Beauty Formulas Natures Formula, Clarifying Facial Scrub Oczyszczający peeling do twarzy z nasionami z czarnej porzeczki

Kiepski produkt, nie daje żadnych efektów. Nie oczyszcza, a tym bardziej nie działa jako peeling. Jedynym jego plusem jest to, że nie zaszkodził mojej cerze. Na pierwszy rzut oka niby ładnie pachnie, ale gdy już się go używa, to wyraźnie czuć bardzo chemiczny zapach, również jego konsystencja jest dziwnie sztuczna. Więcej go nie kupię.

Kupiłam ponieważ uwielbiam zapach owoców jagodowych a ten pachnie cudnie jak kisiel ;) nie ma tam chemicznej nuty mimo że jest sztucznie perfumowanym więc użycie go to czysta przyjemność. Nadaje się do cery wrażliwych, bo to bardziej żel do twarzy z pastą oczyszczajaco-matującą niż ostry peeling. Dla mnie czwórka z plusem bo mógłby być wydajniejszy, poza tym preferuje raczej zdzieraki niż maseczki kaolinowe udające peelingi. Niemniej zostawia skórę gładką, odświeżoną i aksamitną, nie przesuszając jej. Tuba jest duża zamykana na szczelny klik, szata graficzna iście deserowa :) generalnie fajny produkt który można dostać za mniej niż dychę i tym się broni.

Bardzo polubiłam ten peeling, mimo obaw czy nie będzie zbyt agresywny dla mojej delikatnej skóry. Kupiłam go na wyprzedaży za grosze, dlatego tym bardziej nie szkoda mi było pieniędzy, aby w razie czego oddać go komuś, komu bardziej się sprawdzi. Okazało się, ze jest znakomity i zostaje ze mną. Uff... Zbyt wiele kosmetyków już musiałam oddać, bo nie pasowały mojej wybrednej skórze twarzy... Peeling jest bardzo delikatny. Fajnie jest poczuć "szorowanie" na twarzy, która nie toleruje tego typu kosmetyków. Od zawsze musiałam używać peelingów enzymatycznych, ale na efekty trzeba było zawsze długo czekać, a czasem chciałoby się nałożyć coś i od razu poczuć, że działa. Tak jest właśnie z tym peelingiem. Wiele osób zarzuca mu, że to nie jest scrub, że jest bardzo delikatny itp, ale właśnie dla delikatnych skór jest idealny i dla nich te drobinki są naprawdę wyczuwalne, co więcej - robią robotę! "Masaż" peelingiem Beauty Formulas jest bardzo przyjemny, fajnie pobudza skórę do życia, nie powoduje zaczerwienień, ale dodaje jej kolorów. Po sławnym enzymatycznym peelingu z Tołpy skórę miałam zaognioną, a tutaj, pomimo tego, że troszkę tę skórę szoruję, nie mam żadnego zaczerwienienia, uczucia pieczenia, dyskomfortu lub ściągnięcia. Skóra jest za to bardzo gładka, widać że peeling świetnie pozbywa się drobnych skórek, super radzi sobie z zaskórnikami - bardzo ładnie oczyszcza skórę, a ponadto skóra pięknie odbija światło. Ja jestem zachwycona. Dawno nie miałam tak dobrego produktu za tak niską cenę. Cena bez promocji też nie jest wygórowana. Peeling ma dużą pojemność, łatwo się go wyciska i nie jest przesadnie gęsty. Ponadto peeling ma bardzo fajny skład, co tym bardziej mnie do niego przekonuje. Oraz śliczny owocowy zapach! Z chęcią kupię kolejne opakowanie i polecę każdej osobie, która mówi, że nie może używać peelingów z drobinkami, bo podrażniają jej skórę.

Oczyszczający peeling ma cudowny zapach, jak tylko rozprowadzam go na twarzy czuję jak pięknie pachnie, tak słodko jakby to był czas dzieciństwa ;) potem na rękach nawet czuję ;) ale uważam że jest za mało gęsty i ma za mało tych drobinek do odpowiedniej pielęgnacji skóry. Cera nie jest jakoś tak wypielęgnowana po zabiegu. Zawsze robię to trochę dłużej żeby jednak te drobinki coś zadziałały ale według mnie nie ma efektów. W moim odczuciu to on raczej myje twarz niż ją wygładza czy jakoś dogłębnie oczyszcza. Za zapach i dużą tube dostaje ode mnie 2 na 5.

W składzie znajdziemy białą glinkę oraz wiele owocowych ekstraktów: z czarnej porzeczki, jeżyny czy figi. Pachnie obłędnie! (pierwsze skojarzenie - różowa guma orbit ) natomiast w składzie mamy też dodatek „parfum” wiec mimo wszystko to zapach syntetyczny. A szkoda. . Ale... Nie nazwałabym tego produktu dumnym określeniem „scrub" - to raczej taka pasta lekko peelingujaca zawierająca widoczne ziarenka czarnej porzeczki. Produkt posiada także dodatkowe drobinki ścierające - wyczuwalne pod palcami. Natomiast ja zdecydowanie bardziej wole mocniejsze „zdzieraki” . . U mnie efektu wow nie było, ot przyzwoity kosmetyk, który krzywdy mi nie zrobił. Ale ten zapach.... jest cudowny! Używam go co drugi-trzeci dzień. Nie zapycha, nie powoduje podrażnień ani mnie nie uczulił. . Tu mamy efekt odświeżonej, gładkiej i miękkiej skóry. Produkt sprawdzi się doskonale tym z Was, które mają delikatną i wrażliwą cerę .

Oczyszczający peeling z nowej linii Natures Formula okazał się świetną propozycją w pielęgnacji mojej skóry. Przede wszystkim konsystencja- peeling zawiera delikatne nasiona czarnej porzeczki, które z jednej strony subtelnie peelingują ale z drugiej, robią to dość skutecznie. Zazwyczaj preferuje peelingi enzyzmatyczne. Jestem posiadaczką cery wrażliwej i mieszanej. Zatem mocne, mechaniczne peelingi do oczyszczania twarzy w przypadku mojej cery nie wchodzą w gre. Robią więcej krzywdy niż pożytku. W przypadku peelingu z linii Natures Formula jestem jak najbardziej zadowolona, że drobinki a dokładniej nasiona nie są zbyt duże. Peeling pozostawia moją skórę gładką i widocznie odżywioną. Nie mogę nie wspomnieć o zapachu, który jest obłędny! To zapach lata, przysznego soczystego sorbetu z czarnej porzeczki. Uwielbiam! Podsumowując peeling jest warty uwagi i ze względu na wielkość i ilość drobinek peelingujących posiadaczki cery mieszanej mogą sobie pozwolić na włączenie go do swojej pielęgnacji.

"Scrub" do twarzy z Beauty Formulas trafił do mnie przypadkiem ( a przynajmniej taką wersję wydarzeń preferuję :), podczas zagranicznego kosmetycznego zakupowego szaleństwa i kosztował mnie kwotę równą 1 €. Akurat poszukiwałam pasty myjącej do twarzy i po przanalizowaniu tego składu ( Kaolin wysoko, na drugim miejscu), coś mi podpowiedziało, że może być z tego niezła oczyszczajaca pasta. Oprócz stosunkowo wysokiej zawartości glinki białej skład zachęcił mnie obecnością wielu owocowych ekstraktów: z czarnej porzeczki, jeżyny, figi i buriti. Resztę składników stanowi mieszanina chemiczna oraz woda i wspomniana wcześniej glinka biała... Cóż, jak na produkt w cenie 1 € to wydawało się przyzwoitym dealem... Opakowanie kosmetyku to tuba z solidnego plastiku w kolorystyce fioletowej ( nawiązanie do zawartości ekstraktów z ciemnych owoców, jak nic !). Design opakowania adekwatny dla marki Beauty Formulas; klarownie zawarte zostały wszelkie niezbędne informacje zachęcające ( jak ja zostałam zachęcona ;) do zakupu. "Scrub" ( nie odpuszczę używania tego słowa w cudzysłowie ;) ma formę stosunkowo rzadkiej pasty ( tak więc chociaż konsystencja przypomina pastę !), Barwy białej, lekko fioletowej, zawierajacy widoczne ciemne ziarenka ( jak wskazuje producent- peelingujace nasionka czarnej porzeczki), pachnący ( obłędnie ! ) ciemnymi owocami. Podejrzewam, że mimo wszystko to zapach syntetyczny ( dodatek Parfum). Produkt dobrze się aplikuje na twarz, wystarczy jego niewielka ilość ( im go więcej, tym masaż jest mniej efektywny). Uwaga ! Pewna kwestia mnie zaskoczyła ! Spodziewałam się tylko obecności dużych drobinek peelinujących - nasion czarnej porzeczki, a produkt zawiera również drobinki ścierające a'la korundowe. Być może to efekt obecności białej glinki, być może to jakiś chemiczny dodatek. Jednak muszę przyznać, że ptodukt bardzo przy tym zyskuje. Może nie pozwala osiągnąć szalonych widocznych efektów, ale na pewno delikatnie odświeża skórę twarzy. Nie nazwałabym go scrubem/peelingiem- bardziej delikatną pastą, jednak przynosi pewien efekt eksfoliujący. Stosuję od czasu do czasu może nie w celach stricte pielęgnacyjnych, bardziej chyba relaksacyjnych, bo zapach choć syntetyczny, bardzo przyjemny.

