Czuję mały niedosyt.. gdyby nie Princess Dream to mogłoby być słabo
Długo przymierzałam się do napisania tej recenzji, bo nie do końca wiedziałam co mam myśleć o tych rozświetlaczach. Do dziś paleta jest trudna do opisania a wynika to głównie z mojego przyzwyczajenia do dobrej jakości rozświetlaczy z My Secret. Kilka rozświetlaczy tej marki to moje totalne hiciory, niektóre wyszły nawet później niż ta paleta i widząc, że wszystkie 4 w palecie są wypiekane byłam wręcz pewna, że tu będzie tak samo.
Nie chcę, aby mnie ktoś źle zrozumiał, paleta jest dobra i jak najbardziej sięgam po nią na co dzień, ale to jednak wydanie bardziej subtelnych wypiekanych pudrów, nie widać ich z kosmosu. Ale może po kolei ;)
Paletę udało mi się kupić jeszcze przed oficjalną premierą 'w internetach', bo wiedziałam, że ma się pojawić w sprzedaży. Przeszłam się do Natury i zapytałam o nią i miła Pani przyniosła mi ją z zaplecza, jeszcze nawet nie była na półkach. Oczywiście to była gorąca nowość, więc nie było szansy kupić ją w cenie promocyjnej, która dzisiaj wynosi w granicach 30-35zł. Moja sztuka kosztowała 55zł, co nie jest niską ceną, ale mimo to zdecydowałam się na zakup. Mamy tu plastikowe opakowanie, całkiem dobre a nie jakieś tam tandetne, które dostało dodatkowo zapakowane w kartonik z okienkiem w kolorystyce rosegold. Taki mały dodatek a jednak wizualnie paletka prezentuje się przepięknie. W środku mamy 4 różne wypiekane rozświetlacze i każdy ma pojemność 2g (więc cała paletka netto ma 8g). Oczywiście każdy kolor rozświetlaczy jest inny i pomyślałam, że fajnie mieć taki zestaw do codziennych makijaży.
Opiszę krótko kolory:
Glamour Goddes - piękny, chłodny odcień różu
Glow Baby - kolor rosegold
Golden Girl - piękny odcień złota, trochę cieplejszy niż Princess Dream
Princess Dream - tego koloru chyba nie trzeba przedstawiać, bardzo ładny, szampański kolor, dość neutralny w tonacji, wielu typom urody będzie pasował
Jeśli chodzi o formułę tych pudrów to (jak to cienie wypiekane) są twarde, mocno zbite, pod palcem raczej suche. Z ich pigmentacją jest różnie.. Pozostałe 3 kolory poza Princess Dream są średnio napigmentowane, ale można je lekko budować. Czasami dokładanie ich pędzlem robi wręcz żmudne, bo trzeba to zrobić naprawdę wiele razy, żeby było to zauważalne i zwykle kończy się to tak, że na koniec i tak dokładam Princess Dream. Próbowałam je aplikować różnymi pędzlami: naturalnym, syntetycznym, mieszanym, bionicznym (syntetyk imitujący włosie naturalne) i każdy nakładają się podobnie. Princess Dream jest dużo mocniejszy w pigmentacji i od razu go widać, z tego też powodu uważam, że trochę ratuję tę paletę. Najczęściej lubię mieszać go z kolorem Golden Girl, ale i tak zawsze na pierwszy plan wybija się Princess Dream, bo ma większą siłę przebicia. Pozostałe dwa górne kolory na policzki stosuję rzadko, dużo lepiej sprawdzają mi się jako rozświetlające cienie do powiek i nakładam je palcem, wtedy dopiero jestem w stanie wydobyć z nich cały potencjał. Na powiece ślicznie połyskują, nie rolują się, są trwałe i da się nad nimi zapanować jeśli chodzi o pylenie się. Wypiekane formuły lubią się trochę sypać kiedy nabieramy je na pędzel, ale aplikowane palcem nie pylą się praktycznie wcale. Kolor Glow Baby (ten rosegold) bardzo ładnie sprawdza się także w roli rozświetlającego różu na policzki lub jako dodatek między różem a brązerem. Wtedy mogę zrezygnować z rozświetlacza, bo policzki i tak błyszczą się w innym, ale oryginalnym, subtelnym kolorze. Warunek jest tylko jeden jak wspomniałam wcześniej - trzeba go trochę podokładać. W celu szybszej pracy można go też skumulować z Princess Dream, ale uzyskamy już inny kolor na skórze, także wszystko zależy od tego co chcemy osiągnąć, ile mamy czasu oraz.. cierpliwości :)
Doprawdy nie wiem jak ocenić tę paletkę. Z jednej strony mocna pigmentacja nie powinna być zawsze wyznacznikiem, bo to akurat może okazać się plusem dla osób początkujących, z drugiej zaś strony jak widzę takie kolorki w połączeniu z Princess Dream to oczekuję petardy rodem z kosmosu. Nakładane pędzlem są dla mnie (poza kultowym kolorem) zbyt słabe, za to palcem bardzo dają radę, ale jak mam być szczera - poza oczami na cerę w porannym makijażu tak średnio mi się chce nakładać pudrowe rozświetlacze palcem (i trochę szkoda mi czasu, bo to jednak większy obszar niż oczy). Za całokształt najchętniej dałabym ocenę 3, ale jak tak sobie pomyślę to mimo wszystko często po nią sięgam a do tego znany odcień Princess Dream ratuję tę paletkę i w tej sytuacji dałabym palecie ocenę 4. Na zachętę daję tę czwórkę, bo choć czuję mały niedosyt to produkt ma inne zalety - pudry są trwałe, bardzo wydajne i wielofunkcyjne. Latem na pewno będę chciała rozświetlać nimi ciało, ale na mokrą bazę, aby praca była sprawniejsza.
Zalety:
- bardzo ładne kolory w palecie
- dają taflę (bez brokatu)
- opakowanie w kolorystyce rosegold bardzo mi się podoba
- świetnie sprawdzają się jako cienie do powiek aplikowane palcem nie rolują się i nie wchodzą w załamania
- odcień Glow Baby lubię dodawać do różu jako nutka rozświetlenia
- są trwałe, trzymają się cały dzień
- dostępność
- są bardzo wydajne
- nakładane pędzlem nie są zbyt napigmentowane (poza Princess Dream), co może okazać się plusem dla osób początkujących, dodatkowo da się je trochę zbudować, niemniej spodziewałam się czegoś innego (mocniejszego) jak zobaczyłam Princess Dream w palecie
- cena, jak na drogerię 55zł to nie jest mała kwota, ale w promocji można dostać paletkę taniej (około 35zł)
Wady:
- nabierane pędzlem dość mocno się pylą
- są lekko suche w konsystencji i czuć to pod palcami
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie