L'Oreal Paris Color Queen, Oilshadow Cień do powiek

W odcieniu 38 bravery daje ładny foliowy efekt, ale trzeba uważać, ponieważ nałożony samodzielnie lubi się rolować i odbijać na powiece. Najlepiej użyć go w połączeniu z innymi cieniami lub jako topper.

to cień do powiek, któremu daje ocenę 4/5 gwiazdek. Jego intensywny kolor i gładka, oleista konsystencja sprawiają, że aplikacja jest łatwa i przyjemna. Formuła tego cienia przypomina krem, co pozwala na długotrwałe utrzymanie intensywności koloru. Opakowanie jest kompaktowe i eleganckie, co ułatwia przenoszenie go w podróży. Mimo że efekt jest imponujący, zauważyłam, że czasem potrzebuję dodatkowego czasu na dokładne rozcieranie, aby uniknąć zbyt intensywnego wyglądu. Podsumowując, L'Oreal Paris, Color Queen, Oilshadow to świetny wybór dla miłośniczek intensywnego koloru i trwałości na powiekach.

Mam ten cień w kolorze Rozświetlający bez. Kupiłam za 9,99 przy okazji zakupów internetowych w jednej z drogerii. Cień jest jasny, srebrno-perłowy, bardzo się mieni i mocno rozświetla powiekę. Pigmentacja jak na tak jasny kolor rewelacja. Aplikowany z umiarem może posłużyć nam jako cień na dzień, ale równiez dobrze nada się do wykonania makijazu wieczorowego. Cień jest miekki, dobrze nakłada się go i rozprowadza palcem, ale pędzelkiem już troche mniej, poniewąz ma tendencję do osypywania i cięzko nabrac bezpieczną ilość. Całkiem dobrze blenduje sie go z innymi cieniami. Ładnie wyglada na powiece. Opakowanie małe, plastikowe i skromne, bez szału. Wieczko czasem przy otwieraniu mi sie odrywa od reszty, ale bez problemu je spowrotem zamontować. Ogólnie jestem zadowolona, i jak za cień za 10 zl oceniam bardzo pozytywnie. W tej cenie cięzko znaleźć dobry jakościowo cień. A ten mi odpowiada. Z chęcią przetestowalabym też inne koory i z pewnością to zrobię. Za fakt, że niestety troche się osypuję i nie najwygodniej używa się go za pomocą pędzelka oceniam go na 4 gwiazdki.

Cień ten kupiłam na serwie aukcyjnym w jednej z drogerii tam sprzedającej, gdzie akurat był na sporej promocji w cenie niespełna 9 złotych. Przede wszystkim zależało mi na cieniu błyszczącym, którym miałam w planach rozświetlić spojrzenie, aplikując go np. w kącikach oczu, co - zaspoileruję - zostało spełnione :) Przechodząc jednak do charakterystyki... Cień zamknięty jest w plastikowym opakowaniu z metalowym wkładem zawierającym produkt. No nie ukrywajmy, luksusowo to nie wygląda, no ale jak za tą cenę nie będę się czepiać, choć w regularnej tak niedopracowane opakowanie w moim mniemaniu by nie przeszło bez echa. Ja skusiłam się na kolor Satin Queeni był to dobry wybór. Barwa ta idealnie się nadaje do makijażu na co dzień, ale również bardziej wymagającego. Odcień to połączenie koloru perłowego z różowym złotem, z pięknym połyskiem. Cień nałożony na powiekę wygląda bardzo ładnie, nie roluje się, nie tworzy placków, a położony w wewnętrznym kąciku oka bardzo przyciąga wzrok, rozświetlając spojrzenie. Cień również całkiem łatwo się rozprowadza przy pomocy standardowego pędzelka, ale jednak najłatwiej i najszybciej zrobić to po prostu palcami. Trwałość także jest bez zarzutu, specyfik bez problemu wytrzymuje na powiece cały dzień. Plus też za to, że kosmetyk nie pyli podczas rozprowadzania, dzięki czemu możemy uniknąć niepowołanych śladów w nieodpowiednich miejscach. Co do wydajności: i tutaj nie ma się do czego przyczepić. Używam produktu od paru miesięcy, a nie zużyłam nawet 1/3. Ogółem sądzę, że jest to bardzo ciekawa propozycja do podkreślenia oka w makijażu codziennym, jak i bardziej szalonym. Cień ma piękny kolor, jest przyzwoicie napigmentowany, łatwo się rozprowadza, jest wydajny i trwały, no i na Allegro można go upolować w dobrej cenie. Jedyny mankament to średnie jakościowo opakowanie, ale nie będę z tej racji odejmować gwiazdki. Polecam!

Szukałam żółtego cienia do powiek i oto wyszła mi na przeciw nowa seria Color Queen Oilshadow z L'Oreal. Cena jednego cienia, to ok.5-6 e. Do wyboru jest dużo kolorów. Są maty i bardziej błyszczące cienie. Opakowanie jest plastikowe i według mnie wygląda tandetnie. Lepiej wgląda ta stara seria cieni pojedynczych niż taki sam plastik udający jakiś kryształ. Poza tym ciężko je otworzyć. Cień pachnie słodko, trochę jak brzoskwinia, co jest miłą niespodzianką. Mój żółty jest połyskujący, matu niestety nie było. Cień jest mokry. Bardzo masełkowy jakby, ale robia się grudy. Kruszy się w opakowaniu. Ciężko go dobrze nałożyć pędzlem, by nie było smug i ciężko się blenduje pędzlem. Marzył mi się w kącikach oczu, ale niestety nakładanie pędzlem jest tak ciężkie, że sobie darowałam. Natomiast nakładanie i rozcieranie palcem to bajka. Wiadomo wtedy bardzo traci kolor i trzeba go nałożyć kilka warstw, by mieć intensywną żółć na powiekach. Mam bardzo mieszane uczucia, bo niby nie jest to bubel, palcami fajnie się z nim pracuje, ale nie wydaje mi się by tak widoczne kolory jak żółty były najlepsze do nakładania palcami. Jeśli ktoś ma bardziej neutralny kolor to może zrobić ekspresowy makijaż i nałożyć szybko cień palcem, ale żółty chyb wymaga więcej uwagi. Cień trochę lubi trochę się rolować, ale się już z powieki nie osypuje i trzyma spoko. Jest lekko lepki, więc móglby być bazą pod inny cień. Trochę za dużo zabawy z nim. Nie dla mnie.

Te pojedyncze cienie są cudowne i zamierzam chyba wykupić całą gamę. Nie dość że kolory są bardzo w moim stylu to jeszcze ich jakość jest rewelacyjna. Nie obsypują się, dobrze współgrają z innymi cieniami. Możemy je rozcierać, są bardzo "elastyczne". Do używania zarówno na sucho jak i na mokro. Najlepiej chyba rozprowadzac je palcami. Pięknie się mienią i długotrwale spoczywaja na naszych powiekach. Można stworzyć naprawdę ciekawe efekty nawet lekka nakładając na usta i zabezpieczając bezbarwnym błyszczykiem.