Lanvin A Girl in Capri EDT 

Skuszona próbką z perfumerii kupiłam mały flakonik na wakacje we Włoszech. Po przetestowaniu próbki wydawało mi się, że będzie to hit, jednak po skończeniu pełnowymiarowego produktu mam mieszane uczucia. Zapach jest dziewczęcy, bardzo uroczy, to cytryna wymieszana z czymś słodkim. Flakon zgrabny i piękny, cudownie prezentuje się na toaletce. To tyle z plusów. Perfumy są bardzo nietrwałe, musiałam "dopsikiwać" się w ciągu dnia, gdyż po godzinie już ich nie czułam. Na otoczeniu również nie zauważyłam aby zrobił efekt "wow". Z cytrusowych zapachów moją miłością zostanie Moschino I love love. Lanvin A Girl in Capri wspaniale mi się kojarzy, lecz nie wrócę do niego.

Zrobienie zapachu cytrusowego, który pachnie perfumiarsko, a nie jak odświeżacz do WC to nie lada sztuka. I to się udało Lanvin. Perfumy kupiłam w ciemno w promocji licząc na przyjemny orzeźwiający zapach - i nie zawiodłam się. Zapach iście cytrusowy, rześki, prawdziwie cytrynowy z lekką nutą goryczy cytrynowej skórki, musujący, orzeźwiający, idealny na lato i tylko na lato. Jest jak zimna, lekko kwaśna lemoniada w upalny dzień. Zapach jest cytrusowy, ale w taki wyrafinowany sposób. Twórcom udało się uniknąć tandety - co wcale nie jest łatwe, bo wiele cytrynowych zapachów pachnie jak kostka do WC. Nazwa adekwatna do zawartości flakonu - aromat dziewczęcy, kojarzący się z drzewkami cytrynowymi w krajach basenu Morza Śródziemnego. Idealne perfumy na wakacyjny wyjazd gdzieś, gdzie świeci słońce, a woda ma kolor turkusu. Mogą się też sprawdzić na upał w mieście, ale jakoś miejskie klimaty gryzły mi się z tą wakacyjną, orzeźwiającą nutą. Jedyny mankament to średnia trwałość. Jak to bywa w przypadku zapachów cytrusowych, początek jest super orzeźwiający, ale aromat stosunkowo szybko blaknie i znika - po ok. 3 godzinach trzeba aplikować kolejną dawkę. Niemniej, będę wracać do tego zapachu, zwłaszcza podczas wakacji.

Flakon perfum jest dość zgrabny. Złota obwódka pod korkiem nadaje lekkiej elegancji. Napis na flakonie jest raczej niskiej jakości, gdyż zdziera się on dość łatwo (nic nie dotykałam paznokciem, dwie literki same z czasem bez nikogo pomocy uległy zatarciu). Zapach perfum nie powinien przytłaczać wrażliwych nosów. Spokojnie możemy nimi się wypryskać (nie ma takiej potrzeby) – wyruszając, chociażby w daleką podróż pociągiem, nie zrazimy do sobie współpasażerów. Mój nos nie wyczuwa w nich sztuczności oraz taniości. Moje skojarzenia z nimi: cytrusowy gaj, świeża cytrusowa lemoniadka, letnie odświeżenie, wakacje. Miłośnikom cytrusów (w tym mojej osobie) Girl in Capri powinna raczej odpowiadać. Co prawda w nutach są nie tylko cytrusy, ale mój nos tutaj jej najbardziej wyczuwa. Co do ich trwałości – jakieś max 3-4 godziny na skórze (są bliskoskórne, chociaż czasem, latem, na dworze, przy ruchu są bardziej wyczuwalne – jakby ich moc wtedy była bardziej uwalniana. Ich zapach długo utrzymuje się na spryskanej pościeli – nawet jednej dzień, wg mnie nadawałaby się do aromaterapii. Jednak zimą, przy kontakcie z mrozem bardzo szybko się ulatniają.

Bardzo ładny zapach. Z kategorii świeżych, letnich zapachów. Dobra trwałość. Na promocjach można go zdobyć za przystępną cenę. Cena adekwatna do jakości. Flakon prosty, bez rewelacji.

szukałam odskoczni od Dolce Gabbana :) i trafiłam na Capri, zapach jest świeży, letni, nawet przyjemny. I cóż z tego skoro ulatnia się szybciej niż kochanek nad ranem ;) podsumowując - oprócz momentu aplikacji nie czułam go ja ani nikt z otoczenia, nie było go nawet czuć na bluzce. dla porównania, gdy wyperfumuje się Armani to czuć go kilka dni ... jaka cena taka jakość

Cytryna i grejpfrut z ziolami i sola. Nic specjalnego, dosc orzezwiajacy, ale to tyle. Znudzilam sie, ale testowalam bez cierpien. Polecam raczej na lato, zima to juz w ogole wydaje sie bez sensu ;-).

