Hebe Professional, Gąbka do makijażu ścięta 

Gąbeczke kupiłam w hebe na 'macanego'. Tzn macałam, która jest najbardziej miękka. I wybrałam tą, i w sumie sie nie pomyliłam. Po zmoczeniu nadal jest bardzo miękka. Służyła mi dość długo, potem zaczęła pękać i się kruszyć. Dość szybko schła po umyciu. Podkład nakładało się nią przyjemnie. Nie była twarda w zetknięciu w skórą twarzy. Nie piła mocno podkładu. Szybko się myła. Była bardzo uniwersalna, przez swój ścięty kształt. Końcówka, na tyle ostra, ze ładnie nakładała np korektor pod okiem Kupiłabym ponownie, bo cena niewysoka, a wydajność dobra. .

Tak jak w tytule... no jest mega twarda ( nie wiem czy to tylko mój egzemplarz taki jest) ,ale za każdym razem gdy nakładam nią podkład to czuję jakbym " obijała sobie buzię kamieniem " .... 2 minus - gdy już ją "uprałam " co by była pachnącą i świeża do kolejnego użytku gąbka nagle zmieniła kształt.... z każdym kolejnym "praniem "było coraz gorzej... z czasem zaczęły pojawiać się dziury i "pory" w niej... dosłownie... ( mam też inne gąbeczki z innych marek , ale chciałam ja po prostu "zużyć " do cna . Teraz mi nie żal było jej wyrzucić do kosza).

Bardzo fajna gąbeczka. Nic się z nią nie dzieje, bardzo wygodna. Nie wchłania dużo podkładu. W porównania do gąbek innych marek jest o wiele lepsza i tańsza. Jestem bardzo z niej zadowolona. Szybko robi się duża.

Za tę cenę można kupić gąbkę o znacznie lepszej jakości. Większość gąbek marki Hebe niestety mnie zawiodła. Gąbka schnie bardzo długo, nie wraca do swojego kształtu, a po kilku użyciach wygląda, jakby była używana rok. Nie polecam.

Gąbka pod wpływem wilgoci bardzo szybko rośnie, jest miękka, ale nie na tyle ile bym się spodziewała. Ta ścięta końcówka potrafi smużyć przy aplikacji podkładu. Przy stemplowaniu krawędzie odbijają się na twarzy, jeśli masz szybko zastygający fluid to ciężko to potem ładnie doklepać. Aplikuję kosmetyki bezpośrednio na gąbeczkę, bo nie lubię dodatkowo brudzić ręki. Ta wersja gąbki pochłania o wiele więcej produktu niż tamta "nie ścięta", która moim zdaniem jest świetna. Przechodząc do jej czyszczenia. Ciężko ją doczyścić tak całkowicie, ale większość schodzi. Przy dłuższych pazurach i nie specjalnego wbijania ich w gąbkę potrafi pękać, ale nie na tyle aby przerwała się w pół. Więcej nie kupię tego zestawu gąbeczek w Hebe, bo ten egzemplarz do niczego się nie nadaje :(

Gąbki i gąbeczki - każdą z nas miała już z nimi do czynienia w mniejszym lub większym stopniu. Testowałam już kilka tego typu gąbek i mogę z czystym sumieniem przyznać, że te z marki Hebe Professional są dla mnie najlepsze. Najbardziej lubię właśnie tą ze ściętym bokiem. Bardzo wygodnie rozprowadza się nią podkład na policzkach i czole. Wiadomo, tą węższą stroną nakładam podkład w trudno dostępne miejsca. Nic mi się nie rozmazuje, nie ściera, ani nie roluje. Podkład jest zawsze tam, gdzie chcę żeby był. Sama gąbka nie wchłania podkładu, łatwo się nią aplikuje makijaż, a dodatkowo jest prosta i szybka w czyszczeniu. Rzeczywiście rośnie pod wpływem wody, ale nie do jakichś monstrualnych rozmiarów, a to, że jest większa ułatwia zdecydowanie aplikacje. Kolejnym atutem cieszącym oko jest multum kolorów do wyboru - dla każdego coś innego. Uogólniając - polecam ;)

