Marion Tropical Island, Papaya Face Scrub Peeling enzymatyczny do twarzy

Saszetka tego peelingu jest bardzo ładna i ciekawa. Ma on przyjemną, żelową konsystencję. Peeling ma bardzo ładny, słodki zapach. Jego aplikacja jest szybka i prosta. Sprawia, że skóra jest delikatnie rozświetlona i zdrowo wygląda. Jest też wyraźnie wygładzona.

Opakowanie produktu jak każde z tej serii jest bardzo ciekawe. Peeling ma bardzo ładny, słodziutki zapach i przyjemną, żelową konsystencję, a jego aplikacja na buzię jest bezproblemowa. Po jego użyciu, skóra na pierwszy rzut oka jest zmatowiona, jednak subtelnie odbija światło. Poza tym jest miękka w dotyku, wygładzona i wygląda zdrowo. Produkt pięknie złuszcza martwy naskórek. Ogólnie działanie ma super tylko brakuje mi nawilżenia, o które trzeba zadbać po zmyciu peelingu z twarzy.

Peeling kupiłam przez Internet za około 2 zł. Lubię wypróbowywać serie maseczek, dlatego skusiłam się także na ten produkt. Kolorystyka opakowania bardziej mnie odrzuca niż przyciąga, ale nie wpłynęło to na moje oczekiwania względem działania peelingu, zwłaszcza że widziałam bardzo dobre opinie. Moja skóra 25-letnia, normalna na policzkach, sucha w strefie T. Zimą tradycyjne peelingi przesuszają skórę, dlatego wolę wtedy peelingi enzymatyczne. Peeling jest koloru jasno pomarańczowego, ma dość chemiczny zapach, który niezbyt umilił mi korzystania z produktu. Konsystencja za to pozwala na łatwe nałożenie, a także zmycie peelingu. Efekty po zmyciu były ledwo widoczne. Twarz trochę wygładzona i to właściwie tyle. Taki efekt daje każda przeciętna maseczka. Od peelingu oczekuje się trochę więcej. Nie poczułam głębszego oczyszczenia, ale na szczęście pieczenia również nie było. Jedno opakowanie wystarczyło mi na 2 zastosowania i pół trzeciego. Peelingu nie kupię ponownie, gdyż prawie nic nie robi. Zapach również nie powala, także jedyne zalety produktu to konsystencja i wydajność. To trochę za mało aby powtórzyć zakup.

Maseczki do pielęgnacji twarzy od marki Marion z serii Tropical Island jak najbardziej wpisały się w moje gusta i z wielką chęcią do nich powracam, dlatego też kiedy dowiedziałam się, że producent ten oferuje nam z tej samej linii peelingi, rzecz jasna zdecydowałam się na ich zakup. Udało mi się tego dokonać podczas zakupów na stronie jednej z drogerii internetowych, gdyż szczerze mówiąc nigdy nie miałam okazji znaleźć produktów z tej serii gdzieś stacjonarnie. Na pierwszy ogień poszedł peeling enzymatyczny o nazwie Papaya Face Scrub. Moja cera najbardziej lubi się właśnie z takimi rozwiązaniami, z racji tego, że jest bardzo wrażliwa, to też nie przepada za rozwiązaniami mechanicznymi. Kosmetyk został zamknięty w opakowaniu o pojemności 8 g. Jego cena regularna wynosi gdzieś około czterech złotych, zaś sam peeling starczy na około dwa użycia. Design produktu jest bardzo bogaty i jak najbardziej zachęcający do zastosowania. Jest pełen kolorów, papajowego motywu oraz grafiki papugi. W centralnej części mamy najważniejsze informacje o produkcie takie jak logo jego producenta, nazwa serii, z jakiej pochodzi czy nazwę samego kosmetyku. Z drugiej strony umieszczono etykietę, na której mamy bardziej szczegółowy opis, zalecany sposób użytku i skład, zarówno w języku polskim, jak i angielskim. Sam kosmetyk posiada delikatną, żelową konsystencję. Jest częściowo transparentny i częściowo pomarańczowy w barwie. Pachnie bardzo ładnie, chodź częściowo całkiem delikatnie, czuć tutaj wyraźne nuty papai i innych owoców tropikalnych. Produkt zaaplikowałam na oczyszczoną buzię za pomocą lekko grubszej warstwy. Po raz pierwszy trzymałam go na skórze przez około pięć minut, czyli tyle, ile zaleca producent na opakowaniu, drugi raz już go trochę przedłużyłam i zostawiłam na około dziesięć minut. Kosmetyk podczas leżenia na skórze nie piecze i nie powoduje swędzenia. Bardzo łatwo się zmywa nawet za pomocą samej wody. Jak dla mnie poziom złuszczania martwego naskórka jest dobry, ale nie najlepszy, z jakim miałam do czynienia. Przy bardzie regularnym stosowaniu niż dwa razy w tygodniu będzie ok, ale tak, jak stosuje go ja, jest zdecydowanie za rzadko, przynajmniej na moje potrzeby skórne. Mimo to kosmetyk przygotowuje do przyjęcia dalszej pielęgnacji. Moim zdaniem peeling enzymatyczny z serii Tropical Island jest dobry, ale nie jakiś wybitny. Polecam, ale i tak nie czuję się jakoś pozytywnie zaskoczona poziomem złuszczania i oczyszczania. Może dla mniej wymagających cer będzie wystarczający.

