowy, co niezbyt mi się podoba. Ma błyszczące wykończenie. Nie nawilża zbytnio ust, tak jak większość eosów. Wyglada bardzo ładnie tylko, gdy nałoży się go odrobinkę dla ’podkręcenia’ naturalnego koloru ust. Jego największym minusem jest zapach - wg mnie po prostu pachnie jak ciastolina. Generalnie nie jest to zły produkt, ale nie jest też warty uwagi (i 25zł).