Peeling po otwarciu pięknie pachnie czarna porzeczką. Konsystencja zwarta z drobinkami i kawałkami czarnej porzeczki. Po zastosowaniu jednak skóra nie jest super wygładzona, nie ściera on jakoś super mocno, jest delikatny. Dobrze oczyszcza.

Oczyszczający peeling do twarzy z nasionami czarnej porzeczki działa łagodnie złuszczająco pozostawiając skórę jaśniejszą i zdrowszą. Dostarcza skórze witamin A, C i K, składników odżywczych, minerałów oraz stanowi wspaniałą ochronę antyoksydacyjną i naturalną osłonę przed wolnymi rodnikami. Jest źródłem niezbędnych kwasów tłuszczowych i beta-karotenu. Drobnoziarnisty peeling jest łagodny dla wrażliwej skóry. Nie tylko ją peelinguje, ale także dokładnie myje.

Produkt dostajemy w prostej, wygodnej, miękkiej i fioletowej tubce z zamknięciem na zatrzask, o pojemności 150 ml. Całość zapakowana jest w kartonowe pudełeczko z informacjami o produkcie (naklejka w języku polskim). Zapach jest największym plusem tego produktu. Jest owocowy, świeży, smakowity. Pachnie soczystymi porzeczkami z dodatkiem fig i jeżyn. Aromat typowo wakacyjny. Jeżeli chodzi o jego główną funkcję, to tu również jest na wielki plus. Drobinek ścierających jest dość dużo, ale są drobne i stosunkowo delikatne. Nie jest to mocny zdzierak, ale możemy z łatwością stopniować, jak kto woli. Po zastosowaniu, skóra jest przyjemnie wygładzona, delikatnie rozjaśniona, delikatna i miękka w dotyku. Nie podrażnia, nie wysusza skóra, nie robi krzywdy.

Pierwsza moja myśl po otwarciu opakowania to lody z dzieciństwa.Pamiętacie wodne lody o nazwie "Likolab"(o ile dobrze pamiętam nazwę),kosztowały 0,35 zł,farbowały język i całą buzię :-) Zapach peelingu właśnie przeniósł mnie do dzieciństwa.Pachnie po prostu bosko.Kolor jasny fiolet z naturalnymi nasionami czarnej porzeczki, zawierające pektyny, błonnik i kwasy owocowe. Dzięki swej naturalnej „chropowatości” doskonale usuwają zewnętrzna obumarłą warstwę naskórka, pobudzając tym samym skórę do regeneracji i odbudowy swych zewnętrznych warstw.Przywraca prawidłowe krążenie, nadaje jędrność, zdrowy blask, głęboko regeneruje.Znakomicie przygotowuje skórę do dalszych zabiegów pielęgnacyjnych,ułatwia wchłanianie kremów, maseczek itp.Skuteczne działanie zapewniają naturalne składnik obecne w produkcie. Bardzo polubiłam ten peeling,jak dla mnie jest na prawdę super.