Dostałam w prezencie imieninowym od mojego lubego. Nie jestem fanką cytrusowych zapachów, choć moim ukochanym jest Guerlain Aqua Allegoria Basilic Mandarine, czyli cytruski jakby nie patrzeć- i być może tym zasugerował się mój partner. Albo może to naprawdę dobra kampania reklamowa go uwiodła. W każdym razie, okazało się, że zapach okazał się być świetny na upały i przyjemnie mi się go nosi. Jest wesoły, z cyklu "wszystko o cytrynie", czuję również grejpfruta i trochę akordów morskich. Dość szybko ładnie się wycisza i staje się spokojniejszy (czyżby to to dryfujące drewno z opisu? ;)) Niestety, nie wiem czy na mojej tylko skórze, czy ogólnie- jest dość nietrwały. Podobnie zresztą jak moje ukochane Guerlain :/ wymaga zatem "dopsikiwania" stąd dość szybko ubywa go we flakoniku.

Nie byłam na Capri, nie mogę wypowiedzieć się czy tak pachną dziewczyny z Capri... mogę jedynie jak pachniała dziewczyna polska używająca A Girl in Capri AD2020... Nie jestem fanką zapachów morskich i na szczęście Lanvin porównywalny do Roberto Cavalli Aqua, nie zrobił żadnego klona Aquy, a to dlatego że ten zapach nie ma praktycznie morskich nut, a trzyma się cytrusowości. Bym więcej widziała analogii do Azzaro czy włoskich niszowych marek Zapach jest typowo śródziemnomorski, słoneczny, rozgrzany, ale to coś głównie na lato. I w kampani i kolorze opakowania i cieczy, flakonu widać cytrynowe analogie i tak jak zapowiadają to wszystko o cytrynie! Ładny przyznaje, choć wolę, jednak zawsze opcje syropowe i ulepowate, nawet przy 30stopniowym skwarze. Daję mu zasłużone 4gwiazdki bo jednak nie jest tak oklepany jak DG no i na moje szczęście dla mnie, brak w nim typowo ozonowych nut, za którymi nie przepada moja skóra. Trwałość: średnia, około 4-5 godzin, końcówka dość jednostajna nic specjalnie w niej nie miga.

Zapach poznałam w drogerii Douglas za sprawą otrzymanej próbki. Spodziewałam się świeżej mgiełki cytrusowej, która zachwyci mnie czymś jeszcze. Niestety, zapach poza zapachem świeżej cytryny nie oferuje nic więcej. Równie dobrze możemy zakupić sobie najnowszy zapach od Avon Perceive Soleil i mam tą samą trwałość i niemalże identyczny zapach w dużo niższej cenie.

Błękitny ocean, biała plaża, koktajle, grzejące słońce, beztroska, wakacje.... Z tym właśnie kojarzy mi się Capri - co prawda jeszcze tam nie byłam, ale zdjęcia wyspy są wręcz fantastyczne! Taki wakacyjny raj ;) Co wspólnego z wyspą ma nowy zapach Lanvin? Nie tylko nazwę. Zapach jest lekki, świeży, mocno cytrusowy, "wodny" i ulotny... Na początku mocno wyczuwalne są oczywiście cytryny, w nucie głowy mamy również bergamotkę oraz różowy pieprz. Nuta serca to kwiat grejpfruta oraz akord morski. Baza to "dryfujące drewno" oraz piżmo. Ja i tak najbardziej wyczuwam w nim cytrusy a dzięki świeżości mogę nosić je nawet w najgorętszy dzień - nie drażnią nawet minimalnie a przenoszą prosto na rajską wyspę :) Są bardzo leciutkie - jedyną wadą jest słaba trwałość - to woda toaletowa, szybko się ulatnia, w każdym razie na mojej skórze, ale i tak je uwielbiam. Z reguły wybieram mocne, słodkie i ciężkie zapachy, ale powoli zaczynam gustować w czymś zupełnie odmiennym :) Buteleczka jest bardzo prosta, okrągła z białą zakrętką i różowymi, dziewczęcymi napisami. Bardzo dobrej jakości, nie ma żadnych problemów z atomizerem. Cena całkiem przystępna - za 30 ml zapachu zapłacimy około 150 złotych. Czy będę do niego wracać? Ciężko powiedzieć - uwielbiam zmieniać zapachy i próbować nowości - być może w następne wakacje odkryję coś innego. W każdym razie zapach jest naprawdę piękny i klimatyczny - jedno psiknięcie i przenosimy się na rajskie Capri :) Polecam takie podróże ;)