Gąbek do makijażu używam od wielu lat. Jak zwykle, zaaferowana wszystkimi nowinkami, zachęciła mnie do tego siostra. Na początku oczywiście się broniłam się rękami i nogami - no bo jak to gąbką? Tyle lat wiernie służyły mi do tego palce. I wreszcie się nauczyłam, zobaczyłam różnice i się zakochałam. Nie ma opcji żebym nie nałożyła makijażu gąbką. Oczywiście, zaczynałam od oryginalnego Beauty Blendera. Ale jako że można zapłacić mniej, zaczęłam kupować jego tańsze odpowiedniki. I było dobrze. Pomyślałam sobie: boże, jak można tak przepłacać i zadowolona wrzuciłam do koszyka zapas pomarańczowych gąbek z HEBE. I płakać mi się chce. Nasączona wodą gąbka rośnie do monstrualnych rozmiarów. Jest zwyczajnie zbyt duża (ledwo mieści mi się w dłoni). Jest tak niewygodna do utrzymania, że często wypadała mi z dłoni gdy robiłam makijaż (na podłogę, niezbyt to higieniczne). A potem jest sama aplikacja. Czyli bardziej rozmazywanie makijażu. Bo wklepuje i wklepuje, a nawet moje ulubione podkłady mażą się po całej twarzy, tu mniej, tam więcej, widać gdzie dotykałam twarzy gąbką. I tak klepać sobie mogę do wieczora, bo podkład za żadne skarby nie chce się przyjąć na twarzy. A wyglądam jakbym się czymś pobrudziła. Tragedia! Robiłam kolka podejść i gąbka z HEBE zwyczajnie się u mnie nie sprawdza. A zapas leży i czeka.

Plusy(+) - tania - dostępność - nie pochłania dużo produktu - nie jest jak piłka - jest bardzo dużo po namoczeniu więc idzie szybko - nie widzę pęknięć - dobrze rozprowadza produkty - trwałość: używam już parę miesięcy i nadal mi służy Minusy(-) - nie jest precyzyjna np.: pod oczy

Kupiłam ją na promce w hebe za grosze, na ogół nie mam zaufania do tak tanich beauty blenderów, ale kiedyś kupiłam za 3zl taką no name i mam juz 2 rok ją i jest lepsza niż te po 50-60zl , które do tej pory używałam. Tak tez ta trafiła do mnie. Gąbki po prostu nie da się używać, jest tak twarda, nieelastyczna i nieplastyczna, że praca z nią to porażka. Wchłania strasznie dużo podkładu, a do tego nie rozprowadza go dobrze, pozostawia smugi i nie rozkłada równomiernie produktu.

Trochę się zdziwiłam bo po 2 tygodniach użytkowania codziennie , makijaż plus mysie gąbki , pękła mi w połowie - dziwne pierwszy raz tak sytuacja mi się przydarzyła i szczerze nie wiem co mam o tym myśleć ...

Pomarańczowa ścięta gąbeczka to już kolejna przetestowana z Hebe. Poprzedniczka była czarna, klasyczna. Niestety moja opinia jest taka, że obie są marnej jakości. Gąbeczka pod wpływem wilgoci trochę rośnie, jednak nadal pozostaje twarda. Zazwyczaj przy gąbeczkach nakładam podkład tak, że dozuję sobie pewną ilość podkładu na wierzchnią stronę dłoni, następnie nabieram podkład gąbeczką i wklepuje w twarz. Niestety przy tym produkcie tak się nie da. Po nałożeniu podkładu na gąbkę on po prostu znika... Gąbka wsiąka produkt a to co zostaje na twarzy jest 1/10 tego ile nabrałam podkładu. Stwierdziłam, że może spróbuję inaczej. Najpierw dozowanie produktu na dłoń, następnie palcami roztarcie podkładu na twarzy i dopiero doklepanie gąbeczką. Było lepiej... ale produktu na twarzy może zostawało 3/10. Jeśli chodzi o nakładanie korektora pod oczy tą gąbką to lepiej dać sobie już spokój. Znów pod oczami nie zobaczymy produktu. Gąbka tak jak wspomniałam wyżej jest dosyć twarda. Problem występuje również z jej myciem. Ciężko ją domyć, a podczas jej czyszczenia zaczyna pękać. Potrafi się nawet oderwać kawałek materiału. Można rzecz, że jest to gąbka jednorazowa, no bo jak później nakładać produkty postrzępioną gąbką? Bardzo się zawiodłam na gąbeczkach z Hebe i to była ostatnia jaką kupiłam.