Ładne, tropikalne opakowania zdecydownie zachęcają d zakupu, szczególnie latem. Saszetka ma też raczej niespotykany okragły kształt. Tutaj mamy peeling ezymatyczny. Nie zawiera żadnych drobinek, jest żelowy - konsystencją przypomina galaretkę. Peeling ma żółty kolor. Podobał mi się jego zapapch - słodki, trochę egzotyczny. Peeling nakładamy na 5 minut. Po tym czasie przez kolejne 5 minut masujemy twrarz wilgotnmi dłońmi. Nastepnie należy go zmyć letnią wodą. Zmywa się całkiem sprawnie. Po nałożeniu nie szczypie, jak to mają w zwyczaju peelingi enzymatyczne. Po jego użyciu skóra była delikatnie wygładza i trochę oczyszcza skórę. Nie podrażnia i nie zostawia zaczerwienień. Ogólnie był ok ale działaniem nie wyróznił się na tle innych peelingów enzymatycznych. Saszetka strczyła mi na raz.

Już na wstępie trudno otworzyć opakowanie, bez nożyczek się nie obejdzie. W środku lekko pomarańczowy żel. Konsystencja lekko wodnista o delikatnym owocowym zapachu, jakbym nie wiedziała jaki to zapach nie zgadłabym jaki to owoc, Według instrukcji trzeba nałożyć i poczekać 5 min, a potem przez kolejne 5 min wmasowywać, także więc zrobiłam. Same pochwały jakże tego produktu, a po zmyciu brak efektu 'wow'. Owszem twarz była odrobinę wygładzona, ale suche skórki jak były przedtem tak dalej są. Nie mam pojęcia jaki miał być zamierzony efekt, ale ja jestem średnio zadowolona. Na plus tyle, że nie dostałam żadnego uczulenia lub pieczenia. Tak w ogóle zapłaciłam za produkt jedynie 2 złote. Opakowanie starczyło mi na 2 aplikacje, ale po dwóch użyciach w odstępie kilku dni efekt był identyczny, także albo to ja nie umiem tego używać, albo po prostu na mnie tak wybitnie nie działa, skoro same bardzo dobre opinie.

Ten peeling dostałam w prezencie od przyjaciółki, małe opakowanie starczyło mi na dwa użycia. Peeling ma żelową konsystencję w koloże żółtym, ma mega przyjemny zapach, kojarzy mi się z tropikalnymi wakacjami. Peeling dobrze się zmywa, a skóra jest fajnie odświeżona i dobrze oczyszczona.

Lubicie mocno owocowe zapachy kosmetyków? - ten własnie taki jest! Pozostawiając produkt na twarzy możemy delektować się dość intensywnym aromatem owocowym z papają na czele. Kosmetyk jest nawet wydajny 1 saszetka starczyła mi na 2 aplikacje. Nie miałam również problemu ze zmyciem produktu z łatwością można go usunąć ciepłą wodą. Peeling pozostawia skórę wygładzoną, delikatną w dotyku, zmatowioną. Natomiast uczucie świeżości nie jest tak wyczuwalne jak przy peelingu mechanicznym. Moja skóra jest odświeżona, lekko matowa. Kosmetyk świetnie poradził sobie ze suchymi skórkami, nie pozostawił po nich ani śladu. Kosmetyk nie kosztuje majątku - zapłaciłam za niego 1,90zł i chętnie sięgnę ponownie. Produkt nie uczulił i nie podrażnił.

