Rozświetlacz ten wygrałam w instagramowym konkursie Wizażu wraz z innymi produktami (m.in. bronzerem tej samej firmy, który okazał się za jasny na bronzer, ale za ciemny na puder, więc poleciał do mojej mamy - u niej z kolei jako puder sprawdził się idealnie). Nie wiedziałam wówczas zbyt wiele o marce Ecocera - jedynie to, że mają fajne suche szampony z pompką (jeden z nich stosowałam). Ucieszyłam się, że bedę mogła przetestować od nich coś więcej. Mój odcień to Capri Shimmer.
Czy jestem fanką rozświetlenia? To chyba zależy od humoru :D. Całkiem długo nie używałam żadnego rozświetlacza, bo nie czułam takiej potrzeby. Ten od Ecocery przez pewien czas leżał i czekał aż najdzie mnie na niego ochota. Jednak ostatnio ponownie polubiłam się z blaskiem na szczytach kości policzkowych - wystarczył jeden raz, żebym się do tego efektu na nowo przekonała. Notabene wolę delikatne rozświetlacze, a nie dające po oczach, ale tak naprawdę u mnie przejdzie wszystko :D. Na początku warto wspomnieć, że to kosmetyk wegański oraz bogaty w minerały i naturalne woski. Mimo tego nie zapycha porów, a uwierzcie, że moja cera jest do tego skłonna. Co prawda nie stosuję go codziennie, więc może nie jestem w stanie doświadczyć jego negatywnego działania. Ale bądźmy dobrej myśli - niech pozostanie, że nie zapycha :D. Druga sprawa: zawiera ekstrakt z lukrecji, a to składnik o właściwościach nawilżających i łagodzących podrażnienia, który można znaleźć w płynach/żelach do higieny intymnej. Fajnie, że jest, ale myślę, że niekoniecznie ma prawo zadziałać, kiedy rozświetlacz nałożony jest na skórę pokrytą podkładem. Przejdźmy więc do najważniejszego, czyli efektu, jaki daje. Napisać ''wow'', to jak nie napisać nic :D. Tytuł recenzji mówi sam za siebie. Taki oślepiający, metaliczny blask uzyskamy zarówno na przypudrowanej skórze, jak i nieprzypudrowanej. Na tej drugiej dodatkowo w ciągu dnia pięknie się stapia i wygląda na tyle naturalnie, na ile może. Na przypudrowanej z kolei efekt jest nieco bardziej suchy, ale wciąż oślepia. W opakowaniu odcień Capri Shimmer wygląda na ciemniejszy, niż jest w rzeczywistości. Bo to przecież piękny szampański kolor, idealny dla jasnych cer, choć może nie porcelanowych. U mnie nie zostawia smugi koloru, a to zapewne dlatego, że wystarczy mała ilość, by uzyskać efekt mokrej tafli (szczególnie na nieprzypudrowanym podkładzie). W świetle dziennym nie widać mikro brokatu, który zauważalny jest w sztucznym świetle, np. łazienkowym. Iskrzące się drobinki wyglądają wówczas jak diamentowy proszek. Wiem, że nie każdemu to podpasuje, ale bądźmy szczerzy - trudno znaleźć rozświetlacz, który w sztucznym świetle wygląda tak samo, jak w naturalnym. A jak to jest z trwałością? Tutaj znowuż dam porównanie między przypudrowanym podkładem, a nieprzypudrowanym. Na przypudrowanym jego trwałość jest gorsza - mogą tworzyć się ubytki po przypadkowym dotknięciu twarzy. Na nieprzypudrowanym siedzi i nie rusza się cały dzień. Jakby został przyklejony na kropelkę :D. Także już wiecie jak go używać. Generalnie wiecie już wszystko. Wiem, że są tu fanki blasku widzianego z kosmosu i to właśnie im polecam rozświetlacz Ecocery. Są różne odcienie do wyboru, więc na pewno znajdziecie coś dla siebie. Ja osobiście mocno polecam Carpi Shimmer, gdyż jest on najbardziej dopasowany do słowiańskich tonacji.
Zapach ma delikatny, jakby pudrowo-kwiatowy. Trochę kojarzy mi się z kosmetykami mojej mamy albo babci sprzed 20 lat, kiedy to kupowanie nowej pomadki na targowisku było czymś normalnym. Pomyślicie, że jestem hejterką, ale właśnie nie. Przywodzi mi na myśl najlepsze czasy mojego życia, więc powiedzmy, że jest w porządku :D.
Opakowanie to w całości przezroczysta, plastikowa puderniczka. Niepozorna, choć dobrej jakości. Wkurzają mnie jedynie jej ostre krawędzie, którymi naprawdę można zrobić sobie krzywdę. No i robi rysy na innych opakowaniach w moim kufrze. Wolałabym zaoblone krawędzie lub po prostu okrągłą puderniczkę. A jak już tak narzekam, to najlepiej, jakby była w ogóle inna, bo nie do końca lubię takie w pełni przezroczyste opakowania :D. Pojemność to 10g.
Zalety:
- Oślepiający, metaliczny blask
- Naturalny, szampański odcień Capri Shimmer
- Nie trzeba wiele, by osiągnąć efekt tafli
- Nie pozostawia smugi koloru (przynajmniej u mnie, a nie należę do osób z najjaśniejszą cerą)
- Może być używany zarówno na twarz, jak i oczy oraz ciało
- Wegański, bogaty w minerały i naturalne woski
- Bardzo trwały na nieprzypudrowanym podkładzie/korektorze
- Zapach w stylu vintage :D
- Ogromna wydajność (nie wiem, czy będę w stanie zużyć go do końca)
Wady:
- Opakowanie dobrej jakości, ale ze zbędnymi ostrymi krawędziami, które robią rysy na innych opakowaniach w kufrze i mogą zrobić nam krzywdę
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie