BeneFit Hello Happy, Velvet Powder Foundation Rozświetlający podkład do twarzy o średnim kryciu

W porownaniu z pudrem Dr. Feelgood to jest slaby. Przyjemnie sie go naklada, ale to juz nie to samo. Duzy plus za opakowanie - lusterko, puder i szczoteczka w kompaktowym opakowaniu na magnes. Fajnie matuje twarz, ale wg mnie nie jest dlugotrwaly. Rozswietlenia tez nie zauwazylam.

Kupiłam go skuszona promocją w Sephorze. Kiedyś używałam innego podkładu w pudrze od Benefit, który - niestety - zniknął z półek jakiś czas temu. Mając porównanie mam wrażenie, że ten kryje nieco słabiej i ma odrobinę inny odcień, jednak mimo tego używam go chętnie i podoba mi się efekt, jaki daje. Nakładam go na krem BB, jeśli nie potrzebuję dużej trwałości (w takiej postaci wytrzymuje na buzi kilka godzin) bądź na normalny podkład, jeśli chcę, by wytrzymał cały dzień. Nie wysusza i nie wchodzi w pory (a moja skóra jest sucha i wrażliwa), ładnie kryje, ma przyjemny odcień i wykończenie. Lubię go i używam z przyjemnością. Dodatkowym atutem jest świetny pędzel, który jest dołączony do pudełka.

Podkład Benefit w pudrze jest idealnym rozwiązaniem dla cery świecacej się.....zwłaszcza w upały. Jego największy plus to krycie, które można stopniować dzięki dwóm dołączonym aplikatorom. Nieraz zdążyło mi się przykryć nim sporą krostę zamiast korektorem i efekt był świetny. Mój odcień to 2, idealny dla jasnych cer. Puder mam od lipca i używam go codziennie w nie małych ilościach , a dna nie widać. Może to przez konsystencję , która jest bardziej kremowa od zwykłych pudrów. Jedynie jakie mam zastrzeżenie to dość dziecinne opakowanie....chociaż wiem , że to taki " design" marki Benefit , no ale dzięki temu opakowaniu ciężko uwierzyć , że puder ten kosztuje ponad 150 zł. Podsumowując gdyby nie cena i mało luksusowe opakowanie puder ten był by kosmetykiem moich marzeń....a raczej mojej cery . No ale nie po okładce się ocenia , a po wnętrzu.....a wnętrze zasługuje na uznanie.