Peeling leżał już długo, bo kiedyś kupiłam całą serię w drogerii, ale nie spodziewałam się, że seria maseczek tak źle wypadnie i uznałam, że na razie nie ryzykuje. Tym sposobem w końcu przyszedł na niego czas. W konsystencji żelkowy o pomarańczowym kolorze, bez drobinek, o aromatycznym, ładnym zapachu zapachu. Bez problemu się rozprowadziło i zmyło, a taka saszetka to starczyła na 1 użycie. Jedna taka saszetka nie kosztuje zbyt wiele, w okolicy 2 złoty, więc przez to jak zadziałał to powiem jedno - bierzcie w ciemno! Peeling jest typem delikatnego, w końcu enzymatyczny, nie czuć żadnych otarć, twarz po nim nie była czerwony, tylko w niektórych miejscach bardzo delikatnie piekło, ale tak się może zdarzyć. Efekty jakie zauważyłam: wygładzenie, ale zarazem miękkość, fajna skóra, taka zdrowa, bez zaczerwień po peelingu, przyjemnie było dotknąć. Wszystkie suche skórki, które miałam znikły. Za cenę 2 złoty bierzcie śmiało!

Absolutnie ten peeling ma cudny zapach , mogłabym go wąchać cały dzień . I o dziwo nie jest to zapach chemiczny naprawdę jest bardzo przyjemny. Konsystencja jest żelowa bez żadnych drobinek. Po zmyciu go z buzi skóra była gładka i fajnie nawilżona. Nie jest to mocne wygładzenie i oczyszczenie jak w przypadku peelingu z drobinkami ale ja jestem zadowolona z efektu. Tym bardziej, że nie pojawiła się alergia ani krostki. Jak dla mnie to najlepszy peeling z całej serii.

Uwielbiam wszelkiego rodzaju peelingi i coraz częściej sięgam po te enzymatyczne, choć nadal pozostaje fanką zdzieraków. Seria Tropical Island wzbogacona została w te wakacje o 3 nowe peelingi, które zakupiłam jak tylko pojawiły się w drogerii. Byłam ciekawa jak sprawdzi się u mnie wersja enzymatyczna o zapachu papai. OPAKOWANIE Zachwycająca kolorystyka, mnogość motywów i ciekawa forma wyróżniają całą serię pośród innych produktów. Tutaj mamy wyrazistą grafikę przedstawiającą kolorową papugę w otoczeniu egzotycznych liści oraz papai. Całość jest przepiękna, aż żal otwierać saszetkę. Produkt jest dokładnie opisany a wyznaczone miejsce ułatwia otwarcie – wystarczy lekko pociągnąć. W porównaniu z innymi peelingami z tej serii jest mało wydajny - saszetka wystarczy na 1 aplikację, podczas gdy inne wersje na 2. PEEING Ma formę żelu w pomarańczowym kolorze – całość idealnie imituje miąższ papai. Prezentuje się naprawdę ciekawie, a zapach jest prześliczny – lekko słodki, mocno owocowy, aromat przypomina mi prawdziwy owoc. Peeling nakładam na wilgotną twarz, pozostawiam na 5 minut i masuje przez kolejne kilka minut. Po aplikacji nie wywołuje uczucia pieczenia czy łzawienia oczu. Po zmyciu go wodą cera jest miękka, gładka w dotyku, a suche skórki znikają. Za to polubiłam go najbardziej – udowodnił mi, że nie potrzebuję mocnego zdzieraka, aby osiągnąć zamierzony efekt. Owszem, skóra nie jest ekstremalnie wygładzona jak przy peelingach mechanicznych, jednak tutaj otrzymujemy wygładzenie oraz ukojenie cery bez podrażnień czy zaczerwienienia. Produkt jest bardzo delikatny, nie zrobi nam krzywdy. Obecnie jest nowością w wielu drogeriach. Niska cena zachęca do zakupu i to opakowanie (aż żal otwierać). PLUSY: + piękne opakowanie + nietypowy wygląd + świetnie wygładza + usuwa suche skórki + świeży, orzeźwiający zapach + delikatny dla skóry + tani + wydajny