Zacznę od tego, ze nie mam dużych wymagań od gąbek do podkładu. Mają się łatwo myć, nie pochłaniać za dużo produktu i nadawać się do nałożenia nimi różnych produktów (u mnie to podkład i puder). Fajnie by było, gdyby przy tym nie kosztowały milionów monet. I ta gąbka w zupełności mi wystarcza - łatwo się myje, fajnie się nią rozprowadza podkład czy chcę stemplować, czy przesuwać nią po twarzy. Ja lubię podkład docisnąć do twarzy (puder w sumie też), żeby mieć pewność, że makijaż się utrzyma. Ta gąbka się do tego nadaje. Nie ma jak nią dojechać do skrzydełek czy pod oko - ale tu i tak używam pędzla. Nie pochłania za dużo produktu, dobrze się nią nakłada puder. Nie jest to najwyższa jakość na ziemi, ale mi wystarcza.

Dużym jej plusem dla mnie jest to, że nie jest neonowo różowa jak 85% tych gąbek. Już serio miałam dosyć tego koloru, za którym ogólnie pomijając gąbki wybitnie nie przepadam. Od gąbki wymagam żeby była miękka, tania, łatwo się domywała i nie pochłaniała połowy podkładu. Ta te wymagania spełnia i chyba jak się zużyje to do niej wrócę. Trzeba uważać na mocniejsze detergenty typu mydło, bo pęka. Ja myję delikatnym szamponem ziołowym i jest ok ;) Wydaje mi się też, że po kilku myciach bardziej zmiękła więc w razie czego dajcie jej szansę się "wyrobić"

Ze względu na kolor, kształt i rozmiar gąbka jednoznacznie kojarzy się z aplikatorem z RT. I tym bardziej rzucają się w oczy jej wady... Gąbka nawet po zwilżeniu jest mega mega twarda, nakładanie nią podkładu to jak okładanie się po twarzy pięścią. Gąbka jest mega głądka, nie ma takiej delikatnej struktury jak gąbka z RT - przez to podkład nie wygląda tak naturalnie jak po nałożeniu RT. Nie kupie ponownie, tą pewnie po prostu wyrzucę bo jest dla mnie bezużyteczna. Jest kilka innych dużo lepszych, tanich opcji. Nie polecam

...dopóki nie nabrałam porównania przy gąbeczce z Pierre Rene. Ale od początku. Zazwyczaj kupowałam jakieś tanie blenderki no name. Aż razu pewnego szarpnęłam się na coś bardziej profesjonalnego, za całe 14 zł. Na drugi dzień pomarańczowa gąba poszła w ruch. Nakładam najczęściej podkład mokrą gąbką, ponieważ daje wtedy na mojej twarzy naturalny efekt i nie pochłania zbyt wiele kosmetyku. Aplikacja ściętą stroną przebiegła bezproblemowo, ładnie nałożyła podkład, bez smug, wyglądał dobrze. Byłam zadowolona. Do pierwszego mycia - już wtedy popękała, a nie miałam długich paznokci, żeby ją podziurawić. Z każdym kolejnym myciem było gorzej, pękała coraz bardziej, gdzieniegdzie fragmenty gąbki się urywały. Ostatecznie miałam ją dosyć krótko, w porównaniu do innych blenderów, bo nie nadawała się już do użycia. Poza tym taka postrzępiona gąbka jest zwyczajnie brzydka i aż niemiło jej używać. Gdy zaopatrzyłam się w gabeczkę z Pierre Rene w podobnej cenie, miałam już porównanie. Trochę mnie zszokowało, jak bardzo blenderki mogą się różnić. Nie powrócę do gąbki z Hebe nie tylko ze względu na jej trwałość, ale przede wszystkim na twardość - dotychczas nie zwracałam uwagi, że gąbki mogą być mięciutkie jak chmurka i niezwykle przyjemne w użytkowaniu, zawsze myślałam, że takie opinie są nieco przesadzone. Ta zdecydowanie jest twarda, nie mięknie nawet po zmoczeniu, tylko troszeczkę powiększa swoją objętość. Dla pań, dla których jest to pierwsza gąbka, może się sprawdzić, ale zachęcam do testów i znalezienia sobie czegoś fajniejszego. Niby pierwsze wrażenie jest ok, ale nie polecam. Są o wiele lepsze w tej cenie, tak jak moja, albo gąbka z Glam, niewiele droższa.

Gąbeczka po zwilżeniu jest miękka. Dobrze się sprawdza jej ścięta część zwłaszcza w okolicach policzków. Uważam, że jak za taką cenę warto się skusić.